Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Gunpowder

Gunpowder — jej nazwa pochodzi od wyglądu. W trakcie produkcji liście są zwijane bardzo ciasno, przez co wyglądają jak proch strzelniczy. Produkowana jest w chińskiej prowincji Zhejiang od czasów dynastii Tang. Szczególny proces produkcji sprawia, że objętość tej herbaty jest mniejsza od innych rodzajów.


Od równych 15 minut irytujący, nieprzerwany dźwięk, który potrafi przyprawić o ból głowy, rozbrzmiewał w całym mieszkaniu, starając się obudzić smacznie śpiącego nastolatka. Ten drażniący hałas mieszał się z nutami utworu Enaudiego, płynącego prosto z wierzy, której zeszłej nocy Feliks nie wyłączył, kładąc się spać.

Ledwo przytomny i nadal przysypiający chłopak, chciał naprawić swój błąd i ociężale próbował dosięgnąć ręką do półki, na której znajdowała się przyczyna jego problemów.

Na oślep starał się zlokalizować mechaniczne ustrojstwo, lecz niechcący sprawił, że podpięty zeszłej nocy telefon zsunął się z półki z impetem, idealnie lądując na jego twarzy. Zszokowany brunet automatycznie wstał i wyłączył w dalszym ciągu dzwoniący budzik.

Chłopak, ziewając i rozciągając się przeciągle, kątem oka zerknął na swój „kochany" budzik i spostrzegł, że jest dopiero 05:48. Zirytowany tym spostrzeżeniem już do granic możliwości, wstał z łóżka i wiedząc, że już na pewno nie zdoła zasnąć, ruszył w kierunku kuchni z zamiarem zrobienia sobie herbaty.

Kuchnia, tak jak całe mieszkanie było urządzone w zdecydowanie zimnych kolorach i stonowanych barwach. Feliks nigdy nie lubił chłodu tych pomieszczeń, który ogarniał całe jego zmysły.

Zdecydowanie w tamtym momencie pożałował wejścia do kuchni na boso, bez żadnych skarpet czy puchowych kapci, które dostał od mamy na zeszłoroczne święta. Przejrzyste, białe kafelki położone w kuchni były zimne niczym lód na zamarzniętych szczytach górskich. Jego stopy boleśnie doświadczały tego uczucia, podczas gdy brunet włączył czajnik z wodą i przygotował sobie swój ulubiony kubek z Lordem Vaderem, wrzucając do niego torebkę zielonej herbaty mandarynkowej.

Gdy cierpliwie czekał, aż woda się zagotuje, przypomniał sobie o konieczności ponowienia wycieczki do kawiarni i zapytanie wczoraj poznanych pracowników o swoją zgubę. Bardzo liczył na to, że to właśnie tam zostawił swój plecak i całą, potrzebną mu zawartość.

Z zamyślenia wyrwał go dźwięk gotującej się wody i już po chwili zalewał on swoją ulubioną herbatę wrzątkiem, dodając do niej dwie łyżeczki cukru jak to miał w zwyczaju. Przy okazji między innymi za to zawsze był karcony przez mamę, która uważała, że jeszcze chwila, a dostanie cukrzycy.

Feliks nim napił się herbaty, zawsze czekał aż jej temperatura będzie idealna. Nie za ciepła, nie za zimna, a czasem nawet był skłonny dolać do wrzątku trochę zimnej wody, by wyrównać temperaturę. Tym razem również zamierzał poczekać chwilę. W tym samym momencie naszła go ochota na jajecznicę z pomidorami, więc nie myśląc zbyt długo, chwycił nóż i zabrał się do krojenia pomidora wyciągniętego z koszyka z warzywami.

Przy tej dość prostej na pierwszy rzut oka czynności o mało nie odciął sobie serdecznego palca u lewej ręki. Jednak sama myśl o tym, jakie owoce może zebrać po tak ciężkiej pracy, poprawiała mu humor.

W zdecydowanie już lepszym humorze zaczął kroić inne potrzebne mu składniki do przygotowania śniadania. Aby jeszcze bardziej umilić sobie tak wczesny poranek, włączył swoją ulubioną playlistę na telewizorze i nucił pod nosem słowa piosenki, która aktualnie leciała.

Gdy już wszystko było przygotowane, wyciągnął z szafki patelnię i położył na palniku. Zajrzał do lodówki z zamiarem wyciągnięcia jajek, które jakby nie patrzeć są absolutną podstawą, jeśli chodzi o przygotowanie jajecznicy.

Jednakże, gdy Feliks otworzył lodówkę, poczuł wielkie rozczarowanie i ogarniającą go irytację. W lodówce na specjalnie przeznaczonej właśnie na nie półce, były jajka, a raczej jedno jajko. Tylko że Feliks nie zamierzał się poddać z takiego powodu. Jego chwilowe niezadowolenie przerwało nagłe odezwanie się jego żołądka i właśnie ta czynność skłoniła nastolatka do dokończenia śniadania.

Oczywiście Feliks nie byłby sobą, gdyby wszystko było idealne i perfekcyjne. Podczas krzątania się po kuchni połączonej z salonem, niechcący wylał swoją herbatkę. Na szczęście kubek nie rozbił się na drobne kawałeczki, co bardzo ucieszyło chłopaka, po tym, jak przeżył chwilowy zawał serca. Również jego pech nie oszczędził torebki pieprzu ziołowego, który tak bardzo uwielbiał i cała jej zawartość wylądowała w zlewie i na kafelkach.

Jednak i tym razem był przygotowany na takie okoliczności. Z racji tego, że był wręcz uzależniony od tej przyprawy, zaraz wyjął z koszyka następną torebkę, którą odłożył na blat i zabrał się za sprzątanie pozostałości tej poprzedniej.

Po wrzuceniu przyprawionych pomidorów na patelnię odczekał, aż były idealnie podsmażone i zalał je rozrobionym jajkiem z solą, pieprzem i mlekiem, jak mama zawsze uczyła. Szybko zrezygnował z jajecznicy i przygotował jako taki omlet w większości składający się z pomidorów. Na koniec wyłożył wszystko na talerz i posypał szczypiorkiem.

Przypomniał sobie także o wylanej wcześniej herbacie i ponownie zmuszony był wstawić wodę w czajniku i powtarzając wszystkie poprzednie czynności, nareszcie w spokoju usiadł do stołu w salonie.

Na spokojnie i bez pośpiechu zjadł to, co miał na talerzu, oglądając przy tym jakiś denny program o gotowaniu w telewizji. Zanim się obejrzał była już za dwadzieścia ósma. Po skończonym posiłku chwycił kubek z jeszcze nietkniętą herbatą i wziął łyk napoju, po czym w tempie ekspresowym wypluł cała zawartość ust z powrotem do kubka.

Okazało się, że licealista niechcący zamiast cukru wsypał aż dwie łyżeczki soli do nowej herbaty. Po tym incydencie zrezygnował kompletnie z porannej herbaty. Już kompletnie zniesmaczony i zrezygnowany, posprzątał po sobie i umył naczynia, aby nie zostawiać nic na później.

Zaraz po tym udał się do łazienki. Tam umył zęby, wziął długi prysznic i wysuszył mokre włosy, które zawsze sterczały na wszystkie strony świata.

Po rześkim prysznicu udał się do pokoju w poszukiwaniu odpowiednich ubrań, aby wyruszyć na poszukiwanie plecaka. Wyciągnął z szafy czarny golf i zwykłe, ciemne spodnie w kratę, aby je ubrać. Pogoda tego dnia miała być niezwykle ponura i szara, ale to właśnie taką pogodę Feliks lubił najbardziej. Poszukując swoich skarpetek w leniwce, zanurkował pod łóżko w poszukiwaniu koszyka pełnego właśnie skarpetek.

Gdy już był niemalże gotowy do wyjścia na spokojnie, ubrał trampki zostawione poprzedniego dnia w korytarzu i narzucił na siebie jeansową kurtkę, którą nosił jesienią. Sprawdził jeszcze na spokojnie czy ma w kieszeniach słuchawki, portfel i kartę miejską. Miał wszystko. Klucze spoczywały w zamku od drzwi i tylko pozostało mu wrócić się na chwilę do pokoju po zostawiony na łóżku telefon. Tak właśnie zrobił.

Poprawiając szybko kołdrę i poduszkę na łóżku, wziął telefon i odblokował, wpisując odpowiedni kod. Po wykonaniu tej czynności ukazał mu się ekran startowy z motywem obrazu van Gogha.

Czerwona ikona przy znaczku przedstawiająca aplikację Messenger przykuła jego uwagę i od razu kliknął, w nią chcąc sprawdzić, kto do niego napisał. Szybko okazało się, że była to jego mama. Odczytał poprzedniego wieczora wysłaną wiadomość i od razu zrzedła mu mina.

Nie był zaskoczony. Często właśnie tak robiła. Był za to strasznie zawiedziony. Planował spędzić z nią trochę czasu w ten weekend. Mieli iść do kina i na ich ulubione lody dobrze się przy tym bawiąc.

Zamiast tego znowu zapowiadał się samotny weekend zajęty ślęczeniem nad książkami. Gorycz, którą czuł od tak dawna znów w nim wezbrała, ale nic się jednak nie stało. Nie zareagował na tę wiadomość w żaden konkretny sposób. Po prostu wyszedł z aplikacji i ruszył w stronę drzwi.

Chowając telefon do kieszeni, jednocześnie przekręcił klucze w zamku i wyszedł z mieszkania. Zamykając drzwi na klucz zastanawiał się jeszcze nad odpowiednią trasą, którą powinien obrać zmierzając do Herbaty Jaśminowej.

Wychodząc z bloku, wyciągnął z kieszeni słuchawki i podłączając je do telefonu, włączył jedną z piosenek zespołu Creedence Clearwater Revival, ruszając w kierunku przystanku autobusowego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro