Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog ❤

Właśnie kończyła się matma, starałam się nie zasnąć po 40 minutach gadania o ułamkach. Nagle ktoś mnie dźgnął w plecy, a gdy się odwróciłam okazało się że to Matt, mój najlepszy przyjaciel.
- Pssst, Julia...
- Co? - była lekcja, bałam się że nas przyłapią i dostaniemy szlaban.
- Idziemy do parku po lekcji?
- Okej, ale nie mów już do mnie bo Adams wstawi nam uwagę - to mówiąc wskazałam ruchem głowy na nauczycielkę.

***

Lekcja się skończyła i już chciałam zarzucić plecak na ramię gdy przypomniało mi się spotkanie.
- Matt idziesz? - powiedziałam.
- Czekaj, muszę coś sprawdzić poczekaj na mnie w parku.
Wzruszyłam ramionami i poszłam w umówionym kierunku śpiewając pod nosem piosenkę Happy pasującą do pogody, bo było ciepło i słonecznie. Nadchodziły upragnione letnie wakacje, za tydzień kończyła się szkoła.

Spojrzałam w dół na swoje turkusowe Converse bez sznurówek i chodziłam tak aby nie dotykać lini na chodniku. Po chwili usiadłam na ławce na której zawsze odpoczywaliśmy z Mattem i wyjęłam z kieszeni srebrną spinkę do włosów zaczynając się nią bawić.
- Julia!
Prawie zeszłam na zawał.
- Nie strasz mnie tak idioto! - zaśmiałam się, a on zaraz po mnie. Trzymał w rękach dwa lody i wręczył mi jeden w moim ulubionym smaku, czyli mango. Jedliśmy i rozmawialiśmy, potem skończyliśmy i chceliśmy już się pożegnać. Nagle zatrzymała nas staruszka.

- Którędy do lodziarni kochaniutka? - spytała mnie. Była miła. Wskazałam jej z uśmiechem kierunek budynku, nagle jej ręce przemieniły się w skrzydła ze szponami. Sama zmieniła się w jakiegoś potwora. Ze strachu nie mogłam się ruszyć.
- Spinka Julia! - krzyknął Matt.
Odrętwiałymi rękami sięgnęłam po ozdobę, a gdy ją zgięłam, zmieniła się w srebrny sztylet. Rzuciłam nim w potwora a on się rozsypał.

***

Piętnaście minut później siedziałam w taksówce i z przerażeniem patrzyłam na Matta.
- Gdzie jedziemy? Mów natychmiast co się dzieje!
- Na...obóz. Letni.
- NIE SKOŃCZYŁA SIĘ JESZCZE SZKOŁA, DOBRZE SIĘ CZUJESZ?! - krzyknęłam, a taksówkarz nieco przerażony zerknął przez ramię.
- Twój tata o tym wie. Wiedział o...ryzyku, jakie niesie za sobą tak długi czas spędzony wśród śmiertelników.

Dziwne, hmm...Mówił tak, jakby sam nim nie był! Siedziałam już cicho przestraszona i patrzyłam na mijane drzewa przy drodze.

***

Hejka! Prolog już za nami ❤
Proszę o szczere opinie w komentarzu i nie zapomnijcie o ⭐ jeśli się podobało! Bajoo 👋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro