Cisza przed burzą
-To fuckt. Nie zaprosiliśmy Ivana, ale to nie dlatego że go nielubimy czy coś... Chodzi o to, że zapomniałem dać mu zaproszenia i tak wyszło.- wyjaśnił Gilbert a Arthur kiwał głowon.
-gilbert to nie mógł być jedyny powód. Pomyśl- odparł anglik.
-nie wiem- rozłożył rence.
-Hmnmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm. Kto był na tej imprezie?- spytał.
-Dużo osób. Ty, Francja, Hiszpania, Węgry, Białoruś, Ukraina, Litwa, Polska, Ameryka, Japonia, Chiny...- wymieniał.
-Czekaj kirwan raz dwa trzy- przerwał mu Arthur.
-Białoruś i Ukraina powiadasz. Może one coś wiedzą- powiedział dalej Arthur.
-słuszna uwaga dryndnę do niej- powiedział Gilbert i wziął swojego iphona X.
-halo tu Gilbert
-czekaj sram
-ok
-No dobra już jestem, Ukraina przy telefonie- powiedziała dziewczyna
-ok ok. Słuchaj jest sprawa, musisz tu przyjść z natalią- oznajmił gilbert.
-ale natalia... no wiesz- powiedziała.
-no wiem, powiedz że umówię się z nią- pokiwał głową gilbert.
-oki to pa- rozłonczył się.
Po jakimś czasie zobaczył czarne bmw jak parkuje pod ich domem.
-Arthur co ty tu robisz?- spytała ukrainka.
-nieważne zaraz sie dowiesz- machnoł rękoą i poszli do domu. Tam chłopaki wyjaśnili im wszystko.
-jak to Ivan robi takie rzecyz?!!- zdziwiła się ukrainka.
-tak- odparl gilbert.
-Ja wiem czemu...- powiedziała Białoruś.
Ciąg dalszy nastąpi...
hejka jak widzicie w tym rozdziale taka cisza przed burzą hehe. Dajcie znać czy sie podoba. Do następnego rozdziału elo
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro