|6|
Już od jakiejś godziny chodziłyśmy z dziewczynami po mieście. Obeszłyśmy chyba każdy sklep w poszukiwaniu idealnej sukienki, którą chciała Nika. Po nieudanych poszukiwaniach usiadłyśmy w pobliskiej kawiarni. Zamówiłam cappuccino i małe, czekoladowe ciastko. W końcu trochę czekolady od czasu do czasu nie zaszkodzi, a trener o niczym się nie dowie. Usiadłyśmy wygodnie przy stoliku po czym kelner przyniósł nasze zamówienia.
-Jak się czujesz z myślą, że za kilka dni wyjeżdżamy?-spytała Maja.
-Jak to wyjeżdżamy? Dokąd?-zdziwiłam się.
-Nie wiesz? Jedziemy do Lahti na konkurs. -Eva klasnęła w dłonie.
-O mój boże, tak szybko?-szeroko otworzyłam oczy.
-Trener nic nie wspominał? A no tak, robił za mamusie i próbował opanować synalków.-dziewczyny zachichotały.
Również zaczęłam się śmiać.
-Dzięki, zaczęłam się denerwować. To mój pierwszy tak poważny konkurs.
-Nie martw się, nie będzie tak źle.-Nika szturchnęła mnie łokciem.
Mimo wszystko to ona była osobą, która najbardziej dodawała mi otuchy, pomagała się tu odnaleźć i potrafiła rozmawiać na różne tematy, nawet te najgłupsze. Już po tak krótkim czasie jest dla mnie jak siostra. Z resztą wszystkie dziewczyny był bardzo miłe i pomocne. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Myślałam, że będą rywalizować z „nową" o to która z nas jest lepsza.
-Jak tam twój kontakt z Domenem?-Spela niespodziewanie zmieniła temat.
-O czym dokładnie mówisz?- wzięłam łyk cappuccino.
-No jak to o czym? Przecież widziałyśmy jak na treningu próbował cię poderwać.
Prawie zakrztusiłam się swoim napojem.
-Wydawało wam się. To kompletny idiota, z którym łączy mnie tylko głupi przydział.
-Kto się czubi, ten się lubi.-blondynka poruszyła brwiami.
-Ouh, jesteś głupia.- wywróciłam oczami śmiejąc się.
-Pospieszcie się, moja sukienka czeka!-wtrąciła Nika.
Rozbawione wstałyśmy od stolika, zapłaciłyśmy za nasze zamówienia i wyszłyśmy z kawiarni udając się na podbój sklepów.
*
Weszłam do swojego pokoju i od razu opadłam na łóżko. Pół dnia chodziłam po sklepach w poszukiwaniu kawałka materiału. Ale udało się i ważne, że Nika jest zadowolona. Nie mam pojęcia z jakiej okazji ją kupiła, bo chyba skakać w niej nie będzie.
Drzwi do pokoju lekko się uchyliły a w nich stanęła Tatiana.
-Twoja mama dzwoniła, ale powiedziałam, że wyszłaś na zakupy. Prosiła, abyś z nią pogadała gdy wrócisz.
-Jasne, dzięki za informacje. -lekko się uśmiechnęłam i szybko chwyciłam telefon.
Wybrałam numer mamy i czekałam chwilę aż odbierze. Po kilku krótkich sygnałach usłyszałam znajomy głos po drugiej stronie.
-O witaj Lidia, co u ciebie? Wszystko w porządku? Podoba ci się tam? Jak się czujesz?- mama jak zwykle zadawała milion pytań.
-Mamooo, wolniej.-zaśmiałam się.-Wszystko w porządku i tak, bardzo mi się podoba. Byłam dzisiaj na pierwszym treningu, a już za kilka dni jedziemy na konkurs do Finlandii.
-Wybacz, po prostu się martwię.-mama również się zaśmiała.- Jestem z ciebie dumna i cieszę się, że spełniasz marzenia. Uważaj na siebie na tej skoczni. I ciepło się ubierz!
Ponownie wybuchłam śmiechem.
-Lepiej opowiedz co u ciebie i taty.
Nawet nie spostrzegłam, że moja rozmowa z rodzicielką trwała kilkadziesiąt minut. Rozmawiałyśmy o tym, co ciekawego dzieje się w domu, o tym kogo tutaj poznałam, a mówiąc ogółem-o wszystkim co przyszło nam do głowy. Uwielbiałam każdą rozmowę z mamą, nawet tą teraz, na odległość.
Około godziny 21 skończyłyśmy rozmawiać, więc poszłam do łazienki, aby przygotować się do snu. Skoro jutro trenujemy na skoczni to muszę się jakoś ciekawie zaprezentować. Ułożyłam się wygodnie w łóżku i zaczęłam obmyślać plan jutrzejszych skoków.
Rano przebudziłam się z wielką trudnością. Zwykle tak bywało. Mój budzik w telefonie zaczął głośno dzwonić więc byłam zmuszona wstać. Przez cały czas skupiałam się na skokach jakie mam oddać. Możliwe, że za bardzo o nich myślałam. Do głowy nasuwało mi się coraz więcej pytań: „Co jeśli trener stwierdzi, że się nie nadaje?", „Co pomyślą o mnie inni gdy mi się nie uda?"
Dobra Lidia, weź się w garść. Będzie dobrze. Po prostu zrób to co robisz najlepiej.
Po kilkunastu minutach byłam gotowa. Zabrałam sprzęt i ubrana wyszłam na podwórko. Wsiadłam do samochodu wujka, który miał podwieźć mnie pod skocznię, a później jechać do pracy.
*
-Nie bez powodu dobrałem was w pary do ćwiczeń. Dzisiaj właśnie w tych zespołach będziecie rywalizować. Zasady są proste, kto odda dłuższy skok ten wygrywa. Zwrócę się też tutaj do dziewczyn, pamiętajcie, że dzisiejszy trening jak i pozostałe będę traktowane jako przepustka do Lahti.- oznajmił trener.- Więc, Spela i Maja, zaczynacie.
Przyglądałam się skokom dziewczyn. Były świetne! Skaczą już długo więc są doświadczone w tym sporcie. Zdecydowanie lepiej ogląda się je na żywo niż w telewizji.
Po skokach dziewczyn do rywalizacji stanęło kilka innych par, w szczególności dziewczyn i młodszych zawodników. W końcu przyszła pora na mnie i Domena. Ustaliliśmy, że to ja zacznę.
Usiadłam na belce startowej. Nie czułam już tak dużego zdenerwowania. Na sygnał trenera odbiłam się od belki i przyjęłam pozycję najazdową. Dojeżdżając do progu starałam się jak najlepiej wybić i odpowiednio ułożyć ciało co, jak sama stwierdziłam, udało się. W locie poczułam, że lekko się zachwiałam ale na szczęście w niczym to nie przeszkodziło. Ostatecznie wylądowałam na 80 metrze i byłam z tego niezmiernie dumna jak na pierwszy skok tutaj. Oczywiście skok Domena był lepszy, ale nie zamierzam się do niego porównywać. To było wiadome, że poradzi sobie lepiej.
Drugi skok był odległością podobny do poprzedniego, może nawet nieco dłuższy. Cieszyłam się i widocznie każdy zauważył banana na mojej twarzy.
Po skończonym treningu gdy wszyscy oddali skoki trener zebrał nas, aby ponownie coś ogłosić.
-Świetnie sobie poradziliście. Szczególne uznanie kieruję do Lidii, jestem pod wrażeniem. Jak na tę chwilę mogę stwierdzić, że skład na konkurs do Lahti to Spela, Maja, Lidia i Nika. Wszystko może się jeszcze zmienić, ale jak na razie możecie iść.-wszystkie ruszyłyśmy w stronę szatni, natomiast pan Janus rozmawiał jeszcze z chłopakami.
Być może będę miała okazję popisać się zdolnościami w Finlandii.
_______________________________________________________
Ten rozdział zupełnie mi się nie podoba, ale cóż tak to jest z rozdziałami przejściowymi. Od następnego zacznie się dziać i to dużoXD osobiście mam chore pomysłu, które prawdopodobnie tutaj umieszcze hehe
Nie bijcie za to że średnio potrafiłam opisać skok Lidii upsxD
No i zmieniłam okładkę, bo jak to ja wybredna jestem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro