Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17

Właśnie zatrzymaliśmy się przed willą Ivana, gdzie niegdyś mieszkałam. Wyciągnęłam pistolet i razem z Sherlockiem wyszliśmy z czarnego auta. Z nami była duża ilość ludzi. Plan był prosty: wpadamy, strzelamy i poszukujemy czegoś związanego z szefem Ivana. Jego szef to jest osoba, która bawi się z nami cały czas, to on odpowiada za wszystko co nas spotkało i zapewne spotka jeśli go nie złapiemy. Mojego byłego narzeczonego nie ma tuta, jest na jakiś zebraniu czy coś.

- Jesteś gotowa? Jeśli chcesz to możesz zostać w samochodzie.- uśmiechnęłam się do Sherlocka.

- Pójdę, ale dziękuję za troskę.- ruszyliśmy i zaczęliśmy strzelać do wszystkich, którzy stanęli nam na drodze. W sumie szło nam dobrze, jeszcze żyje więc chyba świetnie. Wybiegliśmy do budynku, a kiedy droga była czysta to pokazałam detektywowi, gdzie jest jest gabinet właściciela domu. Weszliśmy i zaczęliśmy przeszukiwać gabinet.

- Więc mamy szukać czegoś...co nas naprowadzi na jego szefa?- spytałam i załamałam się widząc ilość materiału. Ten tylko pokiwał głową, na co przewróciłam oczami.

- Mam! - krzyknęłam, Shery podszedł do mnie i zabrał notes.

- Data i godzina spotkania z szefem.- uśmiechnął się - Brawo, byłabyś świetnym detektywem.- odwzajemniłam uśmiech, który szybko znikał kiedy usłyszałam za sobą głos.

- Wróciłaś do domu?

- Jak się prześlizgnełeś Ivan?- warknełam i wycelowałam w niego broń.

- Prześlizgnełem? Na mojej drodze nie spotkałem nawet żywej duszy...- nie dokonczył bo nagle upadł. Krzyknęłam zaskoczona, widziałam czerwoną ciecz na jego garniturze. Podbiegłam do niego i złapałam jego twarz w dłonie.

- Ivan..., nie zasypiaj!- krzyknęłam na co ten spojrzał na mnie ze strachem.

- Skrytka 335, wiesz gdzie...- szepnął i sekunde później już nie żył. Spojrzałam na Sherlocka, który również był zaskoczony tym co się stało.

🖤🖤🖤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro