Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

   17 ABY, Lothal

  Ciemnowłosy mężczyzna w średnim wieku wpatrywał się w okno wielkiego domu.
  - Ezra- u jego boku stanęła piękna, srebrzystowłosa Mandalorianka, nadal energiczna, pomimo upływających lat.- Przyszły wieści od Jaxa. Zaatakowano Świątynię...
  - Wiem- przerwał jej, przymykając na chwilę oczy, by powstrzymać natłok obrazów.- Poczułem to.
  Zapanowała między nimi cisza.
  Po chwili kobieta wtuliła się w ukochanego, nie pozwalając mu na całkowite pogrążenie się w rozpaczy.
  - Sabine- szepnął, a po jego twarzy spłynęły łzy.- Oni wszyscy zginęli...
  - A co z dziećmi?- spytała, próbując opanować dreszcze.
  - Zapewne trafią pod opiekę Luke'a- westchnął, powoli się uspokajając.- Ich los jest mi nieznany, lecz to jeszcze nie koniec...
  - Mamo!- wypowiedź mężczyzny przerwało wbiegnięcie do pokoju rodzeństwa: 12-letniego chłopca, kopii swego ojca i 7-letnej dziewczynki o farbowanych białych włosach.- Ciocia Leia tu jest.
  Małżeństwo spojrzało po sobie, po czym zbiegli na dół; prosto do Lei Organy i Hana Solo oraz stojącego między nimi Bena.

***

  Leia Organa z uwagą przypatrywała się stojącemu przed nią mężczyźnie.
  Poe Dameron, choć głodny i zmęczony, zdawał jej właśnie relację z ostatnich dni, gdy nagle zamilkł.
  - Poe?- starsza kobieta starała się go dodatkowo nie stresować, ale zmartwiła się tą nagłą ciszą.- Czy coś jeszcze?
  Kapitan spojrzał jej prosto w oczy, jakby chciał coś dodać, ale w końcu pokręcił głową.
  - Możesz odpocząć- stwierdziła Organa.- Na Takodanę musisz polecieć w pełni sprawny.

***

  Na stołówce było prawie pusto.
  Nie był to czas jedzenia, jednak Poe Dameron, który dopiero co wrócił, a także wszystkie Kruki, potrzebowali pożywienia.
  Młody kapitan czuł na sobie czujne spojrzenie białowłosego chłopaka, który z pewnością zdążył podzielić się swoimi przeżyciami z resztą drużyny, bo atmosfera była bardzo napięta.
  Mężczyzna w końcu nie wytrzymał tego milczenia i przysiadł się do nich, zabierając swoją niedokończoną porcję.
  - Nie martwcie się, nie powiedziałem nic Lei- odezwał się, skupiając na sobie uwagę grupy.- Każdy z nas ma jakąś przeszłość i nie zawsze chcemy o niej rozmawiać, rozumiem to. Jednak jeśli kiedykolwiek nabiorę podejrzeń, co do tego, że jesteście naszymi wrogami, nie zawaham się powiadomić pani generał o tej sytuacji.
  Atmosfera rozluźniła się nieco, a Avril Lar uśmiechnęła się pod nosem.
  - Więc teraz na Takodanę?- zapytał Xal, chociaż doskonale znał odpowiedź.
  Trzeba było ratować Hana Solo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro