Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Właśnie siedziałam sobie na krześle na przeciwko związanego detektywa. Łokcie miałam na kolanach by potrzymać brodę dłońmi.
- Oh Sherlocku... co ja mam z tobą zrobić?- powiedziałam z pustką wymalowaną na twarzy.
- Uwolni mnie? Zabij? I tak zrobisz co zechcesz moje słowo się tu nie liczy.- przyznaje to mnie zdziwiło, zmarszczyłam czoło i prychnełam.
- Myślałam, że będziesz mnie przekonywał jak bardzo za mną tęsknicie i że jeszcze mam szanse odwrotu- zaśmiałam się ironicznie.
- Bo tak jest- powiedział spokojnie. Znów patrzyliśmy na siebie, nagle wpadło mi do głowy coś co mnie zaniepokoiło i dziwne, że nie pomyślałam o tym wcześniej.
- Wiesz co? Coś mi tu nie pasuje... Wiedziałeś, że możesz być schwytany prawda? Poszedłeś za mną...- i tu uciełam bo ogarneła mnie, panika?
- Poszedłem za tobą, dałem się złapać i wiedziałem, że nie pozwolisz mnie zabić.- zobaczyłam na jego twarzy ciepły uśmiech.
- Po co?- spytałam wstając, bo właśnie chyba rozwiązałam pieprzoną zagadkę!
- Chciałem z tobą porozmawiać. - nagle zadzwonił mój telefon, zmarszczyłam brwi bo to był Ivan.
- Tak?
- Nadia! Uciekaj z tego cholernego miejsca! Oni wiedzą gdzie jesteś!- krzyknął a ja szybko schowałam telefon i podeszłam do jednego z ochroniarzy, by wziąć broń. Nagle gość, który dał mi broń padł za ziemię. Krzyknęłam i poczułam szarpnięcie do tyłu.
- Pani Nadio, proszę za mną!- to był mój kierowca. Biegłam razem z nim aż do wyjścia. Kierowca pomachał do mnie głową.
- Na dwa biegniemy okej?- spytał mnie na co przytaknełam głową.- Raz, dwa!- i kiedy wybiegliśmy zobaczyłam naszych gości.
- Ręce do góry! Żuczcie broń! Na kolana!- usłyszałam krzyki rosyjskich antyterrorystów. Rzuciliśmy bron i unieśliśmy ręce do góry jak kazali, a potem razem klękneliśmy i daliśmy się zakuć. Cholerny Sherlock Holmes i jego kompania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro