Balanga u braci
Był wieczór. Gilbert i Ludwig zorganizowali bibe w ich domu, pozapraszali znajomych. Pokó j z klimatem i fajna muza wszyscy sie fajnie bawili.
-dawaj czikita pokaż mi swoje kocie ruchy- zagadał Antonio Hiszpan.
-Nie- odpowiedziała Białoruś i poszła nalać sobie soku.
-komu soczku z hihi- woła ukrainka
-jprdl ale cringe nie rób siary- odpowiada białoruś wkurzona. Ona chyba jest cofnięta o 5 lat wtf kto tak gada.
W pewnym momencie coś się wydarzyło. Feliks poszedł do kibla. Gilbert dał pewnie jakieś jajucha śmierdzące i dlatego go tak wzięło. Wstęp troche jak do zemsty Atsuy, ale tak się zaczynają najlepsze historie z zemstom. No, ale dobra musiał ogarnąć sytuacje. Wszedł do jednej kabin. Nagle usłyszał śmiech Ameryki w drugiej kabinie.
-Alfons? Znaczy Alfred? Z czego się tak śmiejesz hę?!- spytał zdziwiony.
-nie wiem- odpowiada Alfred
-ok- używa papieru toaletowego i spuszcza wodę. Wyszedł z kabiny i podszedł do lustra. Zaczął myć ręce ale wtedy usłyszał głos Rosji. O co chodzi? Nikt go tu nie zapraszał. To dziwne.
-Ameryka co jest stolicą Polski?- spytał.
-Nie wiem Opole?- odpowiedział trochę wątpliwie.
-wypierdalaj- powiedział Polska.
I wypierdolił.
Rosja wyszedł z kabiny.
-zabawa dopiero się zacznie- zaśmiał się.
-czy to jest jakaś grośba?- zmarszczył brwi.
-hahaha- Ivan nagle zniknął wnikając do lustra.
-wtf- powiedział feliks i wrócił do imprezy.
ȤƛƁƛƜƛ ƧƖЄ ȤƛƇȤƳƝƛ.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro