1
Czasem miło oderwać swoją głowę od trudów dnia codziennego. Na chwilę zapomnieć o tym kim jestem i na czym polega moje życie. Siedzę przy barze na wysokim krześle, a muzyka dudni w moich uszach, sączę drinka przez słomkę. Nie jest to ekskluzywny przybytek. Miejsce dla zwykłych ludzi nikt ze znajomych nie postawiłby tu swojej nogi. A to właśnie jest dla mnie największy plus. Jestem tu całkiem anonimowa.
— Zatańczysz kochanie? — młody mężczyzna szepcze mi do ucha wyraźnie naruszając moją przestrzeń. Skanuje go wzrokiem i muszę przyznać, że naprawdę jest przystojny. Dobrze zbudowany wysoki szatyn.
— Nie — odprawiam go z uśmiechem na ustach. Znam wielu podobnym jego i nie robią oni już na mnie wrażenia. Ten na całe szczęście jest na tyle ogarnięty, że odchodzi szybko. Nie chce zwracać na siebie uwagi, ale jeśli dalej by mnie denerwował to mogłabym użyć niewielkiego pistoletu, który znajduje się w mojej czarnej chanelce.
— Skoro on dostał kosza to nie wiem czy mogę pani postawić drinka — nagle dociera do mnie głęboki męski głos. I dosłownie kilka sekund później przysiada się do mnie przystojny mężczyzna. Nie żaden młodzik, bo mimo iż panuje tu sztuczne niebieskawe światło to widzę, że musi być przed czterdziestką.
Lecz już na pierwszy rzut oka widać, że on należy do tych, którzy starzeją się niczym wino. Im ma więcej lat tym lepsze, a wiem co mówię gdyż do mojej rodziny należy jedna z największych winnic w całej Italii.
— Niech pan spróbuje — zachęcam go zmysłowym głosem.
Możliwe, że mam jakieś zaburzenia psychiczne, ale właśnie tacy faceci podobają mi się najbardziej.
— Czy martini będzie odpowiednie? — kiwam głową na tak. A on zamawia dwa drinki. — Powinienem cię teraz zapytać co tak śliczna kobieta robi tu sama. Ja jednak powiem, że bardzo się cieszę iż jesteś tu sama. Przynajmniej nie muszę się pozbywać konkurencji.
Uśmiecham się na jego bezpośredniość.
— Myślę, że szybko byś sobie poradził — przechodzę od razu na ty. Nie ma co bawić się w tą fałszywą kurtuazję.
Jestem pewna, że jest rodowitym Włochem, ma nienaganny akcent, a także czarne jak smoła włosy.
Mimo, że panuje tu harmider to rozmowa nam się klei. Głupio to zabrzmi, ale czuję się jakbym znała go przez dłuższy czas. Nic z nim nie jest wymuszone.
— Nie jestem dobry w owijaniu w bawełnę, więc powiem to wprost. Niedaleko stąd jest mały hotel. Byłbym usatysfakcjonowany jakbyś zechciała tam ze mną pojechać — przeważnie odmawiam takich propozycji. Z uwagi na moją profesję zawsze mam oczy szeroko otwarte i wszędzie dopatruje się spisku i zagrożenia. A przecież ten mężczyzna może mnie od jakiegoś czasu obserwować i teraz wykorzystać okazję i na swoim terenie podciąć mi gardło.
Seks w toalecie jest dla mnie o wiele bezpieczniejszy.
Lecz to nie jest facet do takich zabaw. To poważny facet, który nie będzie chciał się pieprzyć w kiblu. A ja jestem nim zbyt zaintrygowana żeby tak łatwo odpuścić.
— Ja też bym wolała by ten wieczór tak szybko się nie skończył — widzę błysk w jego ciemnych oczach. — Powiedź jednak gdzie dokładnie chcesz mnie zabrać.
Owszem podoba mi się on, ale nie mogę być aż tak nierozsądna. Znam prawie wszystkie miejsca w mieście i łatwo uda mi się zweryfikować. Nie mogę więc nie uśmiechnąć się jak podaje mi nazwę dość dobrego i drogiego hotelu. Nie chodzi tu tylko o luksus, ale takie miejsca zawsze mają monitoring i ciężko kogoś tam zamordować by nie wzbudzić niczyich podejrzeń.
— No to jedźmy — przystaje na jego propozycję by to on nas tam zawiózł. Kłamię nawet, że to lepiej, bo przyjechałam taksówką. Nie chce mu pokazać swojego auta, bo mógłby mnie spróbować namierzyć po numerze rejestracyjnym.
Jestem zanadto ostrożna, ale gdybym nie postępowała w ten sposób to podejrzewam, że już bym była martwa.
— Opowiedz mi coś o sobie Giulio — zachęca mnie. Stoimy właśnie na czerwonym świetle. Jego samochód jest taki sam jak on. Ciemny, duży i masywny.
Sama też nie rozumiem czemu wyjawiłam mu swoje prawdziwe imię. W takiej sytuacji powinno się podać pierwsze lepsze. Lecz nie widzę w tym też jakiejś wielkiej tragedii. Moje imię jest popularne, więc łatwo mnie nie odnajdzie. A zresztą to pewnie nie będzie szukał.
Nie zauważyłam u niego obrączki, ale nie chce mi się wierzyć, że taki mężczyzna jest wolny.
— Nie sądzę bym cię czymś zainteresowała. Moje życie jest dość nudne, dopiero co skończyłam studia — jest w tym część prawdy. Półtora miesiąca temu skończyłam studia magisterskie z ekonomii.
Pracuję dla swojej rodziny i pewnie nigdy nie pójdę na etat, ale nie raz słyszałam, że kobieta musi być wykształcona. Szkoła dalej poczucie własnej wartości czego nie powinno zabraknąć żadnej kobiecie.
— A jakie masz plany na przyszłość? — dalej drąży temat. A to mi się w ogóle nie podoba.
Na całe szczęście światła się zmieniają, a ja wiem, że za chwilę powinniśmy być na miejscu.
— Skończmy już z tym nudnym tematem. Wolę myśleć o tym co się za chwilę stanie — mówię zmysłowym tonem, a on przyśpiesza.
David, bo tak właśnie się nazywa mężczyzna melduje nas w jednym z lepszych apartamentów. Podejrzewam, że sądzi iż może mi zaimponować luksusem. Myśli tak, bo jest ślepy jak cała reszta mężczyzn. Kobieta od razu by zauważyła, że moja złota sukienka z odkrytymi plecami zapinana na szyi jest od projektanta i kosztowała kilka tysięcy euro. Tak samo jak skórzana markowa torebka.
Staje za mną i odgarnia moje czarne włosy na prawe ramię. Muska ustami moją odkrytą szyję, a wolną ręką ugniata pierś przez materiał sukienki.
— Powiedz piękna, że się zabezpieczasz. Mam ochotę się w tobie spuścić.
Niektóre kobiety uznałby takie słowa za samą słodycz, ale ja mam w sobie odrobinę zdrowego rozsądku.
— Nawet kurwa się nie waż. Bez gumy się do mnie nie zbliżysz.
Śmieje się i wsuwa swoją rękę pod mój wielki dekolt i odnajduje moją pierś. Drażni sutek co chwilę go szczypiąc. Przyjemne ciepło rozlewa się po moim brzuchu.
— Skoro tak to wyciągnę zanim wytryśnie. Muszę cię poczuć bez prezerwatywy — zabiera swoją dłoń przez co czuję pustkę. Wolę jak mnie dotyka.
Przechodzi tak, że staje ze mną twarzą w twarz. Kładzie dłonie na moich ramionach i delikatnie mnie popycha przez co upadam na łóżko. Długo nie jestem na nim sama, bo od razu zwisa na mnie. Tym razem jego dłoń wędruje pomiędzy moje uda. Uśmiecha się widząc, że nie mam na sobie żadnej bielizny.
— Widać, że się na mnie przygotowałaś skarbie.
Liczę na waszą opinię i za niecałą godzinę następny.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro