Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

иαѕι кσcнαиι тяувυcι; część ∂яυgα

DYSTRYKT SIÓDMY

MARTHA ACKLES

— REBECCA BENSON — 

czternaście lat; wylosowana

Ekwadoritte ]


Ojciec Matt jest przeciętnym cieślą jakich wiele, dziewczyna ma trójkę młodszego rodzeństwa — bliźniaków Jima i Stewarta liczących sobie po dziewięć lat oraz trzyletnią siostrzyczkę Mary. Matka, Becky, jest typową kurą domową, za życia w prowadzeniu domu pomagała jej też babka Sylvia, która umarła poprzedniej zimy. Kuzyn Sam został przygnieciony przez drzewo, miał wtedy dwadzieścia cztery lata.

Martha to niska dziewczyna o delikatnie okrągłej budowie, nie ma jednak nadwagi. ma pucołowate policzki przyprószone różem, ogólnie cała jest nieco zarumieniona, ma pełne i czerwone usta z pieprzykiem nad górną wargą. Zwykle nosi chustę na krótkich do piersi kasztanoworudych włosach związanych w dwa grube warkocze. Ma piwne oczy otoczone dość krótkimi rzęsami, jej dłonie są nieco popękane od zmywania naczyń.

Ma mocny chwyt. Potrafi upichcić coś z niczego, zna mnóstwo roślin jadalnych i leczniczych. sprawnie posługuje się tasakiem i wałkiem [ xd ], ojciec zaczął uczyć ją używania piły. używa zwykłego noża, czasem udaje jej się ustrzelić małego ptaka z procy gdy przelatują nad jej domem, jest to jednak dla niej ogromny sukces i zdarza się niezmiernie rzadko. nie umie chociażby trzymać broni palnej lub laserowej, do walki wręcz również się nie nadaje. słabo idzie jej wspinaczka drzewna, nie umie pływać. mistrzynią kamuflażu również nie jest [ nigdy nie miała okazji się w tym wykazać ], beznadziejna w obsłudze łuku i broni rzucanych. zna się na truciznach, bo babka była napalona w tej kwestii i przelała na nią tą wiedzę. nie jest osobą szybką, nie umie biegać na długie odległości ani unikać ciosów.

Dziewczyna otwarta na ludzi, jednak nieco naiwna i często zazdrosna. Gdy spotyka na drodze zagrożenie strach ją paraliżuje, pewnie nie pożyje dość długo. Jest nadopiekuńcza, zaradna jak niewiele osób w jej wieku. Zwykle pogodna, nieco strachliwa i dzięki temu ostrożna. Niezły z niej kłamca, czasem może wybuchnąć płaczem aby się odstresować. Przeraża ją perspektywa igrzysk, potrzebuje bliskości drugiego człowieka i kogoś do przytulenia. Ciężko jej się pozbierać po tym, jak w jej życiu dzieje się coś strasznego, może nie mieć motywacji do działania i zwyczajnie zamknąć się w sobie, odmawiając wszelkich rozrywek lub prób pocieszenia. Szybko wybacza, jest łatwowierna. Stanowcza gdy komuś rozkazuje, stara się udawać zdecydowaną w swoim postępowaniu. Jednocześnie ma mocno obniżoną samoocenę. Plotkara.

Pewność siebie to jej drugie imię... Oczywiście na pokaz. Dziewucha lubiąca brać innych pod swoje skrzydła, otwarta na innych. Szybko wybacza wszelkie niesnaski, uważnie dobiera słowa i czyny. Dobrze kłamie, potrafi postawić na swoim. Jest zbyt ufna, ma dość słabe nerwy, które czasem jej puszczają. Pozwala emocjom przeważyć szalę, czasem zadziera nosa i przybiera minę zazdrośnicy. Niestety często polega też na obecności innych, potrafi wypaplać wszystko co miało pozostać tajemnicą osobie znanej przez nią przez pięć minut.

Pierwsze dziecko rodziny Ackles przeżywało dość miłe dzieciństwo, aż do jedenastego roku życia. Wtedy to jej ojciec zapadł na chorobę, przez co nie mógł pracować, a pieniądze na drzewach nie rosną, mam rację? Wiedząc, że jej matka jest w ciąży i że na domiar złego jej młodsi bracia również mają żołądki do zapełnienia, Martha zaczęła uczyć się o ziołach od babki, która przeniosła się ze swojej chatki do domu Acklesów by pomagać swojej córce i zarazem matce dziewczyny, Becky. Wtedy to Matha zaczęła uczyć się o ziołach i truciznach oraz wymykać w miejsce poręby by zbierać tam pierwsze z wymienionych. Potem sprzedawała wszystko na lokalnym targu za niewielkie pieniądze. Parę miesięcy później na świat przyszła Mary, a Matt wyszedł z choroby. Ciągle miał on jednak kryzys w pracy, więc Martha zdecydowała się wziąć astragale na siebie i swoje rodzeństwo. Sytuacja ta powtarzała się przez parę lat, aż w końcu losowanie wyłoniło ją jako trybutkę dystryktu siódmego. Blada jak ściana nie usłyszała sprzeciwu, teraz przygotowuje się na igrzyska. W poprzednim roku zaczęła też obsługiwać procę, ale słabo jej szło, taka sama sytuacja z piłą.

ISAAC UNDERWOOD

— ALEX PETTYFER —

szesnaście lat; wylosowany

Mrs__Always__Right ]

Isaac jest pierwszym synem drwala i rzeźbiarza Davida oraz Ellen Underwoodów. Wychowywany w dyscyplinie i założeniu, że najważniejsza jest rodzina wyrósł na dojrzałego młodzieńca. Ta nauka z domu wpłynęła na jego późniejsze funkcjonowanie.Matka zawsze dziwnie nieobecna, drobna i zagubiona była oczkiem w głowie ojca, z którym Isaac bardzo się zżył. Wszystkiego nauczył się właśnie od niego. Rodzinny interes sprzedawania drewnianego sprzętu nie robił wielkich postępów, ale nigdy z tego nie zrezygnowali, była to pasja Davida. Ojciec, jak to Isaac twierdził zbyt idealny, cieszył się szacunkiem i uznaniem wśród mieszkańców siódmego dystryktu. Z tego powodu często mu pomagali. Rodzina Underwoodów nigdy nie chodziła głodna lub zmarznięta. Sielanka minęła, gdy w wieku 10 lat musiał dzielić z ojcem wychowywanie młodszego brata Jima, gdyż matka popadła w depresję po porodową . Zeszłej zimy zmarła. Po jej odejściu przeprowadziła się do nich matka Ellen, staruszka Brianna na stare lata.

Isaac to średniego wzrostu chłopak o szczupłej, wyprostowanej, smukłej sylwetce. Jego podłużną twarz podkreślają delikatne rysy twarzy. Ma ❝niewinne ❞ szaro—niebiesko—zielone oczy, lekko zadarty nos w malo widocznych piegach [ bardzo mało widocznych, jednak on to zbytnio wyolbrzymia ], które uważa za wadę, więc na wszystkie sposoby próbuje o nich zapomnieć. Pełne usta o mniejszej górnej wardze zazwyczaj zagryza, gdy się denerwuje. Z lekko kręconymi włosami o kolorze ciemnego blondu zazwyczaj nic nie robi, pozostawia je roztrzepane. Ma szerokie barki i umięśnione ręce. W przeciwieństwie do smukłych, zręcznych dłoni ojca ma duże, zazwyczaj podrapane ręce od wchodzenia na drzewa. Jego nogi są chude i długie.

W wspinaczce czuje się najlepiej. Drzewa są mu bliskie, więc potrafi je rozpoznawać. Dzięki silnym ręką potrafi utrzymywać się na gałęziach, zdecydowanie ta część ciała jest u niego najsprawniejsza. Gorzej z polowaniem, do czego potrzebna jest umiejętność skracania się, w czym Isaac jest beznadziejny. Alternatywą do tego jest wykradanie dzikim ptakom jaj. Władanie bronią idzie mi nieźle, najlepiej z różnego typu nożami. Nieźle nimi rzuca i przeważnie trafia do celu. W walce wręcz jest przeciętny, zdecydowanie lepiej idzie mu atakować z ukrycia. Definitywnie nie potrafi pływać, nie utopi się, ale nawet nie pływa przeciętnie — wręcz masakrycznie. Ma przeciętna wiedzę o leczeniu. Łatwo go dogonić na długie dystanse— szybko się męczy.

Isaac jest typem samotnika. Jest niechętny na zawieranie sojuszy, woli działać sam. Powodem tego jest jego nieufność i twierdzi, że lepiej rodzić sobie samemu — nie wiadomo na kogo padnie. Chłopak zazwyczaj siedzi sam i obserwuje ludzi przechodzących obok, co wprawia ich w zakłopotanie. Jest dobrym słuchaczem, dochowa tajemnic. Zazwyczaj podczas rozmowy słucha do samego końca, wpatrując się w rozmówcę. Zacznie rozmawiać, gdy będzie do tego zmuszony. Zazwyczaj jest realistą — co ma być to będzie, przez to ma mocną psychikę — szybko [ stosunkowo szybko ] potrafi pogodzić się z czyjąś śmiercią. Zdecydowanie nie toleruje ludobójstwa, nie jest psycholem zabijającym dla zabawy, ale w samoobronie nie zawaha się wbić noża w czyjeś ramię. Isaac nie potrafi być asertywny w stosunku do dzieci, nie chce mieć z nimi sojuszy, jednak w razie ich tragicznej sytuacji postara się pomóc. Gdy się go bliżej pozna, jest to naprawdę dobry, miły chłopak

DYSTRYKT ÓSMY

GRACELYN BRYANT

— QUINN SHEPHARD —

piętnaście lat; wylosowana

[ -raelyn ]


Średnio wysoka dziewczyna [ około 167 cm ] o szczupłej sylwetce i całkiem długich nogach. We wcześniejszych latach lepszym określeniem dla jej figury było słowo ❝ chuda ❞ przez fakt, że wszystkie ubrania wisiały na niej, ale to że względu bardziej na genetykę niż przez niedobór pożywienia. Ma mocne rysy twarzy, której kształt diamentu okalają ciemnobrązowe, falowane włosy, sięgające prawie do piersi. Jasna skóra na twarzy jest wysypana odrobiną piegów w okolicy swojego ❝ jastrzębiego ❞ nosa. Jej oczy są koloru brązowego, a nad nimi można zobaczyć mocno zaznaczone, ciemne brwi, które ciągle walczą, by się złączyć w jedną. Gracelyn czasami je przycina, by lepiej wyglądać, ale ostatnio trochę o nich zapomniała, skupiając się na innych rzeczach. W sumie to one nadają jej aparycji lekko surowego wrażenia. Ma pełne, ładnie wykrojone usta. Zwykle Gracelyn przywiązuje trochę uwagi do wyglądu, a już na pewno do fryzury. Można ją zobaczyć jak szybkim krokiem przechodzi drogą przez teren dystryktu ósmego w warkoczu, dwóch dobierańcach czy wysoko upiętym koku.

Przez długie lata praktyki [ włażenie na dach, bo ósemka jest brzydkim industrialnym dystryktem z małą ilością drzew, na które mogła by się wspinać ] ma mniej więcej wyćwiczoną równowagę i trochę mięśnie rąk, na tyle by wejść na drzewo, ale nie wystarczająco, by wgramolić się po jakiejś [ nawet niskiej ] skalnej ścianie. Ma długie nogi, umożliwiające jej szybkie bieganie, choć z wytrzymałością u niej jest trochę gorzej. Myślę że z pomocą adrenaliny dała by radę umknąć jakiemuś zawodowcowi, ale potem pewnie z wyczerpania chciałoby jej się wymiotować. Do tego, jeśli chodzi o używanie broni, to byłaby w stanie upolować coś nożem do rzucania, ale z człowiekiem byłoby jej naprawdę ciężko. Przeciętnie idzie jej pływanie. Na pewno ze swoimi umiejętnościami się nie utopi, ale za długo nie wytrzyma pływając przez dłuższą chwilę. Używanie broni typu harpun, oszczep, włócznia, łuk czy miecz nie wychodzi jej za dobrze. W sumie nigdy nie miała okazji, by nauczyć się nimi obsługiwać. Być może kusza byłaby dla niej lepsza w obsłudze. Nigdy nie trzymała żadnej broni w ręku poza nożem [ poza kuchennymi zastosowaniami, kiedyś z paniki, że zostanie wylosowana wzięła jeden i ćwiczyła celne rzucanie w konkretny punkt na drzwiach. Miała wtedy 12 lat i miały to być jej pierwsze dożynki, więc trochę wyrozumiałości. ] Jest średnio odporna na ból. Potrafi wstrzymać płacz, ale rany ją mocno opóźniają. Jak już wspominałam jej umiejętności nie są wystarczające na wspinaczkę po jakichś skalnych ścianach, gdyż jej mięśnie rąk nie są na tyle wyćwiczone.

Gracelyn czasem miewa nagłe zmiany nastroju. Kiedyś łatwo wpadała w panikę, ale teraz już ma z tym mniejszy problem. Jej charakterystyczną cechą jest śmiałość. Nie ma problemów z nawiązywaniem kontaktów międzyludzkich. Jednak śmiałość nie oznacza u niej ciągłego gadania lub plotkowania. Zanim pozna kogoś lepiej, będzie raczej milcząca i od czasu do czasu próbująca zagaić rozmowę. Mimo tych cech nie ma przyjaciół, tylko koleżanki ze szkoły, z którymi czasami rozmawia. Nie ma skrupułów jeśli chodzi o komentowanie zachowań, miejsc, wyglądu. Mimo tego, nie jest wredna i się za taką nie uważa. Jak już jest odrobinę złośliwa. Do tego wszystkiego często nadużywa kłamstwa i ironii, upiększając nimi dialog. Uważa się za optymistkę i jest nią w jakiejś ćwiartce. Jest zdeterminowana i dąży do celu, ale nie po trupach. Gdyby umierała z głodu, mogłaby przeżyć jedząc ważki i motyle. Kolejna charakteryzująca ją cechą to upór. Często wykłóca się o coś do końca, nawet jeśli nie ma racji. Musi mieć argument lub wymówkę na wszystko. Jest inteligentna i potrafi się całkowicie skupić na jednej czynności, chyba że ma jakiś problem, który ją męczy i gryzie cały dzień. Wtedy łatwo zatapia się we własnych myślach i dekoncentruje. Jeśli chodzi o problemy i swoje rozterki to zachowuje je dla siebie lub wygaduje się starszej siostrze. Jest silna psychicznie, więc obelgi że strony innych nie wpływają na jej psychikę jakoś mocno. Jest inteligentna i raczej szybko się uczy, więc jeżeli pogłębi swoją wiedzę na szkoleniu odnośnie roślin i ziół, być może jagódki jej nie zabiją. Nie boi się krwi. Potrafi mniej więcej uspokoić się w razie wielkiej paniki. Do tego ma całkiem dobrą pamięć wzrokową, a co za tym idzie dobrą orientację w terenie.

Wcześniej wspomniałam, że Gracelyn jest silna psychicznie. Jest, ale nie na tyle, by zabić człowieka. Byłoby to dla niej straszne, więc unikałaby zabijania za wszelką cenę. Gdyby na jej drogę napatoczył się jakiś ciapowaty trybut, który nie potrafiłby się obronić, pewnie udawałaby, że na pewno jej się na coś przyda i założy z nim sojusz.

Jeśli chodzi o Igrzyska same w sobie jest stanowczo za tym, by ich nie było. Irytuje ją fakt, że trybuci walczą o życie, mordując się nawzajem, gdy kapitolińczycy oglądają ich rozłożeni na kanapach, popijając wino. Złości ją, że ta forma kary za powstanie, mające miejsce dawno temu, jest rozrywką dla władz, a życie ludzi z dystryktów jest dla nich nic nie warte.
Oczywiście nigdy nie wypowiedziałaby tych poglądów na głos.

Rodzice Gracelyn byli dobrymi przyjaciółmi, ale Myrtle z jakimś czasem zaczęła darzyć Ambrose'a uczuciem. Chłopak nigdy nie postrzegał jej w ten sposób. Sam był zainteresowany inną dziewczyną, zresztą z wzajemnością. Jednak jego świat zawalił się, gdy została wylosowana na dożynkach w wieku 16 lat i zginęła po dwóch dniach na arenie. Gdy w końcu wyszedł z żałoby po niej, dostrzegł, że została przy nim jego przyjaciółka Myrtle, która pomimo wszystkiego nadal trzymała się z nim. W końcu skończyli szkołę i zaczęli pracować. Wtedy Ambrose poprosił ją o rękę, mimo braku romantycznych uczuć w stosunku do niej. I tak też państwo Bryant spłodzili dwie córki: Ophelię i Gracelyn. Starsza z nich ma 21 lat i pracuje jako tkaczka, lecz dorabia ucząc. Młodsza Gracelyn jak na razie chodzi do szkoły, lecz od rodziny nauczyła się szycia i tkania, co na pewno kiedyś jej się przyda. Myrtle także jest tkaczką, a Ambrose pracował w jednej z fabryk jako strażnik. Dochody przez kilka lat były kiepskie, co zmusiło Gracelyn do wzięcia kilku astragali na rzecz rodziny. Lecz doszło do wypadku w fabryce, w którym zginął człowiek na ważnym stanowisko, więc musieli znaleźć kogoś na jego miejsce. Tym kimś był pan Bryant, który awansował błyskawicznie na kontrolera jakości materiałów całej fabryki, co zapewniło lepsze życie rodzinie.

Gracelyn najlepsze relacje ma wbrew pozorów z mamą. Często się ze sobą kłócą, ale tak to już z nimi jest. Za te kłótnie przepraszają się tylko w ekstremalnych przypadkach. Argumentują wszystko. Poza tym, Myrtle wszystkiego się czepia. Mimo tych faktów, dziewczyna z problemem zawsze poszłaby do niej. Ojciec jest niemal zawsze milczący, ale kocha obydwie córki. Ophelia wydaje się być chodzącą doskonałością, co przez pewien czas doprowadzało młodszą z sióstr do szału.

LIONEL DESCHAMPS

— COLIN FORD —

siedemnaście lat; wylosowany

[ martulider ]

✘ — zabity przez wężoleona


Budowa Lionela w żaden sposób nie wskazuje na siłę fizyczną, czy szczególną wytrzymałość. Raczej wąskie barki i wystające kości w praktycznie każdym możliwym zgięciu ciała. Dodatkowo chłopak jest niski jak na swoją grupę rówieśniczą — 1,65 metra to dla niego zdecydowanie niewystarczająca liczba. Długie nogi, choć swoją budową i mnóstwem siniaków na łydkach i kolanach, sprawiają, że jest dość szybki. To jego główny atut i choć nigdy nie narzekał na siłę fizyczną, woli jej nie testować. Jego dłonie są za to zgrabne i zdolne do wielu różnych sztuczek. Praca przy włókiennictwie bardzo je ukształtowała. Twarz Lionela ma dość ostre rysy i zaznaczony podbródek. Ma jasnoniebieskie oczy i prosty nos. Jego brwi odznaczają się na tle jasnej karnacji, podobnie jak ciemnobrązowe włosy. Kosmyki na jego głowie układają się w przydługie loki i często opadają mu na oczy.

Lionel jest raczej zwinny i szybki, niż silny. Oczywiście, jako dziecko wychowane raczej samotnie, niż pod czujnym okiem rodziców, nauczył się walki podczas różnych bójek i nabrał trochę techniki, ale raczej woli unikać walki. Jego motto to ❝ lepiej unikać kłopotów, niż je rozwiązywać ❞. Całkiem dobrze się także wspina. Ręce Lionela są jego głównym atutem. Nie tylko przydają się podczas małych kradzieży, ale także drobnych prac domowych. To w nich pokłada największe nadzieje. Lionela jest dość... Delikatny. Wystarczy, że lekko się potłucze i już całe jego ciało jest w siniakach. To dlatego nie dopuszcza do bezpośrednich starć, bo boi się, że znowu coś złamie. Oprócz tego nie umie walczyć żadnym ostrzem ani łukiem. Nie liczy przecież złamanych kijów albo desek z gwoździami. Jeśli przyjdzie mu wybierać broń podczas igrzysk, raczej weźmie po prostu linę i zwieje z miejsca zdarzenia.

Lionel jest bardzo zamknięty w sobie. Nie lubi dzielić się czym kolejek z innymi, co tyczy się również swojego charakteru i uczuć. Zwykle w towarzystwie milczy, a jeszcze częściej rzuca spojrzenia spode łba. Jeśli już się odzywa, to zazwyczaj robi to w bardzo niemiły sposób. Pyskuje albo przedrzeźnia rozmówców. Jest bardzo sarkastyczny i nie wyobraża sobie spółkować z kimś z kto nie będzie rozumiał tego typu humoru. No dobra, może nie wyobraża sobie spółkowania z kimkolwiek. Lionel gdzieś w głębi siebie jest bardzo opiekuńczym chłopakiem. Jeśli już jakimś cudem uda mu się nawiązać jakiś kontakt emocjonalny, bardzo się przywiązuje i troszczy o drugą osobę. Dlatego też jest niepocieszony, gdy jego przyjaciel niespodziewanie znika. Właściwie chłopak, choć niechętnie przyznaje, lubi dużo więcej rzeczy niż nie lubi. Uwielbia na przykład przyglądać się innym ludziom podczas swoich obowiązków lub wykonywać prace ręczne. Ogólnie pracowity z niego chłopak. Kocha także zwierzęta, szczególnie psy. Nigdy nie jest marudny, uważa to za stratę czasu. Lionel słabo radzi sobie z nowym środowiskiem i nowymi ludźmi, raczej nie lubi zmian. Tak samo sprawa ma się z zaufaniem. Co do zalet, raczej trudno jest go zranić. O ile nie nawiążesz z nim bliższej relacji, on raczej nie będzie zwracał uwagi na przykre słowa, które do niego kierujesz. Cechuje się wytrzymałością psychiczną, także na różne tego typu tortury.

Jego matka — Estelle Deschamps jest ciężko pracującą w fabryce kobietą, która niezbyt wiele czasu poświęcała swoim dzieciom. Kiedyś miała potyczki z prawem za nielegalną działalność polityczną, jednak niczego w końcu jej nie udowodniono. Odbiło się to jednak znacząco na jej zarobkach. Zaś jego ojciec to nieco wyżej postawiony pracownik w większej fabryce ubrań. To typ świadomego pracoholika, dążącego ciągle do awansu. Uważa sprawy swoich dzieci za mało ważne i traktuje ich z pobłażaniem. Poza nimi, Lionel ma starszą o trzy lata siostrę o imieniu Lorette, która traktuje go z wyższością i za wszelką cenę stara się pomóc swojej rodzinie w zdobyciu środków na życie.

Jako małe dziecko Lionel pamięta, że w ich domu często słychać było krzyki. Wieczorami ojciec naskakiwać na matkę, że ta tylko pakuje się w kłopoty, a ona wychodziła wtedy z hukiem z domu. Ojciec sięgał po alkohol. Z czasem wszystko jednak się unormowało. Rodzice zaczęli tylko częściej wychodzić do pracy. Opiekę nad małym Lionelem praktycznie w całości przejęła starsza siostra. Lorette nauczyła go wszystkiego, między innymi jak szybko biegać. Rola opiekunki wpoiła w nią jednak wyraźną wyższość nad bratem. Rodzeństwo z wiekiem zaczęło się od siebie oddalać. Lionel później trochę zamknął się w sobie. Rodzina podświadomie zaczęła nazywać go trochę ❝ czarną owcą ❞ chociaż wiele ryzykował, by zdobyć dla nich jedzenie lub pomagał w domu.

Lionel będzie starał się przeżyć. Raczej nie marzy o tym, by wygrać. Postara się dotrwać jak najdalej, ale nie wątpi, że w końcu trafi w niego jakąś strzała lub zjedzą zwierzęta. Raczej nie boi się śmierci.

DYSTRYKT DZIEWIĄTY

RUBY WASHINGTON

— LILY COLLINS—

trzynaście lat; wylosowana

[ _accio ]

✘ — zabita włócznią przez Shawna Powella


Ruby jest niska i drobna. Przez lekkie niedożywienie, delikatnie wystają jej kości tu i ówdzie, jak obojczyki i żebra. ma, jak na dziecko, mocno umięśnione ramiona i silne nogi. Twarz dziewczynki otaczają długie i ciemne, napuszone włosy, prawie zawsze związane w warkocz lub koński ogon, równie gęste jak brwi. Twarz ma raczej okrągłą, ale kościstą, z miękkimi rysami. Ma małe usta i średni nos, pucołowate policzki, zielonobrązowe oczy. ma długie nogi, przez które jej matka zawsze powtarzała, że byłaby świetną modelką lub atletką. Nie można było temu zaprzeczyć: dziewczyna potrafiła całkiem nieźle biegać.

Jej ojciec — Josh jest czterdziestoletnim mężczyzną, zajmującym się rolnictwem. Oprócz niego ma tylko dwunastoletniego brata o imieniu Grayson.

Jak wspomniane powyżej — jest dobrą, choć nie świetną, biegaczką. Od małego jej ojciec przygotowywał ją do możliwości uczestniczenia w igrzyskach i w wolnych chwilach trenował ją, uczył posługiwania się głównie nożami i łukami, kiedy taki wpadł mu w rękę. Jej drobność umożliwia dużą zwinność i łatwo jej się schować. Jako dziecko, nie jest zbyt silna, żeby zastawić pułapkę albo bić się z kimś potrzebowałaby kogoś starszego i silniejszego od siebie do pomocy. Z pewnością jeśli szybko nie znajdzie sponsora, będzie miała trudności z wyżywieniem.

Dziewczynka choć jest wrażliwa na krzywdę innych, wcale tego nie okazuje. Przybiera na siebie twardą maskę, nie pokazuje swoich słabości, jest twarda, uparta i zacięta. Chociaż jest jej ciężko, zwłaszcza po stracie matki, odrzuca przykre myśli, zaciska zęby i skupia się na przetrwaniu. Potrafi postawić na swoim i chociaż w głębi duszy potrzeba jej przyjaciela, nie potrafi nikomu w pełni zaufać, nawet jeśli sama jest lojalna do końca. Mimo tego wszystkiego, wciąż jest dzieckiem i chcąc, nie chcąc, jest po prostu dziecinna. Lubi żarty i pośmiać się, chociaż zdaje sobie sprawę. W jak okrutnym świecie żyje i nigdy nie zainicjuje żartobliwej rozmowy, jeśli nie jest z kimś naprawdę blisko. Jest raczej sprytna i błyskotliwa, stara się być pomocna. stara się trzymać na dystans, ale potrzebny jej ktoś, kto zastąpi matkę i będzie z nią delikatny, zaopiekuje się nią. Ma trudności z proszeniem o pomoc, prędzej zaoferuje swoją pomoc i narazi się na ryzyko zabicia.

Nie da się naciągnąć ani oszukać. Nie można jej prawdziwie zdradzić, ponieważ nikomu w pełni nie ufa. Jest sprytna i zna się na zielarstwie, więc wie, które rośliny są jadalne, a od których lepiej trzymać się z daleka. Nie ujawni swoich słabości przed nikim, jest twarda. Potrafi skupić się na swoim celu i nie myśleć o niczym innym. Jako dziecko, łatwo ją zranić, chociaż nie daje tego po sobie poznać. ma trudności z zabiciem zwierzęcia, a z trudem udaje jej się przełamać, nie mówiąc już o ludziach. Jest lekko rozchwiana emocjonalnie, częściowo dalej przeżywa śmierć rodzica.

Kiedy miała osiem lat, jej matka umarła na chorobę, której Ruby nie rozumiała. Przez rok musiała poświęcać dużo więcej czasu na pomoc ojcu w pracy i z opieką nad swoim bratem. Nie ma wielu przyjaciół, właściwie to Grayson i Marlene Hudson to jedyne osoby, które kiedykolwiek uważała za przyjaciół. Matka Marlene znała się z rodzicami Ruby, która traktuje dziewczynę jak siostrę.

Ruby całkowicie gardzi igrzyskami i nienawidzi ich organizatorów. Uważa, że jest to barbarzyństwo i że to ludzie z Kapitolu, którzy oglądają igrzyska są stuprocentowo odpowiedzialni za istnienie ich i nie chce ani przez chwilę przebywać w ich towarzystwie, chociaż zaciska zęby i stara się przejść przez to z godnością.

LEON TIMER

— JACOB TREMBLAY —

dwanaście lat; wylosowany

-MiodowyMisiaczek- ]


Ma kochających rodziców, którzy z troską wychowują swoje dzieci; trzyletnią Biancę, siedmioletniego Chrisa i Leona. Najważniejsze jest dla nich ich bezpieczeństwo. Oboje są piekarzami. Mieszka także ze schorowaną babcią, która jako jedna z niewielu ludzi pamięta jeszcze powstanie i zorganizowanie pierwszych Głodowych Igrzysk. Nienawidzi zarówno Snowa, jak i prezydenta go poprzedzającego.

Holly Timer to czterdziestopięcioletnia kochająca żona i matka. Jej pasją jest praca ogrodowa — gdy tylko ma chwilę przerwy w obowiązkach domowych, pędzi na dwór zadbać o swoje roślinne arcydzieła. Uwielbia także czytać poezję. Często w trakcie rodzinnych posiłków cytuje fragmenty znanych wierszydeł. Jest nieco roztrzepana, o wszystkim zapomina, ale musi być w ciągłym ruchu. Bardzo sympatyczna kobieta wywołująca uśmiech u innych ludzi. Nieco nadopiekuńcza, zawsze martwi się o swoje dzieci i dba, aby miały jak najlepiej.

Jacob Timer jest czterdziestoośmioletnim mężczyzną, który pochodzi z rodziny piekarzy, całe życie spędził przy piecu. Zapach ciepłego chleba stał się nieodłącznym elementem jego życia. Zawsze był bardzo opanowany, nieugięty i pracowity. Jego zainteresowanie, o którym zresztą nikt nie miał pojęcia, jest elektronika. Jego życie zawsze było poukładane i zaplanowane, dopóki nie spotkał Holly. Wtedy wszystko obróciło się o 180 stopni. Na początku przyglądał jej się z boku, zakochał się od pierwszego wejrzenia, choć wtedy nie chciał się do tego przyznać nawet przed sobą. W pewnie sposób się wyróżniała w tym szarym świecie. Poznali się, gdy mieli już ponad 20 lat. Holly także zwróciła na niego uwagę, to ona odezwała się pierwsza. Zawsze miała coś do powiedzenia w przeciwieństwie do Jacoba. On stawał się nieśmiały.

Obydwoje wszystko poświęcili swoim dzieciom. Jacob czasami bywał nieco surowy, jednak wcale nie przestawał kochać swojej rodziny

Leon jest chłopcem o bardzo drobnej, wręcz mizernej posturze. Jest niższy i chudszy od większości dzieci w jego wieku. Choć pochodzi z rodziny piekarzy, nie je dużo. Nie mają dużo pieniędzy, a większość pieczywa, albo zostaje sprzedana mieszkańcom dystryktu, albo zabrana do Kapitolu. Dlatego też dla rodziny pozostają wypieki nieudane; spalone, czy z zakalcem. Nie można powiedzieć, że Leo jest szczupły, on jest wręcz kościsty. Jedyne mięśnie jakie posiada, są na nogach. Często biega, nie dlatego że lubi — musi uciekać. Przez całe życie nękany był przez szkolnych twardzieli, którzy gdy tylko mieli okazję, spuszczali mu manto. Dlatego Leoś nauczył się kryć i uciekać. Ma także bladą cerę, która za nic nie chce się opalić, zielonkawo brązowe oczy, a także przydługą blond czuprynę.

Mocną stroną Leosia jest jego drobna postura, dzięki której łatwo mu się schować, czy wejść na drzewo. Swoją drogą jest chłopcem bardzo zwinnym. Także, jak wcześniej wspomniałam, biega całkiem nieźle. Ma postura wręcz do tego stworzoną, raczej żaden barczysty mięśniak go nie prześcignie. Dodatkowo robi to nadzwyczaj cicho. Chodzi wręcz bezszelestnie, zawsze uważa na każdą gałązkę. Z lekkością stąpa po ziemi — trudno go usłyszeć. Usłyszeć — ale i zauważyć. Jest przyzwyczajony do głodu, praktycznie go nie odczuwa [ oczywiście, jeśli nie zajdzie za daleko ]. Jego słabą stroną jest głównie to, że jest po prostu słaby. Nie ma szans w żadnej walce — chyba, że by mu się poszczęściło [ ale warto uwzględnić tu jego psychikę ]. Jego umiejętności walki, czy samoobrony są równe zeru. Kompletnie nie potrafi polować. Warto też uwzględnić to, że jest chłopcem podatnym na choroby.

Można porównać go do istnego aniołka. Kocha wszystkich, cokolwiek by mu zrobili. Muchy by nie skrzywdził. Dla niego każde życie — nie ważne czy człowieka, czy zwierzęcia — jest święte. Jego zdaniem każdy zasługuje na miłość. Nie jest zły na nikogo, kto go skrzywdzi — jest pewien, że miał jakiś powód, albo po prostu mu wybacza. Bardzo bojaźliwy. Łatwo można go przestraszyć, spłoszyć. Pełen empatii i wrażliwości. Nie potrafi ukrywać emocji. W smutnych sytuacjach nie umie powstrzymać łez. Zawsze widać strach w jego oczach. Uległy. Boi się stawić na swoim, woli posłusznie potakiwać głową. Dostosowuje się do innych. Zazwyczaj trzyma się z boku, nie lubi wychodzić na środek. Wtedy nogi mu się trzęsą i zaczyna się jąkać. Trochę nieśmiały. Mamisynek. Jednocześnie jest doskonale wychowanym, prawdziwym dżentelmenem. Zawsze pomoże. Stanie w obronie słabszych/dziewcząt, choć sam nie ma wiele siły. Gdy widzi, że komuś dzieje się krzywda, budzi się w nim prawdziwa odwaga. Woli, aby stało się coś mu, a nie bliskim mu osobom. Wierzy, że ludzie są w głębi duszy dobrzy.

Zdecydowaną zaletą jest jego inteligencja. Wbrew pozorom jest cholernie mądrym chłopcem. W czasie gdy inni myślą, że jest przerażonym na śmierć dzieciakiem [ poniekąd tak jest ], on analizuje drogę ucieczki. Potrafi łatwo rozgryźć intencje drugiego człowieka. Bardzo spostrzegawczy i sprytny. Umie ułożyć odpowiednią strategię. Bez trudu mógłby zacząć kraść, gdyby tylko się nie bał. Potrafi wszystko dokładnie przeanalizować w głowie. W ogóle jest bardzo pracowity i zorganizowany. Jego celność także jest niezgorsza. Byłby świetnym strzelcem, ale oczywiście psychika mu na to nie pozwala. Umie także szybko zareagować. Może i nie odda, ale może z łatwością uchylić się przed ciosem. Wszystko ma wyliczone i przeanalizowane. Po pierwsze warto zaznaczyć, że Leoś jest słaby nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie. Łatwo go przestraszyć, zranić, albo sprawić, aby płakał. To, co w realnym świecie postrzegane jest jako zaletę, to na arenie staje się wadą, albo nawet przeszkodą. Jego wiara w ludzi staje się przekleństwem. To nie jest bajka, to przetrwanie. Nie stanie się żaden cud i zabójca nie nawróci się ot tak. Leoś daje szansę każdemu człowiekowi, śmierć jest dla niego odległa. To coś nierealnego, czego nigdy nie doświadczył i nawet nie myślał, że kiedyś będzie na to patrzył. Boi się zabić. Nie zamierza tego robić, choćby miało to kosztować jego życie. Dla niego każde zwierzę także ma duszę. Nienawidzi jeść mięsa, zawsze później ma wyrzuty sumienia, że to przez niego zostało zabite. Czasami jednak nie ma wyboru — w tym świecie nie ma miejsca na taki luksus, jakim jest wegetarianizm. Je się to, co się ma.

Wychował się w domu pełnym miłości. W jego życiu zawsze najbardziej liczyła się rodzina. Rodzice bardzo go kochają, zresztą tak samo, jak resztę swoich dzieci. On także kocha ich całym serduszkiem. W trudnych chwilach mógł się po prostu do nich przytulić, a wszystkie smutki znikały. Bardzo ważną osobą w jego życiu jest jego babcia. Bardzo o nią dba, robi jej jedzenie. Spędza z nią mnóstwo czasu. Ona zna wiele historii — tych prawdziwych i wymyślonych. Potrafi godzinami z nią rozmawiać. Nauczyła go miłować innych ludzi nieważne jakimi oni by nie byli. W szkole był nękany przez silniejszych kolegów. Uważali go za słabeusza i maminsynka. Często wracał do domu pobity i zapłakany. Później nauczył się uciekać, ukrywać. Zaczął sumiennie ćwiczyć bieganie, aby nie przewracać się na każdym krokiem. Babcia stwierdziła, że dość tego siedzenia w domu i wywalała go na dwór, aby się wyszalał. No to wychodził na dwór. Dużo czasu spędzał z psem sąsiadów, a także na budowie domku na drzewie. Jednym słowem jego historia nie zawiera żadnych ciekawych elementów. Jest zwyczajnym chłopcem, że zwyczajnej rodziny.

Igrzyska uważa je za najokrutniejszy wymysł. Organizatorzy igrzysk, a także prezydent są jedynymi osobami, dla których Leoś nie ma szacunku. Jego zdaniem trybuci nie powinni być swoimi wrogami. W większości stoją po tej samej stronie. To przecież prezydent ich tu zamknął — on jest wszystkiemu winien

DYSTRYKT DZIESIĄTY

EMMA SULIVAN

— CHLOE MORETZ —

siedemnaście lat; wylosowana

[ kolorovazyletka ]

✘ — zabita przez rysie nemejskie


Jasne, mieniące się w promieniach słońca włosy swobodnie opadają na smukłe ramiona, zwijając we frywolne, drobne loki. W głębokich tęczówkach błękit towarzyszy mocnej zieleni. Jasne, brązowe brwi, nieco wyraźniejsze rysy twarzy, podkreślone policzki i pełne usta. Uroku dodaje lekko spiczasty, maleńki nos. Młoda i grzesząca wigorem, pełna wdzięku Sulivan może przypominać stereotyp typowej blondynki, ale to tylko mylne, błędne i pierwsze wrażenie. Bo chociaż wyglądem niewiele odbiega od ludzkich opinii i poglądów na temat kanonicznego piękna, tak naprawdę to wszystko wygląda nieco inaczej.

Jest wysoka, co za tym idzie, że z szybkością pokonuje dany teren i z pewnością miałaby szansę uciec oprawcy. Natomiast bardzo dobrze włada toporem, jak i nożem.

Jej wzrost nie pomaga jej w chowaniu, wręcz zawsze da się ją zauważyć i na otwartym terenie, gdzie miejsca do ukrycia jest mało, co na przykład dałoby szansę jamy, lub przydługą trawę to zawszę jej nie wychodzi i natychmiast da się ją dostrzec w dalekiej odległości.

Są rzeczy istotne i te mniej ważne. Jedno jest pewne, Emmy Sulivan nie da opisać się paroma słowami. Ta dziewczyna to nieodgadniona tajemnica, wir pełen buzujących sprzeczności i niewypowiedzianych słów. Urodziła się siedemnaście wiosen temu, dlatego też dorosłość zmierza do niej wielkimi krokami, sprawiając, że wszystko wokół niej popada w trzęsienie ziemi. Nastolatka, ot co — okres buntu. Przez środowisko musiała szybko dorosnąć, jednak dotąd zostało w niej trochę z dziecka. Ale to głęboko, gdzieś się schowało, skryło. Czasami potrafi odkopać, aczkolwiek naprawdę musi postarać się ze wszystkich sił. Nie bywa nieustannie przyjazną osobą, umie wybuchnąć, więc często trzeba na nią uważać. Tykająca bomba, która od czasu do czasu przeobraża się w porcelanową laleczkę, ale to rzadko, jedynie czasem. Na moment. Od małego przeczuwała, że świat zesłał na nią inność. Odchodziła od reszty, nie była w stanie wpasować się, zaklimatyzować. A z roku na rok tylko się to potwierdzało. Zaufanie? Może dla bliskich osób, nic więcej, nie jest naiwna. Doskonale wie, że świat wymaga poświęceń, wyrzeczeń. Bez tego najzwyczajniej — zgnijesz w naiwności, przegrasz, przeistoczysz się w popiół i proch. Lepiej mieć paru prawdziwych przyjaciół i bliskich, aniżeli wielu fałszywych, prawda?

Unika nieprzyjemności, fałszywości, więc ludzie mają mniej sposobności, aby ją skrzywdzić. Jest uparta i silna, często stawia na swoim. Zwykle starannie dobiera ludzi, głównie dlatego, że od dawien dawna jest uznawana za inną, odmieńca. Przez to próbuje pokazać się jak od najlepszej strony. Nie jest konformistką, wiele rzeczy jej się nie podoba, dlatego woli działać na własnych zasadach. A przynajmniej próbować.

Nieufność też czasami wprowadza w błąd, często widzi w ludziach złe rzeczy, choć tak naprawdę nie mają względem niej podłych zamiarów. Przez szczerość bywa pyskata i bezczelna wobec ludzi wyżej postawionych, a to wyjątkowo nieodpowiednie zachowanie. Unika odpowiedzialności przez nonkonformizm, bo uważa, że wszystkie prawa panujące w ich świecie są bezsensowne. 


SHAWN POWELL

— FINN WITTROCK —

osiemnaście lat; wylosowany

[ -raelyn ]

✘ — zginął w wyniku uderzenia potylicą o skały

Shawn jest wysokim młodzieńcem o wysportowanej sylwetce — umięśnionych ramionach, silnych nogach. Jednak twarz ma więcej nieidealnych detali. Pomijając wiele krost i wyraz twarzy, który sprawia, że chłopak wygląda jakby był niedorozwinięty, ma dwie, ciemne brwi w kształcie gąsienic, osadzone bardzo blisko jego szarozielonych oczu. Czupryna ciemnobrązowych włosów zostaje układana tylko na dożynki. Pod nosem, który rozszerza się na dole, można dostrzec resztki nie do końca zgolonych wąsów. Można bez dwóch zdań stwierdzić, że Shawn wygląda na groźnego ❝ buca ❞. 

Jego wizerunek zostaje podkreślony przez jego umiejętności. Siła i wytrzymałość to nie jedyne atuty. Całkiem szybki i potrafiący walczyć wręcz. Obsługa noża włączona. Niestety ze względu na budowę nie potrafi się maskować, tym bardziej chować. Do tego jest ciężki, więc podczas próby wejścia na drzewo, gałąź mogłaby się pod nim złamać.

Po pierwszym spotkaniu z postacią Shawna można by odnieść niezbyt dobre wrażenie. Niektórzy twierdzą, że mięśnie nie idą w parze z umysłem. Shawn jest nieszczęsnym potwierdzeniem tego bzdurnego stereotypu. Niestety, ale pytając go o zdanie można się spodziewać odpowiedzi ❝ głupiej ❞. Nie niemądrej. Głupiej lub niezrozumiałej. Oprócz tego za wiele nie można powiedzieć o charakterze Shawna. Nie jest żądny przygód i adrenaliny. Nie miesza się w niczyje sprawy. Na pomiar jego ciekawości świata potrzeba jedynie łyżeczki do herbaty, a pracowity ❝ musi być ❞, by wspomóc rodzinę. Poza tym nie wyróżnia się żadną cechą, która mogłaby zrobić z niego kogoś sympatycznego. Nie ma w sobie krzty romantyzmu ani rozwagi. Zawsze najpierw robi, potem myśli. Uważa się za upartego i potrafiącego postawić na swoim. Jest taki, ale sprytny manipulant może to zmienić.

Wcześniej wspomniana inteligencja, a raczej jej brak to zdecydowanie jego słaba strona. Jest stronniczy, a łatwo go na swoją przeciągnąć. Naiwność płynie w jego żyłach wraz z erytrocytami. Do tego podatność na manipulację. Mimo tych cech jest odporny na krwawe widoki i nie boi się śmierci, a tym bardziej zabijania.

Matka Shawna ma jakąś chorobę psychiczną i nie pracuje, zaś jego ojciec jest rzeźnikiem. Oprócz nich, Shawn ma czternastoletnią siostrę Millie i trzynastoletniego brata Deana. Shawn jako najstarszy z rodzeństwa pomaga tacie przy pracy.

Shawn urodził się w średnio bogatej rodzinie rzeźników. Jego matka spłodziła po nim dwójkę zdrowych i pulchnych brzdąców. Niestety potem zaczęły się z nią dziać dziwne rzeczy. Wygadywała różne bzdury, twierdziła, że widzi rzeczy, których nie ma i czasem znikała na całe dnie. Ojciec w końcu zabrał ją do lekarza, który był lekko niedoedukowany w tym zakresie i nie bardzo pomógł. Zapadła jednak decyzja, że kobieta nie będzie pracować. To sprawiło, że Shawn musiał powoli szkolić się w fachu. 

Poza tym nic specjalnego mu się nie przytrafiło. Wdał się w parę bójek i odniósł zwycięstwo. Sprawił, że inni czuli trochę respektu przed nim. Został wylosowany w ostatnim roku — pech. Nie mniej Shawn Powell jest osobą, wyglądającą na zwycięzcę. Jak na razie chłopak za bardzo się tym nie przejmuje i jego celem jest sojusz z zawodowcami.

Igrzyska są według Shawna zbędne, choć tak naprawdę nigdy mu tak bardzo nie przeszkadzały. Nauczył się dbać o dobro swojej rodziny, nie patrząc na innych.

DYSTRYKT JEDENASTY

AVA PONDERHEART

— AKIRA AKBAR —

14.02; trzynaście lat; wylosowana

[ Winter-381 ]


Najbliższą relację ma z bratem. Jest najważniejszą osobą w jej życiu, autorytetem i najlepszym przyjacielem. To on opiekował się nią całe dzieciństwo. Zaraził ją zamiłowaniem do liter i słów, którego nie podziela w rodzinie nikt poza nią. Dopilnował, by nauczyła się czytać i pisać. Uczył ją alfabetu — największe przeżycie Avy. Przez miesiąc codziennie pokazywał jej inną literę, przez co każda symbolizuje dla obojga coś zupełnie innego niż znaczy i funkcjonuje jako odrębny komunikat. Odkąd nauczyła się liter, utworzyli razem system gestów, odpowiadający im, dzięki czemu mogą porozumiewać się bez słów. Przydaje im się to bardzo. Bowiem kiedy Ava opanowała już czytanie i pisanie, Ferris pokazał jej gry słowne i łamigłówki, które udało mu się wymyślić. Z biegiem lat rozwijali je coraz bardziej i ubogacali o nowe — w końcu co dwie głowy, to nie jedna — aż w końcu ich wspólnym rytuałem stało się wymienianie rezultatami przemyśleń po całym dniu pracy. A ponieważ cała rodzina śpi w jednym pokoju, ich literowe znaki są do tego niezbędne, bo inaczej przeszkadzaliby w śnie umęczonym rodzicom oraz oczywiście młodszemu rodzeństwu. Ferris oddaje Avie cześć swoich porcji [ które Ava z kolei daje Britt, Britt zaś najmłodszemu bratu. ] bierze na siebie największą część pracy, chroni ją jak może, pilnuje, żeby nie zawieszała się przy pracy. Oddałby za nią życie, gdyby było trzeba. A jeśli chodzi o Igrzyska, gdyby mógł...

Poza nim ma dwójkę rodzeństwa — ośmioletnią Britt i pięcioletniego Ethana; oraz rodziców — Tarę i Melvina.

Ciemnoskóra, chuda, w końcu pochodzi z najbiedniejszego dystryktu, całkiem wysoka oczywiście w granicach wysokości trzynastolatki. Czarne, średnio długie kręcone włosy, które nosi jak się ułożą, a w ostateczności, jeśli bardzo jej przeszkadzają, czymś związuje. Czasami Hellen — przyjaciółka — splecie jej warkoczyki w szkole.

Słaba fizycznie — nie ma szans w bezpośrednim starciu z przeciwnikiem, a na pewno nie silniejszym. Może udałoby jej się powalić kogoś niższego od siebie. Jest za to bardzo wytrzymała. Potrafi wytrwać bardzo długo w jednej pozycji, co może być pomocne w ukrywaniu się. Nie biega szybko, ale może długo nie przerywać biegu. Umie wspinać się na drzewa, ale zrobi to tylko w ostateczności. Ma lęk wysokości przez uraz z dzieciństwa — zagapiła się i spadła z drzewa, skręcając kostkę. Niestety potrzebowano rąk do pracy, więc już po kilku dniach musiała wrócić i pracować z uszkodzoną nogą. Nie potrafi pływać, bo i gdzie miałaby się tego nauczyć. Głód jest dla niej codziennością, więc poradzi z nim sobie przez dłuższy czas. Poza tym pochodzi z dystryktu 11, a co za tym idzie zna wiele gatunków jadalnych roślin, więc o ile na Arenie będzie coś jadalnego, Ava z głodu nie umrze.

Myślicielka. Fascynują ją słowa i litery, czym zaraził ją starszy brat. Podczas pracy zastanawia się, jak je przestawić lub dlaczego przedmioty nazywają się tak, a nie inaczej. Jest starsza w rodzinie, czuje odpowiedzialność wobec młodszych i słabszych od siebie. Oddaje swoje porcje młodszej siostrze, mówiąc, że ona najadła się słowami. Małomówna. Zamiast mówić, myśli. Potrafi zawiesić się w środku rozmowy, wychwytując tylko jedno słowo, które ❝ mieli ❞, obraca, przestawia w myślach. Mimo tego posiada względną podzielność uwagi. Łączy pracę w polu z szukaniem rymów i tworzeniem akronimów ze zwykłych słów. Nie lubi się wychylać, potrafi dobrze wmieszać się w tłum. Uwaga, jaka skupi się na niej przez Igrzyska, na pewno będzie dla niej sporym szokiem i czymś zupełnie nowym. Potrafi opanować strach, jeżeli ma motywację. Wrażliwa. Trochę oderwana od rzeczywistości. Zamknięta w świecie słów, do którego wpuszcza jedynie brata — najważniejszą osobę w jej życiu — i przyjaciółkę Hellen, którą poznała przy pierwszym losowaniu z jej imieniem i nazwiskiem. Litery i wyrazy są dla niej odskocznią od głodu, biedy i ciężkiej pracy, prawdopodobnie mechanizm obronny, utrzymujący jej psychikę. Ma świetną pamięć, doskonaloną przez tworzenie ciągów słów i symboli. Spostrzegawcza, szczególnie jeśli chodzi o wszelakie napisy i litery.

Przez całe życie bała się ich bardziej niż przyłapania na kradzieży albo śmierci z głodu. A najbardziej tego, że wylosują Ferrisa. Mimo wielokrotnych prób nie potrafi zrozumieć ich sensu zupełnie jak dlaczego w słowie ❝ włosy ❞ występują ❝ osy ❞. Jawią się jako straszliwy koszmar, przez który boi się iść spać. [ Spokojnie, wtedy rozważa sens słów takich jak ❝ sen ❞, ❝ łóżko ❞, ❝ spanie ❞ i ❝ noc ❞. ] Ava uwielbia się uczyć. Jeśli tylko może, idzie do szkoły, bo w szkole jest to, co zaspokaja wszystkie jej potrzeby poza głodem — książki. Chłonie wszelki tekst jak gąbka, a potem rozważa go tygodniami. Rodzice nie podzielają jej zamiłowania i przede wszystkim zależy im na przeżyciu, a nie rozwoju intelektualnym, więc zazwyczaj Ava idzie do pracy, jaka tylko się znajdzie. Gdyby Avie dano pożyć, prawdopodobnie jej zamiłowanie do liter przerodziłoby się w coś więcej. Już kilka miesięcy przed igrzyskami zaczęła tworzyć krótkie dwulinijkowe wierszyki, więc może nawet zostałaby poetką.

Zanim Ava nauczyła się liter, Ferris ćwiczył umiejętność pisania patykiem po ziemi, co zainteresowało małą dziewczynkę. Zapytała brata, co robi. Wtedy pokazał jej wyrazy i objaśnił, że składają się z liter, które można dowolnie układać. Pierwszym słowem, które poznała Ava było jej własne imię. A ponieważ Ferris nie czuł się jeszcze pewnie w małych literach zapisał je wielkimi, przypadkowo pomijając kreski w obu ❝ a ❞. Wtedy to zauważył, że ❝ AVA ❞ ma oś symetrii, a czytana od tyłu, brzmi dokładnie tak samo, jak od przodu. Zaś Ava dostrzegła, że jej imię tworzą te same znaki, tyle że odwrócone. Wtedy Ferris odkrył, że można bawić się słowami i uznał imię ❝ Ava ❞ za najpiękniejsze w całym Panem. A skoro Ferris tak twierdzi, to tak na pewno jest. Więc Ava od tamtej pory dumnie nosi swoje imię pisane drukowanymi literami, które od tyłu brzmi jak od przodu, składa się z takich samych znaczków i ma oś symetrii. Ava zaczęła po tym wydarzeniu poznawać świat liter, który stał się jej miłością i wybawieniem w ciężkim życiu. Ferris zrobił dla niej wisiorek z V w zdeformowanym kółku, które odwrócone stawało się ❝ A ❞. Ava weźmie go jako talizman i pamiątkę po bracie na Arenę.

Ava ma przyjaciółkę — Hellen. Poznała ją kiedy jako dwunastolatki stały na Placu w sektorze na samym tyle w dniu Dożynek. Koło Avy stanęła drobna dziewczynka o bladej twarzy jasnych włosach zaplecionych w dwa warkoczyki. Wyglądała na bardzo spłoszoną, a pod koniec przemówienia szepnęła do ucha najbliżej stojącej osoby, że przeprasza i chyba zaraz zemdleje, a trudno przewidzieć, jaka kara mogłaby ją za to spotkać. Ava przysunęła się do niej i podtrzymywała ją przez całe losowanie. W pewnym momencie dziewczynka rzeczywiście omdlała, ale Avie udało jej się ją utrzymać. Tego dnia Ava dowiedziała się, że dziewczynka nazywa się Hellen i od tej pory trzymały się razem. Hellen spłacała dług wdzięczności śpiewając Avie piosenki [ które były dla niej szczególnie cenne ze względu na rymy ], pomagając powrócić jej na ziemię, kiedy zawieszała się myśląc nad czymś intensywnie i przekazując jej czasami jedzenie.

QUENTIN FERGUSON

  — NEELS VISSER — 

  osiemnaście lat; ochotnik

frazers ]

Można powiedzieć, że rodziny nie ma. Nigdy nie poznał swego ojca. Nigdzie też nie widział zdjęć i jakichkolwiek pamiątek. Przez brak mężczyzny w domu, szybko musiał się usamodzielnić i jeszcze szybciej pójść do pracy, by zarobić jakieś nędzne pieniądze, za które ledwo mogli wyżyć. Jego matka od zawsze była słaba, i fizycznie i psychicznie. Często widział, jak płacze albo siedzi na ganku, na starym, zielonym fotelu, patrząc na to wszystko, w czym przyszło jej żyć. Gdy quentin miał trzynaście lat, jego matka zachorowała przez głód i nędzę, jaka panuje w tym dystrykcie. Miał nadzieję, że to szybko minie, że jego matka jeszcze chwilę pożyje. Jednak, z roku na rok było z nią coraz gorzej, a przez brak jakichkolwiek leków chłopak musiał przygotować się najgorsze, które nadeszła stosunkowo wolno. Szukanie jakiejkolwiek pomocy u kogokolwiek nie przynosiło rezultatów, a przez siatkę pod napięciem nie mógł przedostać się do innych dystryktów. Śmierć przyszła w najmniej oczekiwanym momencie, gdy szykował się na tegoroczne dożynki. Siedział przy niej tak długo, trzymając ją za rękę, że musieli wyciągać go z domu siłą. Nie chciał jej zostawiać, jednak po chwili zrozumiał. Jego matka umarła i nie ma już po co wracać do tego tragicznego miejsca.

Quentin to młodzieniec o dość przystojnym wyglądzie. Zawsze słyszał od matki, że szybko znajdzie sobie jakąś niewiastę. Matka zawsze bujała w obłokach i widziała świat przez różowe okulary. Choroba pomagała jej w tym, by zapomnieć większość rzeczy ze świata. Nie można stwierdzić, czy Quentin się z nią zgadzał, czy też nie. Nigdy nie widział, by jakakolwiek dziewczyna się za nim oglądała. A może jednak tak było, tylko nie zwrócił uwagi? Tak czy tak, średnio dbał o swój wygląd. Gdy chodził do pracy, często budził się, ubierał i od razu wychodził. Starał się jedynie na dożynki, nie z własnej woli, ale jednak. Jego matce najbardziej podobały się jego oczy — podobne do bezchmurnego, słonecznego nieba, pomieszanego z jasnozielonym kolorem, gdzie często widać było melancholię lub pustkę. Otoczone były wachlarzem jasnych rzęs, przez co Que myślał, że przypomina dziewczynę. Jako, że nigdy nie widział ojca, mógł jasno stwierdzić, że nie wrodził się w matkę. Ona miała delikatną, spokojną twarz i zaokrąglone rysy, a chłopak wręcz przeciwnie. Jego kwadratowa szczęka i dość uwydatnione kości policzkowe w ogóle nie przypominały twarzy matki. Mimo że nie miał żadnego zdjęcia, był pewien, że jest podobny do taty. Quentina w jego wyglądzie denerwowała jedna rzecz — włosy. Gdy szykował się, nigdy nie mógł ich jakkolwiek poskromić. Zawsze układały się jak chciały, przez co chłopak potem nie tracił czasu na próby zrozumienia ich. Gdy skończył siedemnaście lat, na jego twarzy po trochu zaczął pojawiać się zarost. Nie miał sprzętu, by dobrze go pielęgnować, jednak stwierdził, że sam dobrze sobie radzi. Jego zarost okalał średniej wielkości, jak na chłopaka, ciemoróżowe usta, które niespecjalnie mu przeszkadzały. Jedną rzeczą miał taką samą, jak matka. Prosty nos, można by powiedzieć, że identyczny jak ona. Wzrostem przewyższał rodzicielkę o głowę, a jako, że była średniego wzrostu kobietą, miał około metra osiemdziesięciu wzrostu. Przez długoletnią pracę na roli wyrobił sobie również posturę o jakie nietrudno w tym dystrykcie. Był dość dobrze, a jednocześnie lekko zbudowany. Jego cera, dość jasna i lekko opalona, gdzieniegdzie miała skazy — jakieś blizny po roli czy pieprzyki.

Zdecydowanie słabąstroną chłopaka jest delikatny wygląd, przez który nikt nie traktuje gopoważnie. Następną słaba stroną jest to, że przez swój niewinny wygląd,inni kpili z niego mówiąc, że wygląda jak dziewczyna. Gdy był mniejszy,często mylili jego płeć z żeńską. Nie lubi też blizn, które zostały po pracy naroli. Często musi je zakrywać, ponieważ są one w widocznych miejscach, naprzykład na ramionach bądź plecach. W mocnych stronach znajduje się napewno jego budowa, która pomogła mu w wielu dziwnych sytuacjach, oraz wzrost. Oprócztego, może ten delikatny wygląd jest i jego mocna stroną. Dzięki temu czasamibronił się w różnych sytuacjach i nikt o nic nigdy go nie oskarżył.  

Charakter Quentina to mieszanka Kathariny i jego nieznanego ojca. Czasami w jego zachowaniu widać wiele sprzecznych emocji, przez co nigdy nie wiadomo, co myśli ani co zrobi dalej. Z natury jest raczej spokojnym, nieagresywnym, ugodowym młodzieńcem. Nie jest mocny w gębie i nie lubi się kłócić. Woli sam stracić, niż mieć z kimś na pieńku. Często trzyma język za zębami, nie odpowiada też na różne rodzaje zaczepek. Potrafi pocieszać, jednak nikt nigdy nie zwierzał mu się z jego problemów, przez co nie mógł tego udowodnić. Raczej nie wchodzi nikomu w paradę, woli nie mieć problemów i żyć ze wszystkimi w zgodzie. Raczej trudno wyprowadzić go z równowagi, ale potrafi być zirytowany i często obojętny, jeżeli ktoś naprawdę zajdzie mu za skórę. Nie wiadomo, czy jest optymistą czy pesymistą, ponieważ rzadko widać, jak się śmieje albo jest radosny, ale też nie widać, żeby był smutny czy niezadowolony z czegokolwiek. Przez to, że musiał szybko się ustatkować, jest teraz dorosły i samodzielny. Wie, jak wygląda świat i wie, że jest zły i zniszczony. Nie lubi marzeń, bo wie, że się nie spełnią, dlatego woli nie psuć humoru. Raczej nie interesuje go, co pomyślą inni, jednak szanuje ich zdanie. Sam raczej nie komentuje innych, trzymając swoje zdanie dla siebie, nawet, jeżeli mu coś nie pasuje. Nigdy nie sprawiał problemów, jeżeli chodzi o wychowanie, zawsze raczej słucha i przestrzega reguł, jeżeli takowe są.

Jedną ze słabych stron jest trudność w wypowiadania swojego zdania, co nieco przeszkadza mu w funkcjonowaniu. Wiele razy robił coś, co mu się nie podobało, gdyż nie potrafił się odezwać. Drugą słabą stroną jest niepokazywanie i niezdradzanie swoich uczuć. Nawet, gdy w głębi jest szczęśliwy, rzadko kiedy się śmieje, a szkoda, bo mógłby być to bardzo ładny uśmiech. Jest test bardzo nieprzewidywalny. Trzecią słabą stroną jest to, że jest obojętny i lekko przestraszony. Gdy widzi jakąś krzywdę, nie ma odwagi, by pomóc bądź zrobić cokolwiek. Jak widać, ta cecha odrobinę się zmieniła. Po śmierci matki zgłosił się za jakiegoś chłopaka, by iść na igrzyska. Może nie jest taki obojętny, jak mu się wydaje? Z mocnych stron jest to na pewno nie reagowanie na różnego rodzaju zaczepki i dziwne słowa w jego kierunku. Trudno również wyprowadzić go z równowagi, rzadko kiedy jest zły na kogoś. Nie przywiązuje też wagi do tego, co o nim myślą inni ludzie, z którymi rozmawia bądź których mija.

Może to zabrzmi źle, ale gdyby nie śmierć matki, nie wiadomo, czy zgłosiłby się za Gavaina. Przed tym, jak umarła, ledwo sobie radzili, ponieważ tylko on pracował. Może i teraz byłoby mu łatwiej, jednak wyobrażenie, że wraca do pustego, biednego domu, siedzi sam na tym samym, starym, zielonym fotelu i patrzy na to biedne miejsce, coś kazało mu się zgłosić za chłopaka. Było to o tyle dziwne, że chłopak zawsze bał się wychodzić przed szereg. To był impuls — coś w środku kazało mu się zgłosić i zrobił to.

Gdyby chciał się podzielić swoim zdaniem, na temat tego co sądzi o igrzyskach, już dawno byłoby po jakiejś rewolucji, jednak umiejętnie trzyma je za zębami i lepiej, żeby tak zostało.

Czasami próbował szukać informacji o ojcu, jednak nikt, kogo spotkał, nie chciał mu pomóc. 

DYSTRYKT DWUNASTY

MINNIE VICTORIA PAOLINI

— ELLE FANNING —

piętnaście lat; ochotniczka

[ -niebiosa ]


Minnie to nastolatka o wyglądzie małego aniołka. dzięki bogactwu ojczyma nigdy nie brakowało jej jedzenia, więc jej figura jest zdrowo zaokrąglona, jednak również dość wysportowana. dziewczyna ma problem z uniesieniem wysoko lewej ręki, przez dawne złamanie, które nieodpowiednio się zrosło. Jej wzrost pozostawia dużo do życzenia, nie ma bowiem nawet stu pięćdziesięciu centymetrów. Nie jest ona bardzo umięśniona, jednak na jej nogach i rękach widać zarysy mięśni. Skóra minnie jest dość blada, a słońce jest jej wrogiem, ponieważ dziewczyna nie opala się, a zamiast tego łapie bolesne oparzenia słoneczne. Ma piękne, zielone oczy, które na świat i na innych patrzą z wyższością. Na jej malinowych ustach nieodłącznie trzyma się niewinny uśmiech. Jej włosy są bardzo długie i mają kolor jasnego blondu. Cała jej skóra poorana jest dziesiątkami niewielkich blizn, powstały one przez przypalanie papierosem, które jaki karę stosował jej ojczym.

Matka Minnie —Victoria Bell; z wyglądu córka jest jej młodszą kopią, jednak ich charaktery są całkowicie różne. To przesadnie miła kobieta, licząca już sobie czterdzieści osiem wiosen. Zawsze kieruje się uczuciami, jakkolwiek by one nie były. Często kłóci się z córką, która zwykle te wymiany zdań prowokuje. Minnie jej nienawidzi, nie rozumie tego, jak mogła się związać z kimś tak okropnym, jak Teodor. Dziewczyna robi wszystko, by dokuczyć Victorii, nie baczy przy tym na żadne konsekwencje.

Zaś Teodor Bell jest ojczymem Minnie, drugim mężem Victorii, za którego wyszła po śmierci Fiodora. Ma siedemdziesiąt lat i jest bardzo bogatym kupcem. Dzięki jego bogactwu Minnie od lat niczego nie brakuje, jednak ona nienawidzi go, tak samo, jak matki. Ma z Victorią małego synka — Leonarda, który był jego oczkiem w głowie, co jednak się zmieniło, gdy zaczął pić. Jest obrzydliwym alkoholikiem, który zdradza swoją żonę na lewo i prawo, zanim nadużywał również to robił. Zdarzyło mu się dobierać po pijanemu do Minnie, jednak ona zawsze uciekała wtedy z domu i zaszywała się gdzieś w lesie, gdy wracała za karę była przypalana przez niego papierosem.

Leonard Bell — młodszy braciszek Minnie, to bardzo kochane i urocze dziecko. Ma dopiero dwa lata i jest najgrzeczniejszą istotą, która chodzi po tej ziemi. swoją siostrę nazywa ❝ Ni ❞, są ze sobą bardzo zżyci. Ni zrobiłaby dla niego absolutnie wszytko.

Fiodor Paolini — nieżyjący ojciec Minnie, za którym dziewczyna niesamowicie tęskni. Zginął w wypadku w kopalni, jednak jego ciała nigdy nie znaleziono, córka dalej wierzy w to, że Fiodor żyje, choć minęło już od tego dziesięć lat. Bardzo go kochała i mimo biedy oraz głodu wolała swoje dawne życie, w którym był jej ojciec. To on nauczył ją, jak ma tropić zwierzynę, pozostając przy tym niezauważalna.

Minnie potrafi poruszać się bardzo cicho, nauczył ją tego ojciec. Dobrze się maskuje. Bardzo dobrze posługuje się nożem myśliwskim. Bardzo szybko biega. Zna się na roślinach, zarówno jadalnych i leczniczych. Przez swoją drobną budowę łatwo się jej ukryć. Bardzo łatwo robią się jej siniaki. Ma bardzo wrażliwą skórę, która łatwo się oparza, a słońce zdecydowanie jej nie służy. Nie jest przyzwyczajona do głodu i słabo go znosi. Mimo, że szybko biega, to jednak łatwo się męczy. Nie jest zbyt silna i nie nadaje się do walki wręcz. Potrafi pływać, jednak idzie to jej bardzo opornie. Nie potrafi wspinać się po górach, czy wzniesieniach, jednak jest to raczej związane z jej panicznym lękiem, aniżeli trudnościami fizycznymi.

Minnie to doskonała aktorka, która stara się nigdy nie pokazywać swoich słabych stron. Jest brutalna, bawi ją cierpienie i z rozkoszą na nie patrzy, to był kolejny z powodów jej zgłoszenia się do igrzysk. ma problemy z nazywaniem i rozróżnianiem swoich uczuć. Zna tylko miłość, którą darzyła tatę i młodszego brata oraz nienawiść, bo szczerze nienawidzi matki i ojczyma. Nie ma dla niej niczego pomiędzy. Adrenalina to jej drugie imię i wręcz ją uwielbia. Jest sprytna, choć stara się to dobrze ukryć udając słodkiego, niewinnego aniołka. Lubi ryzykować, co często nie wychodzi jej na dobre i ma talent do pakowania się w kłopoty, z których jednak zwykle wychodzi cało. Nie brakuje jej odwagi, można nawet powiedzieć, że ma jej zanadto. Często robi coś i nie myśli o konsekwencjach. Potrafi postawić wszytko na jedną kartę, bo własne życie obchodzi ją tak samo, jak innych, czyli wcale. Lubi być w centrum uwagi i jeśli dzieje się coś ciekawego, to ona pojawi się tam pierwsza. Jest pewna tego, że uda się jej przeżyć, bo jest strasznym narcyzem, który myśli, że jest najlepszy na świecie we wszystkim, choć tak naprawdę można mieć zgoła odmienne zdanie. Wbrew pozorom jest bardzo pomocna... oczywiście do póki kogoś potrzebuje, potem obojętne jest dla niej co stanie się z tą osobą. Nie potrafiłaby poświęcić się dla kogoś, wyjątkiem jest jej młodszy brat oraz ojciec, który jednak już nie żyje. Jest uparta nawet bardziej niż osioł, jednak do swoich celów woli dążyć poprzez podstęp.

Jest pewna siebie, a wiara chyba się przyda. Dzięki swojemu sprytowi wymyśli dla siebie idealną strategię. Nie boi się zabijać, ani ludzi, ani tym bardziej zwierząt. Potrafi dobrze grać, przez co łatwej będzie znaleźć jej kogoś, kogo wykorzysta do pomocy. Przez problemy z rozumieniem własnych uczuć strach jest dla niej czymś, co jest kompletnie obce. Sama chciała się tutaj znaleźć i jest w miarę swoich możliwości do tego przygotowana. Jej pewność siebie, może być zarówno czymś dobrym, jak i złym, a ciekawość szybko może ją zgubić. Przeceniania własne możliwości. Traktuje wszystko jako dobrą zabawę i nie podchodzi do tego na poważnie. Nie dba zbytnio o własne życie. Zbyt często ryzykuje i stawia wszystko na

Pierwsze lata swojego życia Minnie pamięta jak przez mgłę. Pamięta głód jaki panował w ich domu i płacz matki, która nie potrafiła zapewnić córce godnego życia. Jest też ojciec, wysoki, barczysty mężczyzna o wielkim uśmiechu, który w pracy zawsze bierze nadgodziny, by jakoś wykarmić rodzinę. Człowiek, który nawet po długiej zmianie w kopalni z radością ucieka ze swoją małą córeczką do lasu, gdzie stara się nauczyć ją wszystkiego, co sam potrafi. Potem wracają razem do domu z jakimś królikiem, którego następnego dnia zjedzą na obiad, a jego resztki Victoria sprzeda za jakieś marne pieniądze. W domu pachnie dżemem jagodowym, który mama smażyła przez pół dnia, w zimie będzie to bardzo drogi przysmak. Tata przytula swoją żonę, w każdym jego czułym ruchu i słowie widać wielką miłość, jaką darzy swoją rodzinę.

Lecz pewnego dnia coś się zmienia. z każdej strony do małego domku przy lesie dochodzi zawodzenie. Minnie wybiega na zewnątrz i wpada na jedną z wieśniaczek, która patrzy na brudną twarz dziewczynki z obrzydzeniem i bez żadnych skrupułów oznajmia jej, że ukochany tata nie żyje. W domu wszystko się zmienia, mama częściej płacze i znika na całe dnie. Jedzenia prawie nie ma, przecież Victoria nigdy nie pracowała. Zapasy dżemu jagodowego kończą się jeszcze przed nadejściem zimy. Aż pewnego dnia mama wraca, ale nie sama. Jej bladą dłoń, na której połyskiwał złoty pierścionek, trzyma jeden ze starych kupców. Przeprowadzka, Minnie nie rozumie co się dzieje, wszystko jest takie inne i obce. Tata dalej nie wraca z kopalni, bo przecież on nie mógł umrzeć, prawda? Teodor nazywa ją swoją córeczką i uśmiecha się obleśnie. Dorastanie. To pamięta aż za dobrze. Chwile, gdy zostawała sam na sam z ojczymem. Dlaczego to musiało spotkać akurat ją? Rodząca się nienawiść do wszystkich i do wszystkiego. Ucieczki z domu i okropne kary zaraz po powrocie. Ciąża mamy, ludzie, którzy ciągle gadają coś za jej plecami. Cała masa plotek. Narodziny brata, chwilowe zmiany na lepsze, jakby Teodor wreszcie znalazł coś, czego tak długo szukał. a potem powrót do rzeczywistości, jeszcze gorszej niż ta, którą pamiętała, bo zaczął pić. I znowu, przychodzi do niej do pokoju, gdy jest sama, Minnie ucieka do lasu, powrót = przypalanie papierosem. I tak aż do losowania. Mimo starań się nie udało, ale jest jeszcze szansa. Zgłosiła się i zajęła miejsce córki burmistrza.

Zgłosiłasię, tak, to chore, jednak Minnie bardzo chciała dostać się na igrzyska, byłojej obojętne, czy zginie, czy będzie żyć. Liczyło się tylko dla niej uwolnienieod okropnego ojczyma i tak przez jego zachowanie większość czasu musiałaspędzać w lesie. Gdy wylosowana została mała dziewczynka, zaledwiedwunastoletnia córka burmistrza, Minnie zgłosiła się, by zająć jej miejsce.Można powiedzieć, że upiekła przy tym dwie pieczenie na jednym ogniu: wreszciesię uwolniła, co prawda za tak okropną cenę, oraz została uznana za prawdziwąbohaterkę.

NICOLAS BROOKS
aka NICK BROOKS

— TOMASZ ZIĘTEK —

osiemnaście lat; ochotnik

Kesheeme ; dawniej AressaM13  ]

✘ — zginął w wyniku zawalenia się zachodniej części areny

Ma 188 centymetrów wzrostu, więc do niskich nie należy. Jest dobrze zbudowany, a pod koszulką można zauważyć zarysowane i pokaźne mięśnie. Jego włosy są w ciemnobrązowym kolorze z jaśniejszymi przebłyskami w kilku miejscach. Twarz zdobią delikatne piegi na nosie i pod oczami. Ma oczy w kolorze czekolady, w których wiecznie płoną iskierki. Jednak najbardziej wyróżniającym aspektem w jego wyglądzie jest przeuroczy uśmiech, który praktycznie zawsze można zobaczyć na jego twarzy.

Jest długodystansowcem, jeśli chodzi o bieganie, a co za tym idzie — lepiej sobie radzi w dłuższym biegu, w którym liczy się wytrzymałość niż którymi, gdzie liczy się szybkość. Potrafi pływać, ale tylko i wyłącznie dlatego, że któregoś razu zgubił się w lesie i trafił nad staw. Nie jest pływakiem wyśmienitym, ale przynajmniej to potrafi. Umie także się skradać, gdyż nieraz musiał podejść zwierzynę, którą chciał upolować. Wspina się po drzewach całkiem dobrze, ale nie może wchodzić na jakieś duże wysokości, gdyż gałęzie połamałyby się pod nim. Jego wzrost stworzył mu doskonałe warunki, żeby świetnie radzić sobie z walką wręcz, a częste bijatyki z kolegami tylko rozwinęły tę umiejętność. Jeśli chodzi o starcie 1 na 1 to walczy z bliska, natomiast kiedy do pokonania ma większą liczbę osób — wykorzystuje to, co ma pod ręką. Zwykle są to jednak noże, z którymi nigdy się nie rozstaje. Nawet kiedy śpi, są one bezpiecznie schowane pod poduszką. Są to najcenniejsze przedmioty w całym jego wszechświecie. Walczy także toporem, którym nauczył się posługiwać przy rąbaniu drewna. Ta sama też czynność wykształciła u niego siłę w rękach. Zresztą, praca fizyczna, którą wykonywał już od najmłodszych lat, była dla niego najlepszym treningiem. Jego celność i koordynacja ruchowa jest dobra, o ile nie świetna. Ma też bardzo dobrze rozwinięty słuch oraz sokole oczy.

Przeciętnie odważny. Skłonny do poświęceń gdy mu zależy. Pracowity. Obiektywny sposób patrzenia na świat, a przynajmniej się stara. Kreatywny ambiwertyk. Ma specyficzne poczucie humoru. Uczciwy, ale bywa manipulantem. Inteligentny. Jest skłonny do współpracy dopiero, gdy zaufa. Nie umie przewodzić grupą, bo nie jest urodzonym liderem. Ma za to często dobre pomysły. Potrafi ukrywać własne emocje, dopóki nie dotyczą one kogoś naprawdę mu bliskiego. Kłamanie i manipulowanie innymi to jak bułka z masłem, biorąc pod uwagę fakt, że nieraz musiał kłamać władzom, gdzie to on się podziewał. Jest bardziej buntownikiem niż osobą potulną, więc przeciwstawianie się czyjemuś zdaniu leży w jego naturze choćby dla samego faktu przeciwstawienia się. Ten chłopak to czysty wulkan energii, ale rzeczą, która sprawia, że ma ochotę walczyć jak Dawid jest jego młodszy brat i to właśnie dla niego zamierza zrobić wszystko, żeby wygrać.

Od małego ojciec zabierał go do lasu, zazwyczaj bladym świtem lub późną nocą. Nauczył się zastawiać sidła i rozróżniać jadalne rośliny od tych trujących. Gdy miał trzynaście lat jego ojciec zginął z powodu choroby. Nick musiał wziąć się za siebie, żeby jakkolwiek pomóc w wyżywieniu rodziny. Robił co tylko mógł. chodził do sąsiadów, by pomagać. Gdy innym ludziom również zaczęło się powodzić gorzej niż wcześniej, musiał znaleźć sobie inne zajęcie. Wymykał do lasu tak często jak mógł, by nauczyć się samemu czegoś jeszcze. Jego matka nie była za bardzo zadowolona takim obrotem sprawy, ale nie marudziła, gdy chłopak przynosił do domu kilka królików czy dzikiego indyka. Jego mama zajmuje się głównie sprzedażą ziół, które on przynosi z lasu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro