Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

▶ósmy

❝mam czego chciałam, teraz tylko muszę się tego trzymać❞ - autorka

. . .

Po tym co stało się między Lukiem a Michaelem, starszy nie mógł przestać o nim myśleć. Wziął do siebie jego słowa i nie pozwolił April zbliżyć się do jego szyi.

- Cześć wszystkim, mam nadzieję, że wasz weekend był udany - Hemmings klasnął w dłonie. - Ktoś pamięta na czym skończyliśmy w piątek?

Nikt nie zgłosił się. - Okej...- Luke westchnął. Michael uśmiechnął się, doskonale pamiętał na czym skończyli tamtego dnia, ale nie koniecznie było to związane z lekcją.

Kiedy nauczyciel zaczął coś tłumaczyć, Michael już śnił na jawie.

Michael zaczął szybciej oddychać, kiedy dłoń Luke'a zwinnie sunęła w dół jego nagiej klatki piersiowej, zatrzymała się przy czerwono-niebieskich bokserkach.

- Przestań się droczyć Lu. P-potrzebuję cię - zielonooki zakwilił, patrząc na szczerzącego się blondyna.

Mike przygryzł wargę, starając się nie jęknąć, przy patrzeniu na Hemmingsa.

- Jak bardzo mnie potrzebujesz, kochanie? Powiedz tatusiowi - Luke sapnął, górując nad młodszym.

- B-Bardzo mocno - Clifford jęknął.

- Michael, jaka jest odpowiedź? - nauczyciel założył ręce na piersi, bacznie go obserwując.

- Uh, One Direction? - odpowiedział, ale zabrzmiało to bardziej jak pytanie.

Luke westchnął. - Matthew?

Zielonowłosy wzruszył ramionami na tą sytuację, powracając do marzeń.

- Dokładnie tak, skarbie. - Hemmings schylił się, by przejechać językiem po szyi chłopca.

- Tatusiu, moja dziurka tak bardzo pogrzebuje twojego dużego kutasa, proszę— -

- Michael! - Luke krzyknął, machając dłonią przed twarzą wspomnianego nastolatka.

- Huh? Co? - zamrugał szybko, trochę przerażony. W klasie już nikt nie został.

- Często odpływasz. Co się dzieje w twojej głowie? - starszy zachichotał.

Mike zaśmiał się cicho. - Dużo. - wstał, ale czuł się... dziwnie.

Oczy Luke'a wyszły z orbit, kiedy zobaczył, że myśli zielonookiego nie były grzeczne. - U-um, Michael, twoje spodnie.

Clifford zmarszczył brwi i popatrzył na sporą wypukłość. - Cholera, Cliffoconda, miałaś zostać na miejscu - szepnął, rumieniąc się. - Trochę... trochę niezręczne.

Luke skinął głową. - Yeah, trochę. - Kiedy Michael już miał wychodzić, nauczyciel zainterweniował szybko i popchnął go na obrotowe krzesło, przy biurku. Posadził go na nim. - Zostań - podszedł do drzwi i zamknął je, oraz zasłonił okna roletami.

Michael przełknął głośno ślinę i zanucił nerwowo, kiedy mężczyzna usiadł na jego kolanach. - Trzymaj swoje słodkie usteczka zamknięte, chyba, że mam sam je czymś zatkać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro