Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

V

Ryzyko jest zawsze.

~ ~

10 𝓁𝒾𝓅𝒸𝒶 2016



     Hayden siedziała za metalowym stołem i słuchając muzyki na słuchawkach, pracowała nad nowymi nabojami do pistoletów, które potem lądowały na pokładzie odrzutowca superbohaterów. Całkowicie odcięta od rzeczywistości i pochłonięta swoją pracą nie zauważyła, jak do środka pracowni wszedł Steve.

Mężczyzna coraz częściej nie miał co ze sobą zrobić, dlatego przesiadywanie z kobietą wydawało mu się najlepszym rozwiązaniem. Usiadł na krześle kilka metrów od pracującej Hayden i otworzył swój szkicownik, który przyniósł ze sobą. Oczy mężczyzny od razu powędrowały na sylwetkę koleżanki.

Z daleka mógł już zauważyć, że granatowy kolor jej włosów lekko wyblakł, a na czubku głowy pojawiało się coraz to więcej jasnobrązowych włosów. W zielonych oczach kobiety za każdym razem widział tę determinację oraz czysty spokój, który mu imponował.

Anthony nie lubił, jak Steve odciągał Hayden od pracy, lecz nie mógł nic z tym zrobić. Chociaż jakaś mała cząstka jego kibicowała tej dwójce, to nie chciał zwalniać tempa pracy.

W końcu kobieta oderwała się od swojego zajęcia, by sięgnąć po butelkę wody, która leżała blisko niej. Od razu zauważyła siedzącego niedaleko Steve i uśmiechnęła się nieznacznie, po czym wróciła do swojej pracy. Chciałaby z nim porozmawiać, ale wizja pustej lodówki motywowała ją do dalszej pracy.

— Kapitanie Rogers, Hayden — oznajmiła, wchodząca do środka agentka Hill. Granatowowłosa wyciągnęła z uszu słuchawki i spojrzała na brunetkę.

— Coś się stało? — zapytał Steve, marszcząc lekko brwi. Po chwili w pomieszczeniu pojawił się jeszcze Tony. Jak zwykle ubrany w czarny garnitur i swoje okulary przeciwsłoneczne. Obdarzył przyjaciela krótkim spojrzeniem, po czym przeniósł wzrok na swoją pracownicę.

— Postanowiłem przenieść naszą bazę w jakieś lepsze miejsce niż centrum miasta — powiedział, grzebiąc w pokaźnej teczce z papierami. — Hayden zwalniam cię — dodał, podając kobiecie wypowiedzenie. O dziwo ona przyjęła to ze spokojem i od razu odebrała od mężczyzny plik kartek.

— Kapitanie, nowa misja jest do wypełnienia — wtrąciła się Maria, a ten spojrzał na nią jakby oderwany od rzeczywistości, dopiero po chwili dotarły do niego wypowiedziane przez nią słowa. Zabrał ze sobą swoje rzeczy, po czym udał się razem z agentką poznać szczegóły zadania.

— Jesteś nadzwyczaj spokojna — oznajmił Stark.

— Nie ta to inna — westchnęła cicho.

— Pepper ma wszystko przygotowane, więc jak skończysz, to pójdź do niej — powiedział, wychodząc z pracowni. Kobieta szybko uporała się z pozbieraniem swoich rzeczy i udała się do gabinetu, w którym coraz częściej można było spotkać pannę Potts niż samego właściciela firmy i wieży...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro