Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

- Haha, a pamiętasz jego minę? Bezcenna...- powiedziałam na co wybuchnełyśmy śmiechem, przyciągając spojrzenia niektórych ludzi. Właśnie szłyśmy z kawą na wynos po stolicy Rosji. Tego było mi trzeba, rzeczy jakie robią normalnie żyjące osoby.
- A widziałaś może mojego nowego kierowcę?- spytała uradowana.
- Tak, nic ciekawego.- na moją odpowiedź zrobiła oburzoną minę.
- Nie znasz się. Jest przystojny i zabawny.
- Przypominam, że jesteś zajęta- posłałam jej szeroki uśmiech.
- Każdy lubi mieć tajemnice- posłała mi łobuziarski uśmiech.
- To twoje życie kochana, to co z nim zrobisz to już twoja sprawa, tylko pamiętaj o tym żeby zabardzo nie przesadzać z zabawą. W jednej chwili możesz stracić wszystko- Sonia pomachała tylko głową i między nami zapadła cisza. Nagle poczułam się obserwowana, rozejrzałam się lecz nikogo podejrzanego nie zobaczyłam.
- Wszystko wporządku?- usłyszałam przyjaciółkę.
- Tak, tak... wiesz co? Powinnaś jechać do domu- spojrzałam na nią spojrzeniem, które mówiło, że coś mi tu nie gra i musimy się rozdzielić.
- Jesteś pewna? - spytała- zadzwonić do Ivana?
- Sama to zrobię- przytuliłam ją na porzegnanie i ruszyłam tłoczną ulicą, kiedy ukryłam się przy śmietniku,przy jednym z zaułków to zobaczyłam mężczyznę, który mnie minął i był zakapturzony. Wyciągnęłam broń i przełożyłam mu do głowy, łapiąc za ramię.
- Nawet nie krzycz- powiedziałam i pociągnęłam go zdała od ludzi. Popchnęłam go na ścianę jednego z budynków. - Zdejmi kaptur - powiedziałam na co nieznajomy się zawahał. - No już!- podniosłam głos. Nieznajomy podniósł rękę i po chwili zdjął nakrycie z głowy.
- No chyba sobie kpisz- powiedziałam zdezorientowana.
- Witaj Erico.
- Co tu robisz Sherlock?!.
- Szukamy cię- powiedział z uśmiechem na co się zagotowałam.
- Ktoś był z tobą, kiedy mnie śledziłeś?- spytałam na co on pokręciłam przecząco głową.
- Wiesz, że lubię pracować sam, albo z Watsonem.
- Wiem na to właśnie liczyłam- uderzyłam go niepodziewanie w głowę, ogłuszając go. Po chwili wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam pod znanmy mi dobrze numer.
- Ivan? Mam Sherlocka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro