Śłaby żart
Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że się zatrzymałam, zastygłam w miejscu, nie mogąc otrząsnąć się ze wspomnienia. Gdy Mal się zorientował, że mnie z nim nie ma, wydał udręczone westchnienie i pomaszerował do mnie. Oparł dłonie na moich barkach i lekko mną potrząsnął.
- Żartowałem. Nikt nie zje Michaiła.
***
Zrobiłam dzisiaj niebieskie naleśniki. Przy okazji nie śpię do 3, bo na razie nie mogę zasnąć, a o tej godzinie wstaje. Jadę na wycieczkę do Auschwitz z Rikabu, a zbiórka jest dość wcześnie xd
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro