Rozdział 3
Witam,
Dziękuję za gwiazdki i komentarze. Mam nadzieję, że dalszy ciąg również przypadnie wam do gustu.
Dziś zaczynamy szkolenie i wchodzenia na lvl Superpower.
Rozdział 3
**
Maski
**
- Wracamy? - Zapytała Maissie po niemal dwóch godzinach milczenia. - Zgłodniałam.
- Nie mam ochoty wracać. Nie teraz, jeszcze nie - odpowiedział zielonooki. - Mogę tu używać mojej magii? Jest to bezpieczne?
- Tak, a co zamierzasz zrobić?
- Zbuduje sobie jakiś szałas. Jest możliwość, żebyś dostarczała mi tu jedzenie?
- Patrz - powiedział z uśmiechem i wstała, złapała go za dłoń i pociągnęła za sobą.
Nie wypuszczając dłoni Harrego, dziewczyna podeszła kawałek w głąb lądu, tak, że stała już nie na piasku, a na zielonej trawie. Wyciągnęła przed siebie jedną dłoń, która przez chwilę zalśniła światłem, a tuż przed nią pojawił sie dom z złotego światła. Nie był wielki, sypialnia albo dwie i niewielki salon połączony z kuchnia. Całość z każdą sekundą promieniowała coraz większą ilością kolorów i po niecałej minucie kamienne ścinany, drewniane drzwi, okiennice i dach były gotowe.
Maissie opadła na kolana, ale Harry złapał ją zanim całkiem upadła.
- I jak ci się podoba? - Zapytała, cięgle się uśmiechając.
- Jest wspaniały, ale wolałbym spać na piasku, niż żebyś się tak wyczerpała - powiedział pomagając jej usiąść. - To była magia trzeciego poziomu?
- Czwartego - powiedziała z dumą i zasnęła.
**
Maski
**
Kilkanaście minut później pojawił się Samuel w towarzystwie kilku innych, między innymi Elevana, który nie potrafił zapanować nad wyrazem twarz, gdy zobaczył blondynkę śpiąca na kolanach Pottera.
- Czy to Maissie? - Zapytał czarnoskóry.
- Chodzi ci o dom? Tak, to ona - odpowiedział, bo inna opcja nie wchodziła w grę.
- Dlaczego?
- Bo zapytałem, czy mogę używać mojej różdżki, by zbudować sobie jakiś szałas na tej plaży - wyjaśnił, na co Elevan prychnął. - Masz jakiś problem? – Spytał ostro, Harry.
- Tak - odpowiedział gniewnie i zwrócił się do Samuela. - O tym ci mówiłem.
- Nie teraz. Odejdź. Porozmawiamy później. Z Maissie także.
Poczekał, aż młody czarodziej oddali się i dodał.
- Oczywiście możesz tu zamieszkać. Dostarczymy ci jedzenie i damy spokój, jeśli tego zechcesz - zaczął, ale Harry przerwał mu gestem dłoni.
- Mam kilka pytań odnośnie twojego żądania - powiedział. - Czego zamierzasz mnie uczyć?
- Magii drugiego poziomu. Może jak okażesz zdolności, to kilku sztuczek z Magii trzeciego poziomu - odpowiedział tamten bez żadnej próby wymijania tematu. Było to coś, co Harremu wybitnie się podobało. Dumbledore zawsze udzielał mu niejasnych odpowiedzi.
- A gdybym chciał nauczyć się Magii trzeciego poziomu i dalej?
- Masz na to małe szanse - wtrącił mężczyzna około sześćdziesiątki, z wielką złotą brodą. - Nie obraź się, nie chodzi o to, że uważam cię za głupca. Nasze dzieci osiągają Magię drugiego poziomu, w okolicy dziesiątego roku życia. Przez około pięć, do ośmiu lat trenują kontrolę i jeśli w tym okresie wykażą predyspozycje uczymy ich magii trzeciego poziomu. Maissie mimo swojego czasem nieobliczalnego zachowania, jest geniuszem z bardzo potężnym rdzeniem. Do tego potrafi doskonale skupić sie na nauce. - Wyjaśnił.
- Dlaczego takie ważne jest zachowanie kolejności osiągania poziomów magii? - Harry zadał następne pytanie.
- Bo twój rdzeń musi przyzwyczaić się do operowania na nowym poziomie i do ilości mocy Magie wyższego poziomu, są całkiem odmienne od tego do czego przywykłeś. To nie tylko kwestia innych zaklęć, a raczej zmiany myślenia.
- Rozumiem - powiedział, delikatnie zsuwając siebie Maissie. - Patrz - dodał odchodząc kawałek na bok i wyciągając przed siebie dłoń.
Zalśniła złotym świateł, a przed Harrym pojawił się niewielki, blady zarys miotły wykonany z złotego światła. Zaraz po tym chłopak zemdlał.
**
Maski
**
Usłyszał zamykanie drzwi i lekko uchylił powieki. Zaraz też poczuł uderzenie w głowę.
- Idioto, co ty sobie myślałeś! Mogłeś się zabić - wykrzyknęła Maissie, okładając jego głowę i ciało. Harry roześmiał się, za co oberwał wyjątkowo mocno, ale potem ciosy ustał. - I z czego rżysz?
- Po pierwsze gdzie jestem? - Zapytał.
- W twoim domku na plaży.
- Jesteśmy sami?
- Tak, ale za kilka minut pojawi się tu więcej osób. Samuel ustawił zaklęcia monitorujące twój stan.
- Więc myślałem sobie, że zaszokuję wszystkich, posługując się Magią Czwartego poziomu. To chyba da mi możliwość zrobienia tego czego ode mnie chciałaś - powiedział i uśmiechnął się widząc jej minę. - Zamknij usta, ładniej wyglądasz gdy się uśmiechasz niż... - Nie dokończył, bo dziewczyna skoczyła na niego obdarzając mocnym pocałunkiem.
W tym samym momencie drzwi do jego sypialni się otworzyły wpuszczając do środka Samuela, oraz poprzednią grupę wsparcia, jak zaczął ich nazywać w myślach Harry.
Twarz Elevana przeszył grymas wściekłości i już zaczął otwierać usta, ale Samuel uciszył go gestem dłoni.
- Dość. - Powiedział ostro. - Nie wiesz tego Harry, ale w naszej społeczności jesteśmy skazani, na bardzo dokładną kontrolę czystości rdzeni magicznych. Zmusiło nas to aranżowanych związków. Ty naruszyłeś te granice. Z racji tego, że nie mogłeś mieć pojęcia co robisz, tym razem odstąpimy od normalnego w takich przypadkach postępowania. Maissie idź do mojego biura – polecił.
- Wyobraź sobie, że słyszałem o tych zasadach i uznałem je za głupie - odpowiedział Potter. - Konkret za konkret. Zgodzę się na twoją propozycję, pod dwoma warunkami. Pierwszy - powiedział, patrząc w oczy Elevana. - Maissie wraca zemną. Drugi, chcę się nauczyć Magii Czwartego poziomu.
- To absurd - krzyknął najmłodszy z kręgu wsparcia. - To zniszczy cały nasz system...
- Z drugiej strony, Elevanie - wtrącił, brodaty mężczyzna, który wcześniej tłumaczył Harremu jego ograniczenia przy nauce poziomów magii. - Maissie nie należy do osób podporządkowujących się rozkazom. A dobrze wiesz, że nie będzie żadnych dzieci, jeśli ona sie na to nie zgodzi. No i pan Potter, o dwadzieścia trzy lata wcześniej niż ty, bez żadnego szkolenie pokazał, że jest w stanie samoistnie osiągnąć chwilowo Magię Czwartego poziomu. Choć nie mam pojęcia jak tego dokonał.
- Zgadzam się, pod jednym warunkiem - powiedział Samuel. - Nauczę cię Magii trzeciego poziomu. Zajmie nam to cztery lata, w trybie bardzo przyspieszonym, a ty jeśli nie okażesz się geniuszem, to będziesz albo martwy, albo nie opanujesz kontroli. Po tych czterech latach zmierzysz się z Elevanem. Twoje zwycięstwo sprawi, że nauczę cię wszystkiego co wiem o Magii Czwartego Poziomu i Maissie będzie mogła całkiem sama zdecydować o swoim losie. Porażka natomiast sprawi, że ty wracasz do swoich czasów, związany magiczną przysięgo wypełnić moje rozkazy, a los Maissie będzie należał do Elevana.
- Nie. - Powiedział groźnie mierząc palcem w twarz Elevana. - Postanowiłem, a Harry może to zaakceptować albo nie.
- Zgadzam się - odpowiedział natychmiast Potter. - To będzie świetna zabawa. Ale skoro mam ryzykować życiem, w walce z kimś kto szkoli się wiele lat dłużej, to chciałbym uczyć się wybranym przeze mnie tempem, a nie tempem jaki wybierze nauczyciel.
- Dobrze, masz moje słowo, ale lepiej bądź gotów na konsekwencje – zawyrokował Samuel. - Jutro pojawią się tu twoi nauczyciele.
**
Maski
**
- To było bardzo ryzykowne - powiedziała dziewczyna, gdy wszyscy wyszli.
- Nie bardzo, zasadniczo teraz od ciebie zależy czy misie uda - stwierdził. - Obiecałaś mi dodatkowy trening, a bez tego raczej nie wygram - dodał wyjaśniająco.
- Wiesz, że jeśli ci sie nie uda, zostanę klaczą rozpłodową Elevana.
- I tak byś została, z tego co zrozumiałem. Obecnie dzięki mnie masz szansę, by nią nie zostać.
- Jakim cudem osiągnąłeś chwilowo Magię Czwartego Poziomu?
- Gdy tworzyłaś dom, wyczułem przepływ magii. Odtworzenie go było dość proste, choć wyczerpujące.
- Głównie dlatego, że twoje ciało nie jest przygotowane go takiego wysiłku. Magie poszczególnym poziomów wykorzystują inne rodzaje energii. Magia Drugiego poziomu, czerpie z rdzenia istoty magicznej. Wiążę się rdzeń jakiejś magicznej bestii, w twojej duszy, a potem uczysz się dostępu do niego. Taki na przykład testral, ma kilka razy więcej mocy niż przeciętny czarodziej, ale nie ma dostępu do całej swojej mocy. Części używa instynktownie, a nie świadomie. Czarodziej, który opanował Magię Drugiego Poziomu, ma dostęp do całości.
- Nie jest to trochę okrutne? Zabijać magiczne stworzenie, dla mocy – Harry wzdrygnął się, na myśl o takim okrucieństwie.
- To kwestia przeżycia. Poza tym wtedy masz w sobie rdzeń magicznej istoty, więc nie potrzebujesz już rdzenia w różdżce. No i taka magia przestaje być wykrywalna na poziomie czarodziejów z twoich czasów.
- Można chociaż wybrać choć stworzenie uznawane za złe? Bo ja wiem, acromantule, bazyliszka, albo coś podobnego?
- Teoretycznie tak, nie z każdy może też połączyć się z dowolnym stworzeniem, a sytuacje, gdy do wyboru pojawiają się czarno magiczne stworzenia są bardzo rzadkie. . Problemem jest to, że nie można pozostać całkiem obojętnym na ten rdzeń. To znaczy, że charakter stworzenia będzie na ciebie oddziaływał. Weź rdzeń z acromantuli, a coś z jej usposobienia, prędzej czy później przebije się do twojego charakteru – wyjaśniła i ciągnęła dalej.
- Ten problem znika, gdy osiągniesz magię trzeciego poziomu. Tam energie pochodzi z otaczającej cię natury. Dość niebezpiecznie, gdy tego nie kontrolujesz. Możesz zamiast zabrać moc z trawy, drzew, powietrza, pociągnąć ją od tych, którzy są ci bliscy. Dlatego tak, ważne jest opanowanie kontroli przy Magii Drugiego Poziomu. Nie wiem czym jest energia Magii Czwartego poziomu.
- Przecież się nią posłużyłaś.
- Ty też, a chyba nadal nie masz pojęcia czym jest.
- Fakt. Myślałem, że wiesz.
- Nie – odpowiedziała krótko. – To wiedza tajemna, by ci, którzy nie potrafią nad nią zapanować, nie próbowali tego na własną rękę.
- Rozumiem. Jakim więc cudem się nią posłużyliśmy,
- Magia to magia. Po prostu użyła naszych rezerw magicznych, w moim przypadku z Magii Trzeciego poziomu, a w twoim z Pierwszego.
- Z jakim stworzeniem jesteś połączona.
- Z Wilą – powiedział zarzucając włosy na plecy.
- Czy masz w związku z tym jakieś jej moce?
- Nie, jestem naturalnie piękna.
- Fakt, jesteś – wymruczał, czym wywołał niewielki rumieniec na jej twarzy.
- Nie podziękowałam ci za wstawienie się za mną. Nie musiałeś tego robić w tak widowiskowy sposób.
- Wiem, ale mina Elevana sprawiła, że chciałem odrobinę utrzeć mu nosa.
- Nie lekceważ go. Jest może arogancki i pewny siebie, ale nie bezpodstawnie. Całe życie szkoli się na wojownika, do tego stopnia, że w wieku dziesięciu lat, podjął ryzyko związania się z mrocznym stworzeniem. Jego rdzeń to wilkołak, a on wybierając go stwierdził, że jeśli nie opanuje Magii trzeciego poziomu, w ciągu trzech lat od połączenia, mają go zabić. Sam związał się magią.
- Czyli to psychopata, ale miał dobrą motywację do nauki.
**
Maski
**
- Nie mieliśmy jeszcze okazji, żeby się poznać – powiedział brodaty mężczyzna następnego dnia. – Jestem Jacques, przez jakiś czas będę twoim jedynym nauczycielem. W momencie rytuału wprowadzającego cię w Magię Drugiego Poziomu, poznasz swoim innych nauczycieli.
- Rozumiem, że tym rytuałem, jest połączenie z magicznym stworzeniem? – Zapytał Harry.
- Maissie ma za długi język – odpowiedział tamten rozbawiony. – Nie powinna ci tego mówić.
- Czemu, nie zamierzałem próbować sam, bo miałem obiecane lekcje, a w ten sposób zaoszczędziła ci kluczenia wokół tematu przez kilka dni.
- Tygodni – stwierdził Jacques. – Nadal, przed rytuałem połączenia, musimy wiele zrobić, ale faktycznie, jeśli wiesz co się stanie i to akceptujesz to zaoszczędziła nam sporo czasu. Możemy w takim razie dziś sprawdzić, jakie rdzenie możesz wykorzystać, wybrać coś i wysłać łowców.
- Jestem gotowy.
- Spokojnie, najpierw wyślę wiadomość, do Samuela, że potrzebuję eliksiru, a potem musimy odrobić procedury bezpieczeństwa – powiedział, a oczy zaszły na chwilę srebrną mgiełką.
**
Maski
**
- No dobrze – mówił kilka godzin później. – Krąg zabezpieczony, Potter przeszkolony, eliksir gotowy. Wiesz co masz robić? – Upewnił się.
- Zaczynajmy – powiedział Harry, wypijając eliksir.
Z jego oczu pociekły łzy, ale pamiętał by ich nie ocierać. Klęczał w siadzie wojownika, a teraz oparł dłonie na wielkim kawałku rozwiniętego pergaminu. Przez chwilę czuł ból, podążający od jego głowy i serca, w kierunku dłoni, ale minęło to po zaledwie kilkunastu sekundach. Wedle instrukcji Jacques, powinien skupiać się na swoich cechach, na tym co cenił najbardziej, bo z takimi stworzeniami najłatwiej będzie mu scalić rdzenie. Zasadniczo powinien poczuć taką falę bólu kilka razy. Za każdym razem na pergaminie pojawi się rysunek, jednego z stworzeń. Nadeszła kolejna fala bólu, i kolejna i kolejna. W końcu Harry gdy uznał, że więcej nie wytrzyma zerwał dłonie z pergaminu i padł wyczerpany.
- Brawo – stwierdził jego nauczyciel. – Wytrzymałeś znacznie dłużej niż sądziłem. Dzieci wytrzymują zazwyczaj trzy, cztery stworzenia, tobie udało się wygenerować trzynaście. Nie wiem czego musiałeś doświadczyć, większość krzyczy w trakcie tego rytuału.
- Nie było tak źle – stwierdził, próbując wstać, ale zaraz upadł na kolana.
- Co ci mówiłem?
- Że mam się nie ruszać po rytuale – odpowiedział rozbawiony Potter. – Cruciatus od Voldemorta było, znacznie gorsze.
- Nie wątpię, nie ma wielu gorszych klątw niż Cruciatus – Jacques pokiwał głową ze zrozumieniem. – Przyjrzyjmy się co masz na swoim pergaminie.
- Nieźle. Pierwszy raz widzę, by ktoś miał taką kolekcję – powiedział z podziwem.
- Coś ciekawego? – Zapytał Samuel, który pojawił się tuż za brodaczem. – Byłem ciekaw jak poszło – wyjaśnił.
- Dwa smoki, jeden chyba Czarnomgły, skrzat domowy, dementor, jednorożec, Banshee, Testral, ponurak, centaur, acromantula, feniks, bazyliszek i chyba człowiek, albo czarodziej – pokiwał ze zdziwieniem głową. – Widziałeś coś takiego? – Zapytał opiekuna wioski.
- Tak. U mojego mistrza – odpowiedział odbierając pergamin. – Wedle opowieści, sam złączył się z trzema istotami i jednym czarodziejem.
- Można użyć więcej niż jednego magicznego rdzenia? – Zapytał Harry, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Można ale to bardzo ryzykowne, a przy tym niepotrzebne, bo Magii Trzeciego poziomu, zapewni ci dostęp do mocy, o jakiej nawet z kilkoma rdzeniami, będziesz mógł poważyć.
- Więc dlaczego twój mistrz to zrobił?
- Dla kilku cech, jakich inaczej się nie opanuje. Ale z tego co zrozumiałem zrobił to już po opanowaniu Magii Trzeciego Poziomu.
- Przygotuję ci na popołudnie zestawienie cech, tych stworzeń. Im szybciej któreś wybierzesz tym, szybciej przystąpimy do jego łapania.
- A co jeśli będę chciał więcej niż jedno?
- Zabijesz się – stwierdził Jacques. – Szkoda by było.
**
Maski
**
Czarny smok, Czarnomgły – stworzenie mityczne, którego kształty i właściwości magiczne pozostają niezbadane. Wiecznie otacza go magiczna mgła, lub czarny opar, który uniemożliwia dokładne zbadanie, a po śmierci, ciało smoka rozwiewa się i znika wraz z mgłą. Podejrzewa się, że ma to podobne właściwości do reinkarnacji Feniksów.
Złoty smok Wzgórzowy – Smok o wybitnej odporności magicznej, brak dowodów na inteligencję, zwierze łagodne, słynące z polowania na inne smoki, jednak tylko te uznane za złe.
Skrzat domowy – stworzenie pospolite, posiadające jednak silne i stabilne rdzenie magiczne. Opanowały sobie właściwą teleportację pomijającą osłony.
Dementor – Stworzenie powołane do życia za pomocą Czarnej Magii, wysysając dusze istot, z magicznym rdzeniem, wzmacnia się.
Jednorożec – Mityczny, zabicie sprowadza na zabójcę klątwę. Bardzo potężne rdzenie magiczne.
Banshee – Upiór, niestabilny rdzeń, o przeciętnej mocy.
Testral – Bardzo silne rdzenie, pozwalające na permanentny czar niewidzialności. Bardzo rozszerzone zmysły.
Ponurak – Stworzenie mityczne. Omen śmierci. Niezbadany.
Centaur – rasa magiczna, inteligenta, stabilne rdzenie, średniej mocy. Obecnie uznana za wymarłą.
Acromantula – Pajęcze stworzenia, o inteligencji roju. Niestabilne rdzenie. Pojedyncze sztuki słabe.
Feniks – Niezwykle rzadkie stworzenie, o jednych z najpotężniejszych rdzeniach. Bardzo stabilne. Posiadając zdolności umożliwiające im nieskończoną reinkarnacje. Łzy są najpotężniejszą substancją leczniczą.
Bazyliszek – Mityczne stworzenie. Król wężów, jego jad, jest jedną z najgorszych substancji na świecie, jedyna znana odtrutka, to łzy feniksa.
Czarodziej – Efekt nieznany. Rdzenie zależą od indywidualnych przypadków.
- Idealnie by było, gdyby udało się znaleźć dla ciebie Feniksa – powiedziała Maissie, kończąc przeglądając listę. – Masz w ogóle niesamowity zlepek mrocznych i dobrych stworzeń.
- Fakt. Feniks byłby dobry, ale pewnie ciężko jakiegoś znaleźć i nie wiem czy bym się do końca dobrze czuł, z tym, że feniks musi umrzeć, dla odrobiny mocy, skoro trzeci poziom sprawi, że to i tak nie będzie miało znaczenia.
**
Maski
**
- No i jak panie Potter? – Zapytał następnego ranka Jacques. – Wybrałeś?
- Tak. Chcę oba smoki, feniksa, bazyliszka i czarodzieja.
Przez dłuższą chwilę trwała cisza, podczas, której nauczyciel patrzył mu prosto w oczy.
- Dlaczego?
- Bo nie mogę się oprzeć wrażeniu, że nauczyciel Samuela miał inny cel w tym, że łączył się z większą ilością stworzeń.
**
Maski
**
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro