Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Jestem z nowym rozdziałem mam nadzieję że się spodoba.

**************************************************************************

-Wyjdzie z tego, na pewno.
Inni po prostu siedzieli cicho. Harry oglądał swoich przyjaciół, którzy faktycznie się martwią.

W KWATERZE następnego dnia

-Atak na Hogsmead!!!
-Już idziemy.
Syriusz wiedział, że jest nadzieja na uratowanie Harry'ego, więc zerwał się na równe nogi. Teleportowali się do Hogsmead. Śmierciożercy jeszcze nie przybyli. Zakon przygotował się do walki.-Pamiętajcie musimy osaczyć moją wspaniałą kuzyneczkę. Rozległ się trzask aportacji. Śmierciożercy zaczęli atakować. Syriusz walczył w kapturze, żeby go nie rozpoznano. Razem z Remusem, gdzie było 2 na 3. Osłaniali się na wzajem. W stronę Remusa poleciał zielony promień, którego ledwo co uniknął. Wśród śmierciożerców nagle zauważyli Bellę. Walczyła, głośno się śmiejąc. Była bardzo rozbawiona ze śmierci tylu ludzi. Syriusz i Remus rozprawili się ze swoimi przeciwnikami i podeszli do Belli.
-O Bella widzę, że cieszysz się z obrotu sytuacji-zaczął Remus.
-A ja dziwię się, że mały Potter się nie zjawił. Dalej rozpacza za moim biednym kuzynem? Cruciatusy mu niezbyt wychodzą, ale widać, że tamtej nocy tego chciał.
-Zamknij się!!
-A co nie wierzysz wilkołaczku? To sam go zapytaj.
Syriusz pełen złości zaatakował Belatriks. Walczył jak lew. Zaklęcia latał we wszystkie strony. Remus, który dopiero się otrząsnął pomógł Syriuszowi. Remus dostał Tormentą(zaklęcie noży) w bok, a Syriusz Sectumsemprą w rękę. Na szczęście nie były to poważne rany. Bez opamiętania walczyli dalej. Nie mogli zawieść Harry'ego. Osaczyli Bellę leżała na ziemi bez różdżki. Związali ją i przecięli jej nadgarstek. Zebrali całą fiolkę mając nadzieję, że to wystarczy. Walka się skończyła. Połowa śmierciożerców była związana, część ranna, a część deportowała się. Udało się odeprzeć atak, lecz nie bez ofiar. Mnóstwo aurorów poległo. Deportowali się, a Snape, który uczestniczył w walce po stronie przeciwnej przygotowywał eliksir.

W TYM SAMYM CZASIE

-Oni wszyscy walczą za mnie, a ja nie mogę im pomóc. Wredna suka, zabije ją!!! Co mam robić?
-Po prostu czekać, zaraz mnie opuścisz. Nie zatracaj się we wspomnieniach. Będzie taki moment, w którym cię czegoś nauczę.
-Już to zrobiłeś.
-Ale mi chodzi o magię.
-Będę wdzięczny.
-Odwiedź mnie czasem dobrze?
Harry przytaknął.
-Już czas.
Przed Harrym pojawiło się niebieskie światło, a potem tylko ciemność.

W KWATERZE

-Eliksir już gotowy, teraz krew. Wlali zawartość fiolki do wywaru, a ten zabulgotał i zmienił kolor na złocisto perłowy. Snape podszedł do leżącego Harry'ego i wlał mu eliksir do ust. Harry wykrzywił się z bólu i zaczął krzyczeć. Jego przyjaciele nie chcieli tego słuchać, ale musieli. On już tyle wycierpiał. Wyraźnie załamany Syriusz powtarzał „wszystko będzie dobrze". Harry przestał krzyczeć, ale nie obudził się.
-Obudzi się za kilka dni to i tak cud, że przeżył ostrze demona. Odetchnęli z ulgą. Wszystko było w porządku. Wszyscy oprócz Syriusza wyszli z pokoju, on zaś usiadł przy jego łóżku i zaczął rozmyślać.

*******************************************************************************

Mam nadzieję że rozdział wam się spodobał przepraszam że taki krótki.

Ogłaszam że rozdziały będą pojawiać się co 2-3 dni więc następny już w środę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro