1
A więc w piątek po lekcjach mieliśmy iść na grzyby całą rodziną. Ale mój brat nie poszedł (szczęściaż). Winc kiedy przyjechaliśmy do domu, zjedliśmy pizze, poszliśmy się przebrać i ruszyliśmy. I tak jedziemy se jedziemy. Wreszcie dotarliśmy do tego holernego lasu. Tata wyjmuje koszyk i nóż. Daje mi i se idziemy. Ja patrzę pod nogi i mówię.
-o grzyb....
Tata się na mnie patrzy później na grzyba i mówi.
- faktycznie..... PRAWDZIWEK
(Rodzaj grzyba "szlachetny")
Ja.
-OwO
I se idziemy dalej. Ja zadowolona mój młodszy brat rozpaczą że to nie on go znalazł. I tak idziemy po około 10 min. Znalazłam gołąbka (też rodzaj grzyba jadalnego) i mówię tacie. Ale gołąbek miał rodzeństwo.... I TO SPORO. Chyba z 10 (normalne grzyby rosną od 1-5 nie daleko siebie ale czasem to morze być nawet 20 metrów a więc xD). No to zbieramy i idziemy. Zachwile znalazłam borowika ceglanego (ja to się znam na grzybach) a jakieś 4 metry dalej następny. Po około 2 godzinach skończyliśmy grzybobranie ale musieliśmy wrócić do auta😞😞. W ciągu tego 12 razy się zabiłam. Winc idziemy, idziemy idziemy aż tu nagle grzyb. Sięgam po niego już go prawie mam i słyszę.
-ssssssssssssssssssssssssssss(coś w stylu piszczenia).
Ja.
-spie******
Upewniam się że to jest to o czym ja myślę. Tak wąż. Ja.
-*bierze patyk *giń szmato(spokojnie nie zabiłam go a w sumie to nawet go nie dotknelam)
Biere grzyba i ranuje do auta. Po drodze się zabiłam o muchomora. Jestem w aucie czekam z niecierpliwością. Patrzę mama i tata się dziwnie przyglądają gałęzi więc ją podnoszę a tam (nie zgadnięcie co!!!). Grzyby.
Wybieraliśmy je i jedziemy do domu. Po drodze wstąpiliśmy do sklepu. Znaczy tata i brat. Ja sobie przypominam o chipsach runuje do taty i wołam.
-chipsy!!!!!!!
Tata się patrzy na mnie i mówi że wziął.
-o fajnie.
Mówię
Nagle zobaczyłam mirinde. Ale nie taką zwykłą bo o smaku trustawki i owoców liczi. Biere bez pytania.
W domu.
Pije mirinde o smaku trustawki i owoców liczi....
Pózniej.
Pisze tą książkę popijając mirindą o smaku trustawki i owoców liczi.
Tak było na prawdę.
Dobrej nocy/dnia.😎😎
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro