Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rodział 1

Dziękuję za miłe komentarze (osoby, które pisały wiedzą😊). Mam nadzieję że ta historia się rozkręci i czytać ją będzie więcej osób. Naprawdę podnosi to na duchu kiedy włącza się rano telefon i widzi się 13 wyświetleń, dwa komentarze i trzy głosy po jednym dniu! Dziękuję wam bardzo i zapraszam do pierwszego rozdziału.

*****
Kiedy Rey się obudziła było już późne popołudnie. Podniosła się na rękach i rozejrzała w około. Kamienie obok zrobiła plama zaschniętej, szkarłatnej krwi. Przetarła usta wierzchem dłoni i powoli wstała doprowadzając się do względnego porządku. Zastanawiała się co się z nią stało i co doprowadziło ją do tego stanu.

Rozejrzała się. W około nie było nikogo. Spojrzała na drzwi bazy. Wyglądały na solidne. Powoli uniosła rękę i skupiła się na drzwiach. Moc popłynęła przez nią z zaskakującą szybkością. Na drzwiach pojawiło się wgniecenie, które szybko się powiększało. Już po chwili pozostała po nich tylko cienka blaszka.

Rey wstrzymała oddech, jeszcze nigdy używanie mocy nie przychodziło jej z taką łatwością i na pewno nie powinna być w stanie zniszczyć kilkotonowych, metalowych drzwi do starej Imperialnej bazy. Dziewczyna stwierdziła, że nie ma siły ani ochoty się nad tym zastanawiać i ruszyła przez drzwi w głąb bazy. Ku jej zaskoczeniu wciąż działała tam elektryka i świeciło się światło.

Rey zwiedziła wszystkie pomieszczenia w nadziei na znalezienie czegoś przydatnego co pomogło by jej wrócić do bazy Rebeliantów. Niczego takiego jednak nie znalazła i już miała wychodzić kiedy natknęłam się na drugie metalowe drzwi. Można by powiedzieć, że były one solidniejsze niż poprzednie. Nie zastanawiając się długo Rey uniosła rękę i zmiażdżyła je tak jak wejściowe. Do zalanego ciemnością korytarza wpadła wiązka światła zaznaczając na podłodze jej cień. Dziewczyna sięgnęła do pasa i wyciągnęła miecz świetlny. Ciemny korytarz skąpał się w błękitnym blasku. Ruszyła korytarzem w ciemność.

*****
Pov. Kylo Ren

Był środek narady kiedy głowa Kylo eksplodowała bólem. Twarz pod maską wykrzywił grymas. Wstał od stołu i podszedł od wielkiego, panoramicznego okna. Jego doradcy zamilkli. Po chwili ból minął. Kylo był pewny, że była to wina jego połączenia z Rey. Zastanawiał się co się dzieje z dziewczyną, że czuje taki ból.

- Panie? - z zamyślenia wyrwał to głos generała Huxa

Kylo powoli odwrócił się w stronę stołu. Dyskutowali właśnie nad sposobem odnalezienia największej, najważniejszej i co za ty idzie najtajniejszej bazy Ruchu Oporu. Planowali aby wysłać szpiega do ruchu oporu pod postacią osoby, którą się "nawróciła" i która miałaby przekazać jakieś tajne plany Najwyższego Porządku. W tej sytuacji szpieg, wyposażony w nadajnik, zostałby przewieziony do dowództwa Rebelii i sprowadziłby tam oddziały szturmowców. Plan miał wysokie szanse powodzenia z powodu wiary "Jasnej Strony" w drugą szansę. Dowództwo żartobliwie mówiło, że nawet gdyby Kylo do nich przyszedł Ci powitali by go z otwartymi ramionami.

Kylo spojrzał po twarzach swoich doradców. Wszyscy patrzyli na niego.

- Macie ich znaleźć, za wszelką cenę - powiedział tylko i wyszedł szybkim krokiem z pomieszczenia powiewając czarną peleryną.

*****
Pov. Rey

Rey szła ciemnym korytarzem już od kilku godzin. Parę razy zakręcał to w prawo to w lewo. Rey już zamierzała zrezygnować i zawrócić kiedy na końcu korytarza zauważyła jakieś światło. Przyśpieszyła kroku i już po chwili weszła do jasno oświetlonego pomieszczenia z podwyższeniem na środku. Na podwyższenia znajdował się jakiś mały metalowy przedmiot. Rey rozejrzała się, poza podwyższeniem w pomieszczeniu nie znajdowało się nic innego. Powoli podeszła do niego. Znajdował się na nim miecz świetlny. Dziewczyna wzięła go do ręki i przyjrzała mu się. Miał lśniącą srebrną rękojeść że złotymi zdobienia i wysadzanymi jasnofioletowymi kryształami. Za guziki służyły dwa największe kryształy połyskujące delikatnie jeden nad drugim na środku rękojeści. Rey nacisnęła pierwszy guzik. Przed nią pojawiło się lśniące fioletowe ostrze. Nacisnęła drugi, z drugiej strony miecza pojawiło się drugie lśniące ostrze. Wcisnęła guzik ponownie, oba ostrza zniknęły. Potem wciągnęła ponownie pierwszy guzik i zamachnęła się mieczem. Był idealnie wyważony i pasował do jej ręki jak i ulał. Rey od razu zdecydowała się go wziąć. Przypięła byłą broń Luka do paska i zaczęła machać swoim nowym mieczem.

Dziewczyna zatraciła się w ćwiczeniach i dopiero po około dwóch godzinach przypomniała sobie, że miała wracać do bazy i przyświecając sobie nowym mieczem ruszyła z powrotem przez ciemny korytarz.

Kiedy wreszcie wydostała się na świeże powietrze na nowo świtało. Rey pchana jakąś nową energią i nadzieją wybrała nowy kierunek i ruszyła przez las w nadziei znalezienia bazy Rebeliantów.

*****
717 słów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro