27
Jeonguk pov.
Po tym jak napisałem wiadomość do tego nieznajomego, który "zakochał się we mnie" ciągle wpatrywałem w drzwi lokalu, w którym się znajdowałem. Chciałem w końcu wiedzieć kto stoi po drugiej stronie ekranu. Wypiłem resztki mrożonej herbaty i nerwowo spoglądałem na godzinę.
K736:
Spójrz w prawo
Tak jak kazał, spojrzałem w prawo, ale nic nie widziałem. Przewróciłem głowę w lewą stronę i prawie dostałem zawału. Podskoczyłem i złapałem się za miejsce, gdzie jest serce. Po mojej lewej stronie siedział HONG CORY. Tak Cory. Chłopak zaczął się śmiać z mojego strachu.
– Jeonguk Jeonguk... – przestał się śmiać i pokazał na swoim telefonie konwersacje ze mną. Byłem zaskoczony bo... Cory pisał ze mną. To nie trzymało się dobrego scenariusza, pewnie coś chce ode mnie. – Nie spodziewałeś się mnie – uśmiechnął się popijając swoją mrożoną herbatę.
– Mogłem spodziewać się wszystkiego, ale nie ciebie – odpowiedziałem bez jakichkolwiek emocji. – I ty niby mnie kochasz?
– Tak, kocham – wpatrywał się w moje oczy. Poczułem się jak w filmach, przypadkowy sms, spotkanie, wszystko wydawało się irracjonalne.
Przez dwie godziny rozmawialiśmy o wszystkich i o niczym. Na prawdę rozmowa była czymś dla mnie przyjemnym, ponieważ mogłem szczerze porozmawiać z ''nie doszłym księciem z bajki''. W nim jest wszystko idealne. Uśmiech, poczucie humoru, oraz to, że mnie słucha.
W końcu lokal był zamykany, a my musieliśmy wyjść. Wyszliśmy i powoli szliśmy chodnikiem. Lampy oświetlały nam drogę i zapewniały nam mniejsze niebezpieczeństwo. Poczułem jak nasze dłonie się stykają. Cory chwycił moją dłoń i splótł nasze palce. Jego dłoń była delikatna i przyjemna w dotyku. Było to takie romantyczne.
– Jeonguk... wiem że masz daleko do domu, więc możesz zostać u mnie na noc. – zaproponował. – Przecież ci nic nie zrobię
Zawsze tak jest gdy ktoś powie ''nic ci nie zrobię'' to zawsze coś zrobi, ale nie mogłem mu odmówić, po prostu nie mogłem.
– Dobrze... – Cory się uśmiechnął i przyspieszył tempo. Nim się obejrzałem byliśmy przed jego domem. Wszedłem z nim i zdjęliśmy nasze płaszcze. Pociągnął mnie za rękę i kierował mnie do jego pokoju.
Gdy wszedliśmy od razu rzucił mnie na łóżko i usiadł na moich kolanach, kładząc swoje ręce na moich ramionach. Spojrzałem w jego oczy, a on przybliżał się. Niedługo po tym, poczułem jego usta na swoich. W moich żołądku zaczęły latać stado motyli. Położyłem swoje dłonie na jego biodrach i oddałem pocałunek. Chłopak przybliżył usta do mojego ucha.
– A może spróbujemy czegoś innego? – wyszeptał seksownym głosem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro