Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 21


Trwała kolejna próba zespołu Devils. Postanowili nagrać całą płytę pt."Przeznaczenie"
Nagrali już 14 piosenek. Ćwiczyli i jeszcze raz ćwiczyli, aby zachwycić wszystkich na koncercie. Harry jeszcze nie poprosił Carmen o chodzenie, więc wszystkie dziewczyny ze szkoły zabiegały o jego względy. Właśnie przechodził korytarzem kiedy napotkał grupę śmiejących się piątoklasistek.
-Czego?
Dziewczyny znowu zachichotały. Okrążyły go.
-Jakiś ty męski-powiedziała jakaś blondynka.
-A jaki odważny.
Nagle puchonka zaczęła go przytulać. Zaczerwienił się. Z opresji wyratował go Draco.
-Drogie panie. Pan Potter jest zajęty.
Szarpnął go za rękę i wyciągnął z kręgu.
-Dzięki.
-Nie ma sprawy. Tylko zaproś Carmen.
-Tak zrobię, a ty zaprosiłeś Mionę?
Draco spłonął rumieńcem.
-Jeszcze nie.
-To zrób to zanim wiewiór cię uprzedzi.
-Hahaha. On mnie?
-Masz racje to było śmieszne.
Dziewczyny z tyłu znów zachichotały.
-Czy nie mówiłem, że macie spadać?
Dziewczyny pobiegły wzdłuż korytarza.
-Kiedy następna próba?
-Dziś po kolacji.
-Nie ma problemu.
Harry i Draco udali się na lekcje Syriusza.
-Witam wszystkich. Ze względu, że za trzy dni już wielki bal, mam dla was kilka pytań związanych z przedmiotem. Klasa się zmartwiła. Nic się nie uczyli.
-A więc wszyscy chłopcy, którzy poderwali już jakieś panienki i zaprosili je na bal niech wstaną.
Zachwyceni chłopcy wstali. Siedzieli tylko Harry i Draco.
-No i oto mi chodziło, a teraz niech panowie Potterowie powiedzą dlaczego nie zaprosili jeszcze nikogo na bal?
-No więc ja mam zamiar zaprosić pewną osobę.-rzekł Draco.
Podszedł do Miony.
-Czy pójdziesz ze mną na bal?
-Oczywiście, że tak głuptasie?
Zadowolony Syriusz uśmiechnął się.
-Po 10 punktów dla Gryffindoru i Slytherinu za śmiałość i zakłócanie lekcji.
Klasa roześmiała się.
-A ty Harry?-zapytał Syriusz
-Ja zaproszę dziś pewną osobę podczas kolacji.
-Pan Potter rusza na łowy-zadrwił Syriusz
-Kim jest twa wybranka?
-Słodka tajemnica. Czy pan profesor też rozpoczął zaloty?
-Taki stary piernik jak ja?
-Boże święty mam staruszka za ojca chrzestnego.
Klasa zaczęła się śmiać.
-Bardzo śmieszne Harry.
-Nawet bardziej. Poderwij jakąś laskę.
-Zastanowię się.
Na resztę lekcji Syriusz zamienił się w psa i zabawiał dzieciaki sztuczkami.
-Teraz mi się coś należy-upomniał się Syriusz.
-UWIELBIAMY CIĘ SYRIUSZU!!-wykrzyczała klasa.
Wszyscy wyszli z klasy, no oprócz Harry'ego. Chciał podejść do Syriego, ale wtedy na jego biurku wylądował sokół.
Mina Syriusza wyrażała strach i obawę. Harry nie miał pojęcia co go zmartwiło, ale musiał się dowiedzieć. Syriusz rozwijał pergamin.

-Od kogo to?-myślał

Zaczął czytać.

Witaj Black

Cieszysz się ze szczęścia Harry'ego? Wiedz, że go stracisz i to już nie długo. Znalazłem sposób, aby go dopaść. Jeśli nie chcesz jego śmierci przyjdź po świętach do wrzeszczącej chaty, ale nie waż się mu o tym powiedzieć. Czekam na ciebie. Wiem, że chcesz mu pomóc.

Lord Voldemort

Syriusz był blady.Schował kartkę do szuflady.
-Coś się stało Syri?
-Nie nic.
-Syriuszu...
-Naprawdę nic mi nie jest.
-Wiedz, że możesz mi powiedzieć wszystko.
-Tak wiem, ale...
-Dobrze nie mów-a potem dodał w myślach-I tak się dowiem.

Nadszedł czas kolacji. Harry zauważył Carmen i Michaela przy stole ślizgonów. Razem z Draco przywołali resztę paczki i usiedli przy stole węży.
-Wynocha z naszego stołu.
-Nie widzisz, że jem-powiedziała Lili
Ślizgoni wrogo patrzyli na tę grupę.
-Dyrektorze?
-Tak Harry?
-Czy mógłby pan wyczarować dodatkowy stół?
-No dobrze. Dyrektor pstryknął i na końcu sali pojawił się biały stół. Harry wziął różdżkę i wyszeptał inkantację.
Na stole pojawił się złoty napis „W jedności siła".
Harry i jego przyjaciele usiedli przy nowym stole.
Harry usiadł na rogu, lecz zaraz po tym przemówił.
-Kogo nie interesują podziały niech się przysiądzie.
Wstało kilka osób i przysiadło się do stołu „jedności"-jak go sobie nazwali.
-Syriuszu czy zechcesz zaszczycić nasz stół swoją obecnością wraz z Luniem?
Syriusz uśmiechnął się i podszedł do chrześniaka.
-Z miłą chęcią.
-Huncwoci górą?
-Zgadzam się z Harrym-powiedział Remus.
Wszyscy przy stole jedności śmiali się. Przy innych stołach nie było tak wesoło.
-Hagridzie może się dosiądziesz? Może pani profesor też zechce?-skierował swą wypowiedź do McGonnagal.
-Z miłą chęcią Potter.
Profesorowie podeszli do ich stołu.
-A pan profesor Snape?
-Nie Potter. Posiedzę tutaj.
-Szkoda
-Nie sądzę Potter .
-No cóż.
Harry przyłożył różdżkę do gardła.
-UWAGA!! UWAGA!! TERAZ OKAŻE SIĘ Z KIM SŁYNNY HARRY POTTER PÓJDZIE NA BAL.
Podszedł do Carmen i wyczarował czarną różę.
-O czarna. Moja ulubiona.                                                                                                                             -Czy chciałeś o coś zapytać dzielny Gryfonie?                                                                                          -Tak.                                                                                                                                                                     -Czy tak piękna ślizgonka zaszczyci mnie faktem, iż pójdzie ze mną na bal?
-Ależ oczywiście.
Wszystkie dziewczyny na sali posmutniały. Większa część patrzyła z nienawiścią na Carmen.
Gdy Harry usiadł na swym miejscu usłyszał.
-Gratulacje stary-powiedział Carl.
Syriusz sztucznie się rozpłakał.
-Mój mały Harry dorasta.
-Och Syri.
Potem wstał dyrektor.
-Na balu wystąpi tajemniczy zespół o nazwie Devils oraz znana kapela Fatalne Jędze. Mam nadzieję, że przyjmiecie ich gorąco.
Harry uśmiechnął się w duchu na samą myśl o śpiewie z Carmen.

***************************************************************************************************

Mam nadzieję że się podobał rozdział czekam na wasze komentarze!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro