23
Pocałunek z David'em jest dla mnie jak powrót do nałogu. Wiem, że skutki będą destrukcyjne, a jednocześnie nie potrafię się oprzeć pokusie. Czuję, że moje serce po wszystkim będzie krwawić, lecz nie umiem tego przerwać.
— Kocham cię Giulio — szepcze po zakończeniu pocałunku. Nie odsuwa się jednak ode mnie, dalej torturuje mnie swoją bliskością.
— Przerabialiśmy to już. Kochasz mnie, a jednocześnie nie chcesz... — kolejny raz mnie całuję, ale tym razem robi to by zamknąć moje usta.
— Za dużo myślisz, analizujesz. Wcześniej nie interesowało cię to, że nienawidzę twojej rodziny. Czemu nie możesz teraz się tak zachowywać?
Ma rację. Lecz wtedy nie dopuszczałam do siebie nawet myśli, że może wyniknąć z tego coś poważniejszego. Łudziłam się jeszcze iż to przelotny romans.
— Nic nie mówisz. Jedźmy teraz do mnie, obiecuję, że sprawię, że nie będziesz miała już żadnych wątpliwości co do naszego związku — kusi błądząc dłońmi po moim ciele. Odrobina rozsądku, która jeszcze we mnie jest krzyczy bym to przerwała.
Lecz od pewnego czasu staram się zachowywać tak jak należy i nic mi nie wychodzi. Po co więc cierpieć skoro nie ma z tego żadnej korzyści.
— Lepiej do hotelu — miejsce publiczne jest dla mnie bezpieczniejszą opcją. Nie mam do niego jeszcze stuprocentowego zaufania.
— Nie skarbie. Wiemy już o sobie wszystko, nie musimy się bawić w podchody.
Nie czeka na moją odpowiedź tylko chwyta mnie za dłoń i prowadzi w głąb parkingu. Nie sprzeciwiam mu się. Co w ogóle nie pasuje do mojego zachowania. Wiele można o mnie powiedzieć, ale nie to, ze jestem uległa. A jeśli chodzi o Davida to sama nie potrafię się rozpoznać.
***
Wchodząc do sypialni Davida widzę, że zaplanował nasze spotkanie. Na niewielkim drewnianym stoliku stoi pojemnik z lodem, a w nim znajduje się butelka szampana. Są też dwa kieliszki.
— A co gdybyś mnie nie znalazł? — pytam spoglądając mu prosto w oczy. — Sprowadziłbyś sobie jakąś inną dziewczynę?
Delikatnie się uśmiecha, bo najwyraźniej podoba mu się to, że odczuwam zazdrość. Akurat nie należę do osób, które lubią się dzielić.
— Odniósłbym tą butelkę do lodówki tak jak wczoraj to zrobiłem. Odkąd cię poznałem moja słodka to nie byłem z żadną inną. Chce wierzyć, że w twoim przypadku także tak jest — tłumaczy łapiąc mnie za dłoń.
Mogłabym mu przytaknąć, bo tak się składa, że od pewnego czasu sypiam tylko z nim, ale nie chce by nabrał względem mnie aż takiej pewności. Niech wie, że jeśli nie będzie się starał to na zawsze mnie straci.
— Nalej mi tego szampana — tym zdaniem kończę temat, bo widzę, że on zamierza go dalej drążyć. On się jedynie uśmiecha i podchodzi do tego stolika.
Trochę dziwnie się tu czuję. Nie jest to dla mnie obce miejsce, kilka razy już tu byłam. Lecz po raz pierwszy przyszłam tu z własnej woli nie ukrywając tego kim jestem. Nie drżę ze strachu, że coś się wydarzy i David dowie się prawdy.
Nagle uświadamiam sobie, że moje kolejne zniknięcie na pewno wywoła w domu poruszenie. Ojciec po ostatnim razie nawykł wieczorem sprawdzać czy jestem u siebie. Jeśli mnie nie zobaczy to pewnie do mnie zadzwoni. A nie odbiorę jak będę się pieprzyć z David'em.
Wyciągam szybko telefon i pisze do Tony'ego, że nie wrócę na noc i ma mnie kryć. Wiem, że będzie na mnie za to wściekły, ale chociaż mam pewność, że nie zawiedzie.
— Mam nadzieję, że to nie jakiś chłopak — mówi i podtyka mi kieliszek.
— Nie — chowam telefon do kieszeni.
— A więc kto? — dalej ciągnie mnie za język.
— Myślę, że poruszenie tematu tych osób tylko cię zdenerwuje. Mają oni to samo nazwisko co ja — zabieram kawałek szkła i upijam łyka pysznego szampana.
— Dobrze. Nie chce o nich rozmawiać, ale powiedź mi czy ktoś z twojej rodziny wie o naszym związku?
Związek? Nie wiem czy to co nas łączy można tak nazwać, ale nie będę już tak łapać go za słowa.
— Jeden z moich braci dalej ma kontakt z Alicią. Doniosła o moim romansie, ale ani słowem nie wspomniała o uprowadzeniu — gorzko wspominam. Ta zdrada jest dla mnie bardzo bolesna. Pokazuje jak mało znaczę dla swojej jedynej siostry.
David jeszcze bardziej się do mnie zbliża i muska moje wargi.
— Posmutniałaś, a ja nie chce byś dziś czymkolwiek się przejmowała.
Kciukiem jeździ po moich wargach. Ma rację, to nie czas na zamartwianie się. Wskakuję więc na mojego mężczyznę i owijam swoje nogi wokół jego pasa.
— Taką Giulię uwielbiam najbardziej — mówi zmysłowym tonem. — Jeśli chcesz to mogę być dziś bardzo delikatny — proponuję. Pewnie sądzi, że dalej jestem obolała. I ma rację, ale czuję się na tyle dobrze, że za nic nie zrezygnuje z intensywnego seksu.
— Masz być taki jak zawsze — łączę nasze usta w namiętnym pocałunku, a on przenosi nas na łóżko. Zwisa nade mną i rozpina pasek od spodni.
Ja także nie próżnuje i pozbywam się jego dolnej garderoby. Pragnę by się już we mnie znalazł.
— Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja nie potrafię przestać o tobie myśleć — rozsuwa moje uda i wsuwa między nie swoją głowę. Jego krótki zarost drażni moją skórę, lecz nie sprawia mi to dyskomfortu.
Jego usta ssą moją łechtaczkę sprawiając, że fala przyjemności mnie zlewa. Samoistnie wydaje z siebie jęki. Jest mi cholernie dobrze.
Gra wstępna ciemnowłosego sprawia, że wręcz ociekam swoimi sokami. David się podnosi i widzę, że jego ta zabawa także nieźle podnieciła.
— Tej nocy na pewno nie zaśniemy skarbie.
Liczę na waszą opinię. Za jakieś pół godziny powinien wskoczyć następny.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro