Rozdział 22
Odzdarzenia z rana coś się zmieniło. Nie wiem jak ująć to w słowa,ale pod skórą czuje krążącą moc. Jakby ziarenka pisaku pieściłymnie, delikatnie, co sprawia, że zaczęłam się drapać. Tak, jestto dziwne, ale zaczyna mnie to drażnić. Ile można wytrzymać cośtakiego? Kate nic nie powiedziałam o zajściu, jakie miało miejsce.Nie chcę by wiedziała, jaką mam moc, gdyż sama nie jestem jejpewna. Zdarzyło się jeszcze coś, co sprawiło, że zaczęłam siębać. Słyszałam głos w głowie. Przyjemny, miękki i kojący męskigłos pod którym można się rozpłynąć. Wszystko było "ok",gdyby nie to, że był bardzo "nieuprzejmy". Drwił zemnie. Nie wiem czy to moja podświadomość, czy co ale zaczyna byćto niepokojące. Mało tego obgaduje dupy (dosłownie) innychdziewczyn. Na szczęście był bardzo krótko. Na lekcjach musiałamsię nieźle kontrolować, by nie wysadzić całej klasy w powietrze.Wszystko mnie drażniło. Teraz stoję przed lustrem i zastanawiamsię co ubrać. Kate i chłopaki namawiają mnie na sukienkę, ale janie chcę. Decyduję się na czarne, krótkie spodenki i tego samegokoloru koszulka. Na nogi jeszcze tylko trampki i tyle. Wolę sięwtopić w tło i móc swobodnie uciekać, jakby co, a nie wywalaćsię co chwilę. Włosy spięte w luźny kok, zostawiając kilka psemwłosów po bokach twarzy. Popularna fryzura, ale mi się podoba.Mimo że zaraz zacznie zima idę bez płaszcza, natomiast Kate jestopatulona od góry do doły. Tylko czapki brakuje. Chłopacy sąubrani normalnie. Jeansy i koszule schowane pod kurtkami. Po godziniedwudziestej drugiej, prowadzą nas korytarzem, o którym nie miałampojęcia. Zatrzymujemy się ścianą zdobioną pięknymi wzorami wdrzewie. Dosłownie w drzewie. W rogu stał pień dwa razy większyode mnie, i był po prostu piękny. O ile tam można to ująć. Maxzastukał w dwóch różnych miejscach, a koło nas pojawiły sięmałe drzwiczki. Zack wszedł pierwszy, a my zaraz po nim. O dziwobyło tam bardzo mało pajęczyn, a całość wyglądała na bardzowąski korytarz. Nie mam pojęcia ile szliśmy gęsiego, ale wydawałomi się, że wieczność. Nie powiem lekko się bałam, w końcu ktośnas może złapać, drogę oświetla nam nie za dobra latarka.Szliśmy już nie wiadomo ile i na pewno byliśmy w podziemiach. Gdywreszcie wyszliśmy w środku lasu, odetchnęłam z ulgą.
-Nareszcie - powiedziałam na głos, podnosząc ręce do góry
- Evejak zwierze zamknięte w klatce. Wariuje - śmieje się Zack.
- Nieno bez przesady - jęknęłam- Nie jest ze mną, aż tak źle.
- Nodobra, dobra. Chodź zwierzyńcu - nadal się śmieje, obejmującmnie ramieniem prowadzi przez las. Po drodze spotkaliśmy jeszczekilka grupek, ze szkoły które szły. Z dwa kilometry drogi iwreszcie byliśmy na miejscu. Sporych rozmiarów budynek, pokrytyróżnymi rozmiarami grafiti. Na nim był neonowy napis, "ZAUŁEK".Chwytliwa nazwa, nie ma co. Chłopaki wprowadzili nas do środka, iod razu pokierowali w stronę baru. Zdziwiłam się widząc, całkiemsporą ilość uczniów z naszej szkoły. Max zagadał do barmana iten, o dziwo sprzedał nam drinki ! Nie ma co zdziwiłam się. Gorzkosłodki smak, rozlał się w moim gardle, powodując przyjemne ciepłoi zabrał ze sobą mrowienie na skórze. Zadowolona zostałampociągnięta przez resztę na parkiet. Robiłam "wyginam śmiałociało", co w moim wykonaniu było kręcenie dupą, czego taknigdy nie robiłam. Max troszczył się o Kate, a Zack mną. Choć poczwartym trunku, nie za bardzo mu wyszło, ponieważ zostałampociągnięta przez jakiegoś typa. Na chwiejnych nogach, usiłowałamsię od niego uwolnić, lecz byłam za słaba. Alkohol przyćmił mójumysł. Następne co zarejestrowałam, to krzyki w sali i tłumruszył do wyjścia.
-Idiotko uciekaj! Nie mam najmniejszego zamiaru ci pomagać, więcrusz grube dupsko i jazda! -odezwał się głos w mojejgłowie. Mi również miło cię poznać ! Szarpałam się do chwiliaż jakaś szmata nie została mi wepchnięta do buzi a w szyipulsujący ból igły. Nie wiedziałam co robić, ponieważ mojeciało zaczęło trząść się jak galareta, a nogi załamywać się.Zostałam niedbale przerzucona przez ramię, a moja głowa bezwładnieopadała. Widziałam wszytko co dzieje się w sali. Kilkunastumężczyzn wynoszące ciała, jak jakieś szmatki. Nie tylko kobiety,ale również mężczyzn. Następnie co dostrzegłam to Zackabijącego się z kimś i Maxa leżącego w kałuży krwi na ziemi.Następnie co pamiętam, to jak brutalnie, zostałam rzucona dofurgonetki razem z innymi dziewczynami. Przez krótki czas byłamjeszcze świadoma, co się wokół mnie działo, lecz nie na długo.Mój umysł przysłoniła czarna peleryna, przez którą mało sięnie udusiłam. Była nasączona czymś okropnie śmierdzącym, przezco zasnęłam. Nie wiem po co dali mi tą szmatę, skoro coś byłodziwnego w tej strzykawce.
~~&~~
Podługim czasie coś się pojawiło XD Nie za długie ale jest;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro