Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18 - "Trenuj mnie."

  -Co z nim?- Zapytała dziewczyna, wchodząc do sali w skrzydle szpitalnym.

-Nic nowego...- Odpowiedziała cicho Louise, patrząc na swojego przyjaciela. Od tygodnia nie dał znaku życia, nie licząc słabych oddechów. Rozczochrane, przetłuszczone włosy, spierzchnięte i popękane wargi, chorobliwie blada skóra... czyli jak prezentuje się Aren Genred.
Nicole westchnęła cicho i usiadła po przeciwnej stronie łóżka. Delikatnie odgarnęła włosy z czoła brata i musnęła je wargami. Nie wiedziała co myśleć o tym wszystkim... Za dużo problemów na tak krótki okres.
Pierwszy. Czy dalej należy uznawać Arena za zdrajcę...? W końcu... Kierowała nim Jackie, więc nie robił tego z własnej woli. Ale jednak to zrobił... Zabił Milo, zranił Kimiko i Levy...
Drugi. Kimiko uciekła. Gdy tylko się obudziła, odmówiła leczenia i w środku nocy uciekła. Nie można jej namierzyć, a kilkugodzinne poszukiwania nie dały efektów.
Trzeci. Gajeel... Cholera. Przy problemach sercowych, ucieczka Kimiko to pikuś. Od powrotu z misji większość czasu spędzała przy bracie, przez co nie miała szans na rozmowę z czarnowłosym. Doskonale zdawała sobie sprawę, że chłopak unika zobowiązań, lecz... To, co się stało na misji... było... idealne. Po raz pierwszy w całym swoim życiu poczuła, że kogoś kocha. Nie miłością siostrzaną lub braterską... Po prostu miłością.
I wtedy coś sobie uświadomiła.
Misja... Gajeel... Cholera! Czemu nie wpadłam na to wcześniej?!
-Lou! Idź po Wendy. Szybko.- Poleciła, na co Louise, mimo zdezorientowania, posłusznie wyszła z pokoju, wołając młodą Smoczą Zabójczynię. Nicole za to zamknęła oczy i się skupiła.
Oczyść umysł... Nie myśl o niczym... Czysta kartka...
Kiedy ponownie otworzyła oczy, tęczówki zabłysnęły szkarłatem. Wstała z krzesełka i nachyliła się nad Arenem. Pokrywając swój palec wskazujący stalowymi (i ostrymi) płatkami kwiatów, wbiła go w klatkę piersiową Arena. Chłopak zadrżał, lecz nie wykazał innej reakcji. Nicole szybko rozcięła skórę na swoim nadgarstku i przesunęła rękę nd ranę brata tak, aby równo trzy krople skapnęły do rozcięcia. W momencie, w którym trzecia kropla dotknęła rany, ta zaczęła się zasklepiać. Urazy nieznanego pochodzenia również zaczęły się goić. Lou i Wendy stały w progu, patrząc na nią z szokiem. Nicole zachwiała się lekko, a jej oczy wróciły do normalności. Gajeel, zaciekawiony co zszokowało dziewczyny, spojrzał przez ich ramiona.
-Cholera.- Szepnął i przesunął Wendy na bok, aby podbiec do Nicole w momencie, w którym ta miała upaść. Złapał ją i podniósł z westchnięciem ulgi. -Wendy. Sprawdź jego stan i w razie czego pomóż organom w regeneracji. Lou... Wezmę ją do mieszkania.- Powiedział do dziewczyn, a gdy skinęły, opuścił pomieszczenie oraz gildię.
Westchnął cicho, mocniej przyciągając dziewczynę do swojego torsu. Skierował swe kroki do mieszkania Nicole i Lou, ignorując zdziwione spojrzenia przechodniów. Gdy dotarł do kamienicy, wyjął dodatkowy klucz ukryty pod doniczką. Po chwilowym męczeniu się z zamkiem, wreszcie wszedł do środka, od razu układając dziewczynę w jej pokoju. Usiadł na brzegu łóżka i wlepił w nią swoje spojrzenie. Parę sekund później westchnął głośno i położył się koło niej, obejmując ją ramieniem.

***

-Laaaaaxus!- Zawołała Lou, rozglądając się po głównej sali. Słysząc swoje imię, smoczy zabójca podniósł głowę w górę i namierzył ją wzrokiem. Po chwilowym ociąganiu doczłapał do niej, wraz z zaciekawioną Ayame. -Trenuj mnie.- Powiedziała, kiedy znaleźli się tuż obok. Blondyn po początkowym szoku wybuchł śmiechem.
-Od kiedy piorun może trenować wodę?- Prychnął, na co ta westchnęła.
-Lou włada również twoją mocą. Nie powinieneś o tym zapominać.- Zganiła go Ame.
-Dokładnie. Jednak... nie wychodzi mi to tak dobrze, jak tobie.- Przyznała Louise. Po chwili postanowiła dodać jeszcze jedną informację. -Jednak nie teraz. Gdy opanuję ogień.
-Ogień?- Wyszeptała Ayame z szokiem.
-Dlaczego zamierzasz się nauczyć tych żywiołów?- Zapytał zaciekawiony blondyn, na co Lou westchnęła.
-Dowiecie się... w odpowiednim momencie.- Odpowiedziała jedynie, po czym dodała -Więc? Będziesz mnie uczył?
-Zgoda.

________

582 słowa.

Październik 2015 (sprawdzony 01.09.2018).

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro