Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

Witam,

Dziękuję za gwiazdki i komentarze. Mam nadzieję, że dalszy ciąg również przypadnie wam do gustu.

Dziś zaczynamy szkolenie i wchodzenia na lvl Superpower.



Rozdział 3

**

Maski

**

- Wracamy? - Zapytała Maissie po niemal dwóch godzinach milczenia. - Zgłodniałam.

- Nie mam ochoty wracać. Nie teraz, jeszcze nie - odpowiedział zielonooki. - Mogę tu używać mojej magii? Jest to bezpieczne?

- Tak, a co zamierzasz zrobić?

- Zbuduje sobie jakiś szałas. Jest możliwość, żebyś dostarczała mi tu jedzenie?

- Patrz - powiedział z uśmiechem i wstała, złapała go za dłoń i pociągnęła za sobą.

Nie wypuszczając dłoni Harrego, dziewczyna podeszła kawałek w głąb lądu, tak, że stała już nie na piasku, a na zielonej trawie. Wyciągnęła przed siebie jedną dłoń, która przez chwilę zalśniła światłem, a tuż przed nią pojawił sie dom z złotego światła. Nie był wielki, sypialnia albo dwie i niewielki salon połączony z kuchnia. Całość z każdą sekundą promieniowała coraz większą ilością kolorów i po niecałej minucie kamienne ścinany, drewniane drzwi, okiennice i dach były gotowe.

Maissie opadła na kolana, ale Harry złapał ją zanim całkiem upadła.

- I jak ci się podoba? - Zapytała, cięgle się uśmiechając.

- Jest wspaniały, ale wolałbym spać na piasku, niż żebyś się tak wyczerpała - powiedział pomagając jej usiąść. - To była magia trzeciego poziomu?

- Czwartego - powiedziała z dumą i zasnęła.

**

Maski

**

Kilkanaście minut później pojawił się Samuel w towarzystwie kilku innych, między innymi Elevana, który nie potrafił zapanować nad wyrazem twarz, gdy zobaczył blondynkę śpiąca na kolanach Pottera.

- Czy to Maissie? - Zapytał czarnoskóry.

- Chodzi ci o dom? Tak, to ona - odpowiedział, bo inna opcja nie wchodziła w grę.

- Dlaczego?

- Bo zapytałem, czy mogę używać mojej różdżki, by zbudować sobie jakiś szałas na tej plaży - wyjaśnił, na co Elevan prychnął. - Masz jakiś problem? – Spytał ostro, Harry.

- Tak - odpowiedział gniewnie i zwrócił się do Samuela. - O tym ci mówiłem.

- Nie teraz. Odejdź. Porozmawiamy później. Z Maissie także.

Poczekał, aż młody czarodziej oddali się i dodał.

- Oczywiście możesz tu zamieszkać. Dostarczymy ci jedzenie i damy spokój, jeśli tego zechcesz - zaczął, ale Harry przerwał mu gestem dłoni.

- Mam kilka pytań odnośnie twojego żądania - powiedział. - Czego zamierzasz mnie uczyć?

- Magii drugiego poziomu. Może jak okażesz zdolności, to kilku sztuczek z Magii trzeciego poziomu - odpowiedział tamten bez żadnej próby wymijania tematu. Było to coś, co Harremu wybitnie się podobało. Dumbledore zawsze udzielał mu niejasnych odpowiedzi.

- A gdybym chciał nauczyć się Magii trzeciego poziomu i dalej?

- Masz na to małe szanse - wtrącił mężczyzna około sześćdziesiątki, z wielką złotą brodą. - Nie obraź się, nie chodzi o to, że uważam cię za głupca. Nasze dzieci osiągają Magię drugiego poziomu, w okolicy dziesiątego roku życia. Przez około pięć, do ośmiu lat trenują kontrolę i jeśli w tym okresie wykażą predyspozycje uczymy ich magii trzeciego poziomu. Maissie mimo swojego czasem nieobliczalnego zachowania, jest geniuszem z bardzo potężnym rdzeniem. Do tego potrafi doskonale skupić sie na nauce. - Wyjaśnił.

- Dlaczego takie ważne jest zachowanie kolejności osiągania poziomów magii? - Harry zadał następne pytanie.

- Bo twój rdzeń musi przyzwyczaić się do operowania na nowym poziomie i do ilości mocy Magie wyższego poziomu, są całkiem odmienne od tego do czego przywykłeś. To nie tylko kwestia innych zaklęć, a raczej zmiany myślenia.

- Rozumiem - powiedział, delikatnie zsuwając siebie Maissie. - Patrz - dodał odchodząc kawałek na bok i wyciągając przed siebie dłoń.

Zalśniła złotym świateł, a przed Harrym pojawił się niewielki, blady zarys miotły wykonany z złotego światła. Zaraz po tym chłopak zemdlał.

**

Maski

**

Usłyszał zamykanie drzwi i lekko uchylił powieki. Zaraz też poczuł uderzenie w głowę.

- Idioto, co ty sobie myślałeś! Mogłeś się zabić - wykrzyknęła Maissie, okładając jego głowę i ciało. Harry roześmiał się, za co oberwał wyjątkowo mocno, ale potem ciosy ustał. - I z czego rżysz?

- Po pierwsze gdzie jestem? - Zapytał.

- W twoim domku na plaży.

- Jesteśmy sami?

- Tak, ale za kilka minut pojawi się tu więcej osób. Samuel ustawił zaklęcia monitorujące twój stan.

- Więc myślałem sobie, że zaszokuję wszystkich, posługując się Magią Czwartego poziomu. To chyba da mi możliwość zrobienia tego czego ode mnie chciałaś - powiedział i uśmiechnął się widząc jej minę. - Zamknij usta, ładniej wyglądasz gdy się uśmiechasz niż... - Nie dokończył, bo dziewczyna skoczyła na niego obdarzając mocnym pocałunkiem.

W tym samym momencie drzwi do jego sypialni się otworzyły wpuszczając do środka Samuela, oraz poprzednią grupę wsparcia, jak zaczął ich nazywać w myślach Harry.

Twarz Elevana przeszył grymas wściekłości i już zaczął otwierać usta, ale Samuel uciszył go gestem dłoni.

- Dość. - Powiedział ostro. - Nie wiesz tego Harry, ale w naszej społeczności jesteśmy skazani, na bardzo dokładną kontrolę czystości rdzeni magicznych. Zmusiło nas to aranżowanych związków. Ty naruszyłeś te granice. Z racji tego, że nie mogłeś mieć pojęcia co robisz, tym razem odstąpimy od normalnego w takich przypadkach postępowania. Maissie idź do mojego biura – polecił.

- Wyobraź sobie, że słyszałem o tych zasadach i uznałem je za głupie - odpowiedział Potter. - Konkret za konkret. Zgodzę się na twoją propozycję, pod dwoma warunkami. Pierwszy - powiedział, patrząc w oczy Elevana. - Maissie wraca zemną. Drugi, chcę się nauczyć Magii Czwartego poziomu.

- To absurd - krzyknął najmłodszy z kręgu wsparcia. - To zniszczy cały nasz system...

- Z drugiej strony, Elevanie - wtrącił, brodaty mężczyzna, który wcześniej tłumaczył Harremu jego ograniczenia przy nauce poziomów magii. - Maissie nie należy do osób podporządkowujących się rozkazom. A dobrze wiesz, że nie będzie żadnych dzieci, jeśli ona sie na to nie zgodzi. No i pan Potter, o dwadzieścia trzy lata wcześniej niż ty, bez żadnego szkolenie pokazał, że jest w stanie samoistnie osiągnąć chwilowo Magię Czwartego poziomu. Choć nie mam pojęcia jak tego dokonał.

- Zgadzam się, pod jednym warunkiem - powiedział Samuel. - Nauczę cię Magii trzeciego poziomu. Zajmie nam to cztery lata, w trybie bardzo przyspieszonym, a ty jeśli nie okażesz się geniuszem, to będziesz albo martwy, albo nie opanujesz kontroli. Po tych czterech latach zmierzysz się z Elevanem. Twoje zwycięstwo sprawi, że nauczę cię wszystkiego co wiem o Magii Czwartego Poziomu i Maissie będzie mogła całkiem sama zdecydować o swoim losie. Porażka natomiast sprawi, że ty wracasz do swoich czasów, związany magiczną przysięgo wypełnić moje rozkazy, a los Maissie będzie należał do Elevana.

- Nie. - Powiedział groźnie mierząc palcem w twarz Elevana. - Postanowiłem, a Harry może to zaakceptować albo nie.

- Zgadzam się - odpowiedział natychmiast Potter. - To będzie świetna zabawa. Ale skoro mam ryzykować życiem, w walce z kimś kto szkoli się wiele lat dłużej, to chciałbym uczyć się wybranym przeze mnie tempem, a nie tempem jaki wybierze nauczyciel.

- Dobrze, masz moje słowo, ale lepiej bądź gotów na konsekwencje – zawyrokował Samuel. - Jutro pojawią się tu twoi nauczyciele.

**

Maski

**

- To było bardzo ryzykowne - powiedziała dziewczyna, gdy wszyscy wyszli.

- Nie bardzo, zasadniczo teraz od ciebie zależy czy misie uda - stwierdził. - Obiecałaś mi dodatkowy trening, a bez tego raczej nie wygram - dodał wyjaśniająco.

- Wiesz, że jeśli ci sie nie uda, zostanę klaczą rozpłodową Elevana.

- I tak byś została, z tego co zrozumiałem. Obecnie dzięki mnie masz szansę, by nią nie zostać.

- Jakim cudem osiągnąłeś chwilowo Magię Czwartego Poziomu?

- Gdy tworzyłaś dom, wyczułem przepływ magii. Odtworzenie go było dość proste, choć wyczerpujące.

- Głównie dlatego, że twoje ciało nie jest przygotowane go takiego wysiłku. Magie poszczególnym poziomów wykorzystują inne rodzaje energii. Magia Drugiego poziomu, czerpie z rdzenia istoty magicznej. Wiążę się rdzeń jakiejś magicznej bestii, w twojej duszy, a potem uczysz się dostępu do niego. Taki na przykład testral, ma kilka razy więcej mocy niż przeciętny czarodziej, ale nie ma dostępu do całej swojej mocy. Części używa instynktownie, a nie świadomie. Czarodziej, który opanował Magię Drugiego Poziomu, ma dostęp do całości.

- Nie jest to trochę okrutne? Zabijać magiczne stworzenie, dla mocy – Harry wzdrygnął się, na myśl o takim okrucieństwie.

- To kwestia przeżycia. Poza tym wtedy masz w sobie rdzeń magicznej istoty, więc nie potrzebujesz już rdzenia w różdżce. No i taka magia przestaje być wykrywalna na poziomie czarodziejów z twoich czasów.

- Można chociaż wybrać choć stworzenie uznawane za złe? Bo ja wiem, acromantule, bazyliszka, albo coś podobnego?

- Teoretycznie tak, nie z każdy może też połączyć się z dowolnym stworzeniem, a sytuacje, gdy do wyboru pojawiają się czarno magiczne stworzenia są bardzo rzadkie. . Problemem jest to, że nie można pozostać całkiem obojętnym na ten rdzeń. To znaczy, że charakter stworzenia będzie na ciebie oddziaływał. Weź rdzeń z acromantuli, a coś z jej usposobienia, prędzej czy później przebije się do twojego charakteru – wyjaśniła i ciągnęła dalej.

- Ten problem znika, gdy osiągniesz magię trzeciego poziomu. Tam energie pochodzi z otaczającej cię natury. Dość niebezpiecznie, gdy tego nie kontrolujesz. Możesz zamiast zabrać moc z trawy, drzew, powietrza, pociągnąć ją od tych, którzy są ci bliscy. Dlatego tak, ważne jest opanowanie kontroli przy Magii Drugiego Poziomu. Nie wiem czym jest energia Magii Czwartego poziomu.

- Przecież się nią posłużyłaś.

- Ty też, a chyba nadal nie masz pojęcia czym jest.

- Fakt. Myślałem, że wiesz.

- Nie – odpowiedziała krótko. – To wiedza tajemna, by ci, którzy nie potrafią nad nią zapanować, nie próbowali tego na własną rękę.

- Rozumiem. Jakim więc cudem się nią posłużyliśmy,

- Magia to magia. Po prostu użyła naszych rezerw magicznych, w moim przypadku z Magii Trzeciego poziomu, a w twoim z Pierwszego.

- Z jakim stworzeniem jesteś połączona.

- Z Wilą – powiedział zarzucając włosy na plecy.

- Czy masz w związku z tym jakieś jej moce?

- Nie, jestem naturalnie piękna.

- Fakt, jesteś – wymruczał, czym wywołał niewielki rumieniec na jej twarzy.

- Nie podziękowałam ci za wstawienie się za mną. Nie musiałeś tego robić w tak widowiskowy sposób.

- Wiem, ale mina Elevana sprawiła, że chciałem odrobinę utrzeć mu nosa.

- Nie lekceważ go. Jest może arogancki i pewny siebie, ale nie bezpodstawnie. Całe życie szkoli się na wojownika, do tego stopnia, że w wieku dziesięciu lat, podjął ryzyko związania się z mrocznym stworzeniem. Jego rdzeń to wilkołak, a on wybierając go stwierdził, że jeśli nie opanuje Magii trzeciego poziomu, w ciągu trzech lat od połączenia, mają go zabić. Sam związał się magią.

- Czyli to psychopata, ale miał dobrą motywację do nauki.

**

Maski

**

- Nie mieliśmy jeszcze okazji, żeby się poznać – powiedział brodaty mężczyzna następnego dnia. – Jestem Jacques, przez jakiś czas będę twoim jedynym nauczycielem. W momencie rytuału wprowadzającego cię w Magię Drugiego Poziomu, poznasz swoim innych nauczycieli.

- Rozumiem, że tym rytuałem, jest połączenie z magicznym stworzeniem? – Zapytał Harry.

- Maissie ma za długi język – odpowiedział tamten rozbawiony. – Nie powinna ci tego mówić.

- Czemu, nie zamierzałem próbować sam, bo miałem obiecane lekcje, a w ten sposób zaoszczędziła ci kluczenia wokół tematu przez kilka dni.

- Tygodni – stwierdził Jacques. – Nadal, przed rytuałem połączenia, musimy wiele zrobić, ale faktycznie, jeśli wiesz co się stanie i to akceptujesz to zaoszczędziła nam sporo czasu. Możemy w takim razie dziś sprawdzić, jakie rdzenie możesz wykorzystać, wybrać coś i wysłać łowców.

- Jestem gotowy.

- Spokojnie, najpierw wyślę wiadomość, do Samuela, że potrzebuję eliksiru, a potem musimy odrobić procedury bezpieczeństwa – powiedział, a oczy zaszły na chwilę srebrną mgiełką.

**

Maski

**

- No dobrze – mówił kilka godzin później. – Krąg zabezpieczony, Potter przeszkolony, eliksir gotowy. Wiesz co masz robić? – Upewnił się.

- Zaczynajmy – powiedział Harry, wypijając eliksir.

Z jego oczu pociekły łzy, ale pamiętał by ich nie ocierać. Klęczał w siadzie wojownika, a teraz oparł dłonie na wielkim kawałku rozwiniętego pergaminu. Przez chwilę czuł ból, podążający od jego głowy i serca, w kierunku dłoni, ale minęło to po zaledwie kilkunastu sekundach. Wedle instrukcji Jacques, powinien skupiać się na swoich cechach, na tym co cenił najbardziej, bo z takimi stworzeniami najłatwiej będzie mu scalić rdzenie. Zasadniczo powinien poczuć taką falę bólu kilka razy. Za każdym razem na pergaminie pojawi się rysunek, jednego z stworzeń. Nadeszła kolejna fala bólu, i kolejna i kolejna. W końcu Harry gdy uznał, że więcej nie wytrzyma zerwał dłonie z pergaminu i padł wyczerpany.

- Brawo – stwierdził jego nauczyciel. – Wytrzymałeś znacznie dłużej niż sądziłem. Dzieci wytrzymują zazwyczaj trzy, cztery stworzenia, tobie udało się wygenerować trzynaście. Nie wiem czego musiałeś doświadczyć, większość krzyczy w trakcie tego rytuału.

- Nie było tak źle – stwierdził, próbując wstać, ale zaraz upadł na kolana.

- Co ci mówiłem?

- Że mam się nie ruszać po rytuale – odpowiedział rozbawiony Potter. – Cruciatus od Voldemorta było, znacznie gorsze.

- Nie wątpię, nie ma wielu gorszych klątw niż Cruciatus – Jacques pokiwał głową ze zrozumieniem. – Przyjrzyjmy się co masz na swoim pergaminie.

- Nieźle. Pierwszy raz widzę, by ktoś miał taką kolekcję – powiedział z podziwem.

- Coś ciekawego? – Zapytał Samuel, który pojawił się tuż za brodaczem. – Byłem ciekaw jak poszło – wyjaśnił.

- Dwa smoki, jeden chyba Czarnomgły, skrzat domowy, dementor, jednorożec, Banshee, Testral, ponurak, centaur, acromantula, feniks, bazyliszek i chyba człowiek, albo czarodziej – pokiwał ze zdziwieniem głową. – Widziałeś coś takiego? – Zapytał opiekuna wioski.

- Tak. U mojego mistrza – odpowiedział odbierając pergamin. – Wedle opowieści, sam złączył się z trzema istotami i jednym czarodziejem.

- Można użyć więcej niż jednego magicznego rdzenia? – Zapytał Harry, podnosząc się do pozycji siedzącej.

- Można ale to bardzo ryzykowne, a przy tym niepotrzebne, bo Magii Trzeciego poziomu, zapewni ci dostęp do mocy, o jakiej nawet z kilkoma rdzeniami, będziesz mógł poważyć.

- Więc dlaczego twój mistrz to zrobił?

- Dla kilku cech, jakich inaczej się nie opanuje. Ale z tego co zrozumiałem zrobił to już po opanowaniu Magii Trzeciego Poziomu.

- Przygotuję ci na popołudnie zestawienie cech, tych stworzeń. Im szybciej któreś wybierzesz tym, szybciej przystąpimy do jego łapania.

- A co jeśli będę chciał więcej niż jedno?

- Zabijesz się – stwierdził Jacques. – Szkoda by było.

**

Maski

**

Czarny smok, Czarnomgły – stworzenie mityczne, którego kształty i właściwości magiczne pozostają niezbadane. Wiecznie otacza go magiczna mgła, lub czarny opar, który uniemożliwia dokładne zbadanie, a po śmierci, ciało smoka rozwiewa się i znika wraz z mgłą. Podejrzewa się, że ma to podobne właściwości do reinkarnacji Feniksów.

Złoty smok Wzgórzowy – Smok o wybitnej odporności magicznej, brak dowodów na inteligencję, zwierze łagodne, słynące z polowania na inne smoki, jednak tylko te uznane za złe.

Skrzat domowy – stworzenie pospolite, posiadające jednak silne i stabilne rdzenie magiczne. Opanowały sobie właściwą teleportację pomijającą osłony.

Dementor – Stworzenie powołane do życia za pomocą Czarnej Magii, wysysając dusze istot, z magicznym rdzeniem, wzmacnia się.

Jednorożec – Mityczny, zabicie sprowadza na zabójcę klątwę. Bardzo potężne rdzenie magiczne.

Banshee – Upiór, niestabilny rdzeń, o przeciętnej mocy.

Testral – Bardzo silne rdzenie, pozwalające na permanentny czar niewidzialności. Bardzo rozszerzone zmysły.

Ponurak – Stworzenie mityczne. Omen śmierci. Niezbadany.

Centaur – rasa magiczna, inteligenta, stabilne rdzenie, średniej mocy. Obecnie uznana za wymarłą.

Acromantula – Pajęcze stworzenia, o inteligencji roju. Niestabilne rdzenie. Pojedyncze sztuki słabe.

Feniks – Niezwykle rzadkie stworzenie, o jednych z najpotężniejszych rdzeniach. Bardzo stabilne. Posiadając zdolności umożliwiające im nieskończoną reinkarnacje. Łzy są najpotężniejszą substancją leczniczą.

Bazyliszek – Mityczne stworzenie. Król wężów, jego jad, jest jedną z najgorszych substancji na świecie, jedyna znana odtrutka, to łzy feniksa.

Czarodziej – Efekt nieznany. Rdzenie zależą od indywidualnych przypadków.

- Idealnie by było, gdyby udało się znaleźć dla ciebie Feniksa – powiedziała Maissie, kończąc przeglądając listę. – Masz w ogóle niesamowity zlepek mrocznych i dobrych stworzeń.

- Fakt. Feniks byłby dobry, ale pewnie ciężko jakiegoś znaleźć i nie wiem czy bym się do końca dobrze czuł, z tym, że feniks musi umrzeć, dla odrobiny mocy, skoro trzeci poziom sprawi, że to i tak nie będzie miało znaczenia.

**

Maski

**

- No i jak panie Potter? – Zapytał następnego ranka Jacques. – Wybrałeś?

- Tak. Chcę oba smoki, feniksa, bazyliszka i czarodzieja.

Przez dłuższą chwilę trwała cisza, podczas, której nauczyciel patrzył mu prosto w oczy.

- Dlaczego?

- Bo nie mogę się oprzeć wrażeniu, że nauczyciel Samuela miał inny cel w tym, że łączył się z większą ilością stworzeń.

**

Maski

**


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro