Gniew griszy
Kapitan kazał strażom się zatrzymać i skierować się do wyjścia.
Kopralniczka wyciągnęła rękę, by go zatrzymać.
- To strata czasu. Powinniśmy natychmiast...
- Zabieraj ode mnie łapy, rzeźniczko! - Kapitan szczeknął i strząsnął jej dłoń z ramienia. Kopralniczka przez chwilę patrzyła na niego, a jej oczy miały niebezpieczny wyraz. Potem jednak uśmiechnęła się zimno i skłoniła:
- Da, kapitanie.
Wracam...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro