Prolog
3 lata wcześniej, Coruscant
Godzina policyjna Najwyższego Porządku dawno minęła. Obecnie na ulicach można było spotkać tylko nocny patrol szturmowców lub kryminalistów, planujących następną zbrodnię.
Ta dwójka z pewnością nie miała garnków na głowie.
Kobieca postać poruszała się cicho i zwinnie, omijając Najwyższy Porządek szerokim łukiem i skradając się na palcach wzdłuż cieni.
Stojący na dachu chłopak o twarzy ukrytej za chustą, prawie gwizdnął z podziwu. Widział ją w akcji już wiele razy, ale nadal robiła na nim ogromne wrażenie.
Gdy tylko ktoś obracał się w jego stronę, czy to szturmowiec, czy osoba, którą śledził, natychmiast padał na ziemię. Jego ciemne ubranie i brak świecących elementów doskonale go maskowały, chociaż wątpił, by ktokolwiek mógł go zobaczyć w bezksiężycową noc.
W pewnym momencie postać skręciła w lewo, co było równoznaczne z wpakowaniem się w kłopoty. Ścieżka ta bowiem prowadziła do najbardziej znanego baru w okolicy, a popularność przyniosły mu głównie bójki.
- Zapowiada się ciekawie- mruknął pod nosem chłopak i zaskoczył z dachu bez najmniejszego problemu.
Machnął ręką do kogoś ukrytego w ciemności i luźnym krokiem ruszył za swoją ofiarą.
- Nawet bardzo- szepnął.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro