Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17. Quo vadis, mundi?

- Wy chcecie co? Przepustkę na ziemię? Z jakiej racji? - Bóg śmierci potarł skronie. Od kilku tysięcy lat zarządzał zaświatami, przyjmował miliony dusz do swojego królestwa, ale jeszcze nigdy nie spotkał się z czymś takim. 

- Sprawy rodzinne - wyjaśnił brunet odziany w zbroję - Moi kochani wnukowie potrzebują pomocy. 

- A ty? - Bóstwo zwróciło się do drugiego meżczyzny.

- Ktoś musi pilnować tego kretyna - westchnął ciężko blondyn.

Stare bóstwo dalej masowało skronie, czując zbliżający się ból głowy. Ostatni raz miał migrenę, gdy w zaświaty trafił niejaki Feliks Łukasiewicz. Personifikacja Polski niemal doprowadził władcę zaświatów do załamania nerwowego. Po ponad stu latach miał go tak dość, że po raz pierwszy w karierze złożył podanie do wyższych instancji o przywrócenie Łukasiewicza do życia. Święty to był dzień, gdy Polska opuścił zaświaty.

- Dobrze, zgadzam się w ramach wyjątku - odezwał się w końcu bożek - Macie dwadzieścia cztery godziny na załatwienie waszych spraw. I ani minuty dłużej. A teraz zejdźcie mi z oczu.

Starożytny Rzym i Germania pośpiesznie opuścili gabinet bóstwa śmierci. Niezwłocznie zdobyli współczesne ubrania, po czym udali się na ziemię, a konkretnie do Włoch, do mieszkania personifikacji tego kraju.

- Spójrz, jacy oni uroczy - szepnął Romulus Vargas na widok śpiących wnuków.

- Veee - westchnął przez sen Feliciano, przeciągając w  swoją stronę kołdrę.

- Kurna, oddawaj to - wymamrotał Lovino, szarpiąc narzutę w swoją stronę. 

- Musimy im znaleźć śliczne dziewczyny - zawyrykował Romulus - Nie mogę pozwolić, żeby moi wnusiowie byli sami. Albo co gorsza umawiali się z facetami. No taki Feliciano. Ty widziałeś tego blondasa, z którym mój wnuk spędza tyle czasu? Te ulizane włosy, niebieskie, świńskie oczka, ta...

- Ten blondyn to mój syn Ludwik - przerwał mu chłodno Gauthier. 

- No tak, wiedziałem, że kogoś mi przypomina - zachichotał Starożytny Rzym, kierując się do drzwi. 

- To jaki masz plan? - zapytał sceptyczny Germania, czując, że będą mieć problemy - Jak chcesz znaleźć dziewczyny dla swoich wnuków? 

- Dla mnie to nie będzie problem. Wybiorę jakieś, oczaruję i zaprowadzę do chłopców. O, tamta jest ładna - Rzym wskazał na elegancką blondynkę z długim warkoczem.

- I zajęta - mruknął Germania - A ten jej chłopak to nie jest aby ten twój trzeci wnuk?

- Faktycznie - Romulus dokładnie przyjrzał się towarzyszowi blondynki - To Sebastian. No, przynajmniej jeden z wnuków mi się udał. Tak trzymaj chłopcze. Moja krew.

- Też się cieszę twoim szczęściem - mruknął Germania - Możemy wracać?

- W życiu. Muszę pomóc Feliciano i Lovino. Mam kolejną kandydatkę. Witaj moja piękna. Może poszłabyś ze mną w pewne miejsce i...

- Zboczeniec! - wrzasnęła brunetka, policzkując zaskoczonego Romulusa, ku rozbawieniu Germanii.

- Au?! Kiedyś to działało na kobiety - zszokowany Rzym odprowadził wzrokiem oddalającą się dziewczynę - To nic, nie poddam się. Idziemy dalej.

Romulus dziarskim krokiem ruszył w miasto, a Gauthier niechętnie podążył za nim, pilnując żeby jego przyjaciel nie zrobił czegoś głupiego. Po godzinie spaceru po mieście, Romulus namierzył kolejny cel. Tym razem była to wysoka dziewczyna o długich, rudych włosach. Miała na sobie kraciastą spódnicę. Stała przy barierce mostu tyłem do obu mężczyzn i rozmawiała przez telefon. Romulus z uśmiechem podszedł do kandydatki na dziewczynę dla jednego z jego wnuków.

- Czy mogłaby mi śliczna panienka pomóc? Chyba się zgubiłem - mówiąc to, objął kobietę w pasie, przyciągając ją do siebie.

- Weź te łapy perwersie - warknęła dziewczyna męskim głosem. 

Gdy odwróciła twarz w stronę Romulusa faktycznie okazała się być mężczyzną. Starożytny Rzym wgapiał się w pokrytą zarostem twarz podrywanego przez niego faceta. Szok był tak wielki, że skamieniał, wciąż go obejmując.

- Nie słyszałeś co powiedziałem? Zabieraj się z tymi łapami! - mężczyzna odepchnął od siebie Romulusa.

Następnym co zobaczył Starożytny Rzym była pięść osobnika w spódnicy. Potem nastąpiła ciemność. Germania tylko westchnął i poszedł cucić zalegającego na chodniku przyjaciela. 

- Umarłem? - wyjęczał Romulus, otwierając oczy.

- To już dawno - prychnął Gauthier - Teraz tylko straciłeś przytomność, po tym jak ten Szkot ci przywalił. 

- Co za czasy - marudził Rzym - Żeby nie można było odróżnić kobiety od mężczyzny.

- Przypomnę ci, że mnie też wziąłeś początkowo za kobietę - Germania przewrócił oczami. 

- To było dawno i nieprawda.

- Masz zamiar dalej się wygłupiać czy wracamy w zaświaty?

- Rzym nigdy się nie poddaje! Idziemy dalej szukać idealnych partnerek dla moich wnuków. Za mną!

Germania pokręcił tylko głową, ale ruszył w ślad za przyjacielem. Czuł w kościach, że za chwilę będą mieć naprawde poważne kłopoty. 

- Chyba trafiliśmy do raju - powiedział Romulus na widok tłumu kobiet wchodzących do jakiegoś budynku - Tu na pewno znajdę dziewczyny idealne dla Feliciano i Lovino.

- No nie wiem. Mam jakieś złe przeczucia. "Kongres Feministek" - Germania przeczytał szyld na budynku - Co to są te feministki?

- Nieważne. Grunt, że to kobiety. Idę zapolować na śliczne dzierlatki.

- Rób jak chcesz. A ja tu zostanę i nacieszę się słońcem. Tego w zaświatach nie uraczysz. 

Minęło może pół godziny, gdy Gauthier usłyszał ogłuszając wrzask. Obejrzał się i zobaczył Romulusa w podartej koszuli i mocno podrapaną twarzą. Za nim biegło stado wściekłych, żądnych krwi kobiet.

- Uciekaj! - wrzasnął Starożytny Rzym, zbliżając się do Germanii. Nie musiał dwa razy powtarzać. Gauthier rzucił się pędem do ucieczki.

- Coś ty im zrobił? - sapał Germania, gdy skryli się już bezpiecznie w rzymskich zaułkach - Mało nas nie rozszarpały.

- Nic - odparł Romulus - Tylko tam wszedłem. Jedna z tych kobiet akurat przemawiała. Myślałem, że to taka agora dla kobiet. No to wszedłem tam, gdzie mówczyni i powiedziałem, że moi wnukowie szukają pięknych kobiet, które dobrze gotują i potrafią zadbać o ognisko domowe. I wtedy rozpętało się piekło. Normalnie rzuciły się na mnie z pazurami. Ale chyba już wiem, co to są te feministki.

- No co?

- Demony, współczesne demony. Coś jak harpie albo Erynie.

- I co? Chcesz dalej szukać wnukom żon?

- Z trudem to przyznaję, ale się poddaję. Nie będę narażał swoich potomków na szpony bestii. Ja się już nie dziwię, że Feliciano woli twojego syna, a Lovino prowadza się z tym całym Antoniem czy jak tam temu Hiszpanowi na imię. Skoro takie są współczesne kobiety, to ten świat zmierza w złym kierunku.

- Czyli wracamy?

- Tak, wracamy. 

- Nareszcie - westchnął z ulgą Germania. 

__________________________________________________________

Gauthier - Germania

Romulus Vargas - Starożytny Rzym

Sebastian Vargas - Seborga

Imiona Germanii, Starożytnego Rzymu i Seborgii nie są kanoniczne, ale według wiki tak ochrzcił ich fandom.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro