8
Nie widzę złości w spojrzeniu Davida co pozwala mi wierzyć, że nie odkrył on prawdy tylko postanowił pogłębić nasz związek. Widząc jego zachowanie wiem, że nie mogę mu powiedzieć, że z nami koniec. Na pewno zrobiłby wszystko żeby mnie zatrzymać, a mogłoby spowodować to, iż zostałaby odkryta moja tożsamość.
— Daj dziś z tym spokój. Chce się tobą nacieszyć — tym razem to ja łączę nasze wargi. Chce by zmienił swoje myśli i przestał na mnie naciskać Zamierzam miło spędzić ten moment.
— Spędzisz ze mną jeszcze mnóstwo czasu, a ja muszę mieć pewność, że taka sytuacja już się nie powtórzy. Zawróciłaś mi w głowie Giulio — pierwszy raz żałuję, że urodziłam się w rodzinie Falcone. Gdyby tylko nie moje nazwisko to wszystko stałoby się o wiele prostsze.
— Ty mi także — wskakuje na niego i owijam swoje nogi wokół jego pasa. — Skończmy już gadać i weźmy się do przyjemniejszych rzeczy — następny pocałunek powoduje, że jego ciało się rozluźnia. Robi ze mną kilka kroków i powoli opuszcza nas na poduszki.
— Nie myśl, że nie powrócimy do tej rozmowy — oznajmia i rozpina moją sukienkę. Tym razem nie pozbawia mnie ubrania całkowicie, bo najwidoczniej spodobał mu się moje czarne pończochy na pasie. Dobrze wiem, że takie dodatki robią ogromne wrażenie na facetach. Jak widać David nie jest wyjątkiem. — Przygotowałaś się dla mnie skarbie.
Jego dłoń wsuwa się pomiędzy moje uda. Dla wygody na spotkanie z nim nie zakładam majtek.
— Ledwo cię dotknę, a ty już robisz się mokra — szepcze mi do ucha składając pojedyncze pocałunki na mojej szyi.
— Bo tak na mnie działasz — delikatnie go od siebie odpycham i zmuszam by to on się położył. Po jego oczach widzę, że jest zdziwiony, ale nie protestuje w żaden sposób. — To ciebie w pierwszej kolejności zadowolimy.
Rozpinam jego spodnie i je zsuwam wraz z bokserkami. Masuje jego przyrodzenie, a gdy rodzi się do życia zaczynam go lizać. Po kilku pierwszych jękach biorę go do ust i zaczynam ssać. Penis Davida jest sporych rozmiarów, ale ja robię wszystko co tylko w mojej mocy by zapewnić mu jak najwięcej przyjemności.
Mężczyzna jęczy, a dodatkowo wypowiada niecenzuralne słowa informujące o jego zadowoleniu. Wplata też dłoń w moje włosy i delikatnie za nie pociąga. Nie mam możliwości się odsunąć, więc David spuszcza się w moje usta. Nie przepadam za tym, ale na bruneta nie potrafię się złościć.
Zmęczenie jednak daje o sobie znać i na chwilę układam głowę na jego udzie i przymykam oczy.
— Giulia — gwałtowanie otwieram oczy na jego zmartwiony głos. Pociąga mnie na swój tors i delikatnie głaszcze po policzku. — Przydusiłem cię kochanie? Słabo ci?
To miłe jak się o mnie tak martwi. Lekko się uśmiecham na te słowa.
— Długo nie spałam i widocznie jeden energetyk nie załatwi sprawy.
Śmieje się na moje słowa i całuje mnie w czoło.
— Wystraszyłaś mnie kochanie, jesteś dla mnie ważna i nie chciałbym zrobić ci krzywdy.
Gdybyś tylko znał prawdę. Jestem pewna, że z przyjemnością skręciłby mi kark, a moje ciało podrzucił pod bramę mojego domu.
— Jeśli jesteś aż tak zmęczona to prześpij się chwilę, nie pogniewam się.
Kręcę przecząco głową. On nie wie, że to są nasze ostatnie chwile i dlatego nie czuje presji by jak najlepiej spędzić ten czas. Nie zamierzam zmarnować ani jednej chwili.
— Chce cię poczuć w sobie — szepcze namiętnie. Wiem, że te słowa działają na mężczyzn. I tym razem ma to taki sam efekt. David sadza mnie na swoich biodrach tak, że moja naga cipka ociera się o jego prącie.
— Następnym razem zabiorę cię do siebie. Nie chce ciągle spotykać się w hotelu. Myślę, że u mnie ci się spodoba — nadziewam się na jego kutasa by zajął myśli czymś innym. Rytmicznie poruszam biodrami jak on się we mnie wsuwa. — Uwielbiam cię — sapie. Ja także czuję jak w dole brzucha zalewa mnie ciepło.
Jest mi z nim tak dobrze.
Unosi się ku górze, a ja owijam swoje nogi wokół jego pasa. Łączę też nasze usta w namiętnym pocałunku.
***
Osuszam swoje ciało po szybkim prysznicu. Muszę się ubrać i wyjść póki David jeszcze śpi. Wiem, że wczoraj obiecywałam sobie, że to będzie nasze ostatnie spotkanie, ale teraz czuję, że na jeszcze jedno mogłabym się zdecydować.
Kurwa jeśli chodzi o niego to przestaje racjonalnie myśleć. Dlatego muszę wyjść póki on śpi.
Przekleństwo prawie opuszcza moje usta jak otwierając drzwi widzę ciemnowłosego mężczyznę ubranego jedynie w bokserki stawiającego tacę z jedzeniem na stoliku.
— Mam nadzieję, że nie zamierzałaś mnie zostawić bez pożegnania — mówi z uśmiechem.
— Nie chciałam cię budzić.
— Ważne byś nie pozbawiła mnie możliwości zjedzenia z tobą śniadania. To dla mnie ogromna przyjemność.
Skoro już tak nalega to nie mam możliwości mu odmówić. Zresztą lepiej nie wychodzić z pustym żołądkiem.
— Okej — zajmuje jedno z dwóch krzeseł. Od razu chwytam za filiżankę z cappuccino i upijam łyka.
— W jakiej branży pracujesz?
Cholera nie spodziewałam się, że od razu poruszy ten temat.
— Wiesz, że nie chce mówić o swoim życiu prywatnym. Ja ciebie o to nie wypytuje.
Posyła mi uśmiech i wstaje. Podchodzi do szafki obok łóżka i ją otwiera. Wyciąga z niej pistolet.
O kurwa, czy się czegoś domyślił?
— Widać, że jesteś obyta z bronią, bo byś teraz zastanawiała się jak uciec.
— Po co mi to pokazujesz? — pytam ostrożnie.
— Bo chce ci pokazać czym się zajmuje. Handluje tymi o to pistoletami, a także param się narkobiznesem. Nie mówię ci tego żeby cię wystraszyć, a jedynie pokazać, że jesteś dla mnie ważna — zajmuje swoje poprzednie miejsce kładąc pistolet na stolik. — Po śniadaniu zabiorę cię też do swojego domu by skończyć tą zabawę w podchody. Jesteśmy już na takim etapie związku, że musimy się lepiej pozbyć.
No to wpakowałam się w niezłe kłopoty.
No i mamy kolejny. Zdradzę wam w tajemnicy, że wkrótce i David dowie się prawdy. Liczę na waszą opinię i możliwe, że jutro będzie następny chociaż niczego nie obiecuję.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro