Tajemna wiadomość
-co jest dzisiaj- spytał Ludwig swojego brata. Siedzieli po imprezie i sprzontali. Blondyn tak odleciał po wczorajszym że on nie wiedział który jest rok i po prostu spytał.
-czwartek bez majtek hehe- odparł Gilbert jego jedyny brat. Żartowniś z niego.
-ja serio pytam- westch nął ludwig.
-serio jest czwartek- west chnął gilbert.
Ich dom wyglądał jak jakieś pobojowisko. Nie dość, że ktoś narzygał do miski z czipsami (lays zielona cebula) to znaleźli ich kolegę Estonie pijanego pod kanapą. Jak on się tam w ogóle zmieścił... No nieważne, troche sprzątania było ale w końcu ogarnęli.
NAGLE
COŚ SIĘ WYDARZYŁO
-znalazłem jakąś kartkę- powiedział Gilbert.
-co jest tam napisane?- spttał ludwig.
-I like horses- odpowiedział.
-co to znaczy- spytal ludwig. Nie wiedział po co ktoś tak napisał. Nikt nie pytał przecież.
-Lubie konie- odpowiedział gilbert.
-to dziwne...
-że ktoś lubi konie?
-to swoją drogą. Myślę że jest tu jakiś tajemny przekaz- zastanowił się Niemiec.
-Nie przejmu j się. Ktoś se jaja zrobił. Lepiej tu posprzątajmy bo jak starzy wrócą to jeszcze polubisz te konie, tak bedzeisz fruwał po salonie za ten syf- poklepał go po ramieniu brat.
I wrócili do porządków.
Po skończonej robocie chłopaki poszli do lasu bo tam był kontener na śmieci. Worków troche było. Gdy już wysiedli, zauważyli coś czerwonego na ziemi. Poszli za śladami i wtedy........
Ciąg dalszy nastąpi...
Hejka to druga część mojego opowiadania mam nadzieje że się podobało paaa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro