11
-Dlaczego się tak na mnie patrzysz?- Zapytała zirytowana dziewczyna, ale nie dostała odpowiedzi.
-Alvaro! Przestań się tak na mnie patrzeć!
-Lubię na ciebie patrzeć.- Powiedział i się uśmiechnął.
-Dziękuję, bardzo cieszy mnie fakt, że lubisz się patrzeć ale nigdy nie skończymy tej próby jeśli jej w ogóle nie zaczniemy. Czas to pieniądz, więc lepiej zabierajmy się do pracy.
-Tak jest szefowo.- Powiedział chłopak wstając z fotela. Blondynka wzięła pendriva z muzyką i podłączyła go do laptopa. Gdy zaczęła lecieć melodia zaczęli śpiewać, zrobili to kilka razy lecz poszło im całkiem dobrze, później wzięli się za układ taneczny.
-Dlaczego taka jesteś?
-Jaka niby jestem?
-Dziwna jesteś, jakbyś mi nie ufała, masz do mnie ogromny dystans a tak razem nie zrobimy tego układu.
-Oj Alvaro ja jestem normalna, a dystans muszę mieć w końcu masz dziewczynę, a ona nie może sobie nic o nas pomyśleć.
-Maya to tylko występ, pracujemy nad nim razem ona przecież o tym wie, i musi o tym pamiętać, że to tylko nasza praca.- Powiedział podchodząc do blondynki a ona odsunęła się i wpadła na ścianę, a chłopak przybliżył się i stanął naprzeciwko jej.
-Dobra, jeśli jej to nie będzie przeszkadzać to zrobię co powiesz.
-A co? Pomyślałaś, że mogło by między nami do czegoś dojść?- Zapytał opierając jedną rękę o ścianę.
-To może w końcu zaczniemy. - Powiedziała blondynka przechodząc pod ręką chłopaka.
Maya i Alvaro zrobili razem niesamowity układ. Włożyli w to tyle energii i miłości, że wychodził niesamowicie. Dni leciały i pracy było coraz więcej. Każdy był skupiony na swoim zadaniu. Występ zapowiadał się fenomenalnie, w tym roku będzie bardziej w stylu konkursu, gdyż każdej szkole będzie przyznawane miejsce, jest duża konkurencja ale uczniowie Sant Mary są bardzo dobrze przygotowani.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro