Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20 - Sekundy


  -Krzyk Boga Wody!
-Hakuryū no Hōkō!
-Kusso...- Szepnęła dziewczyna i odetchnęła głęboko, korzystając z odległości powstałej między nią a wrogiem. Szybko przeanalizowała swoje otoczenie i westchnęła. Miała szansę, ale... Cholera! Yolo! -Sting! Musimy podprowadzić je tuż koło wodospadu!- Zawołała i, nie czekając na reakcję chłopaka, ruszyła w stronę wodospadu. Woda spływająca z niego trafiała do... w sumie do nicości na przynajmniej dwadzieścia metrów w dół.
Tak jak oczekiwała, ognisty gryf pobiegł za nią, próbując przy okazji atakować. Gdy dotarła do celu, zaczęła unikać ataków. Musiała tylko poczekać na Stinga... I czekała niecałe trzy minuty. Wykorzystując chwilowe zdezorientowanie swojego przeciwnika, wywołane pojawieniem się jego brata/siotry/ojca/matki/ciotki/kij-wie-czego, prześlizgnęła się między jego łapami, prowadząc za sobą ścieżkę z wody. Linia rozdzieliła się na kilkanaście innych, tworzących siatkę pod gryfami. Lou wyszeptała parę słów i złączyła dłonie w pieczęciopodobnecoś.
-Wodne więzienie!- Powiedziała, na co woda w ułamku sekundy utworzyła klatkę i się utwardziła. Louise odetchnęła głęboko i powoli uklękła. -Sting... Zrzuć je.- Mruknęła przez zęby. Blondyn skinął i wziął wdech, przygotowując się do smoczego ryku.
- Hakur...- Zaczął, lecz przerwał mu krzyk nieznajomej.
-Nie! Błagam...! Nie krzywdźcie ich!- Poprosiła dziewczyna, podbiegając do klatki ze stworzeniami. Lou spojrzała na brunetkę, która powoli wsunęła rękę do "wodnej celi" i pogłaskała gryfy po łbach. -Wybaczcie im. Chciały jedynie bronić swojego terenu...- Powiedziała i posłała Louise błagalne spojrzenie. Ta niepewnie anulowała zaklęcie, uwalniając tym samym stwory.
-Kim jesteś?- Zapytała po chwilowym przyglądaniu się nieznajomej.
-Ellienna.- Przedstawiła się brunetka i dygnęła odruchowo. -A wy? Znaczy... zauważyłam już, że jesteście Zabójcami, lecz... No... Imiona...- Powiedziała, lekko plącząc się w swoich słowach.
-Sting Eucliffe, Biały Smoczy Zabójca i mistrz Sabertooth.- Przedstawił się blondyn i, jakby odruchowo tuż po tym, ukłonił się lekko. Lou prychnęła pod nosem, czując delikatną zazdrość, kiedy jej towarzysz mierzył Ellie wzrokiem.
-Louise Alberona. Wodna Boska Zabójczyni.- Mruknęła, krzyżując ręce na piersi.
-Córka Nyrona? Pogromczyni Palessa?- Upewniła się Ellienna.
-Em... Owszem, córką Nyrona jestem. Ale do pogromczyni Palessa jeszcze mi daleko...- Powiedziała cicho.
-Kalipsso uprzedziła mnie o twojej wizycie. Mam cię nauczyć jak panować nad ogniem... Zgoda. Lecz... nie mam pojęcia ile zajmie nam ten trening. Dlatego blondynek musi nas opuścić.- Westchnęła Ellie, wskazując gestem głowy na Stinga.
-Nani?!
-Sting... Wybacz... Ale... Wracaj do Sabertooth.- Mruknęła Lou i stanęła przed blondynem. Ellie wycofała się, mrucząc coś o chwili prywatności.
-Ale...
-Proszę cię... Wrócę tak szybko, jak będzie to możliwe. Pierwszy dowiesz się o moim powrocie.- Obiecała, widząc jego oczy, wręcz krzyczące "Nie zostawię cię na cholera-wie-ile w cholera-wie-jak-niebiezpiecznym lesie!"
-Spróbuj zapomnieć mnie powiadomić, a... Ugh.- Zagroził, łapiąc jej dłoń.
-A...? Czy ty mi grozisz, Eucliffe?- Zaśmiała się cicho i uniosła głowę, zmniejszając odległość dzielącą ich.
-Możliwe, Alberona. Ale chyba nie chcesz się o tym przekonać...- Powiedział, również zmniejszając dystans. Spojrzał Lou w oczy i westchnął cicho. -Obiecaj, że wrócisz cała. I zdrowa.- Zażądał ze stu procentową powagą w głosie, wywołując u niej dreszcze.
-Obiecuję.- Odpowiedziała cichutko, gdyż nie musiała mówić głośniej, kiedy chłopak stał jakieś osiem centymetrów od niej. -Obiecuję, że wrócę cała i zdrowa.- Poprawiła się, widząc przebłyski wątpliwości w jego oczach.
-Powodzenia, Lou.- Szepnął i oparł swoje czoło o jej.
-Powodzenia, Sting.- Odszepnęła i "tyknęła" swoim nosem jego.

To były sekundy.

Sekundy, w których ich wargi się złączyły.

Sekundy, które oboje chcieliby przedłużyć do minut, godzin, a nawet dni.

Sekundy, które były dla nich idealne.  

______

522 słowa.

Październik 2015 (sprawdzony 01.09.2018).

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro