Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2: IX

Zapraszam na kolejną ,,książkę” o Sherlocku. T: ,,Śmierci Zwiastunka”.

~∆~

     Czułam na sobie wzrok większości uczniów z mojej szkoły. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że jest to spowodowane moim nowym wyglądem.

     Wzięłam głęboki wdech, i niewzruszona — a przynajmniej tak mi się wydaje — ruszyłam do sali chemicznej. W połowie korytarza przyłączył się do mnie Leander, ale nic nie powiedział. Wyciągnął tylko swój notatnik, który, jak zauważyłam, zawsze nosi przy sobie, napisał coś, a następnie wyrwał kartkę, podając mi ją. Nieco zdziwiona przyjęłam ją, i postanowiłam przeczytać ją dopiero w klasie.

~*~

    
 

      Obcasy jej ulubionych butów stukały miarowo o kamienną podłogę. Jedynym oświetleniem była co trzecia migająca lampa na sufucie. Sherin podejrzewała, że jeszcze trochę i zgaśnie, kiedy spowrotem się zapalała.

        Na końcu długiego korytarza znajdowały się drzwi, prowadzące do... No właśnie. Instytut Luny ma tajemnice nawet przed swoimi członkami, i tylko zarząd, oraz przewodniczący wiedzieli, czym się teraz zajmuje. Wyjęła zza bluzki klucz na łańcuszku, i przekręciła go w zamku. Metalowe drzwi wydały przeciągłe jęknięcie, kiedy je otwierała.

     Koliste pomieszczenie było całkowiecie zacienione, i tylko reflektory oświetlały jego środek. Na metalowym podeście stał nieruchomo człowiek... A właściwie byłby nim, gdyby nie był mechanicznym tworem najlepszych inżynierów. Na razie tylko głowa miała tworzywo ,, skóro-podobne”. Powoli zamknęła drzwi, i skierowała się do jednego ze stolików laboratorijnych, gdzie siedziała Sharon.

— Prace wielu miesięcy odnoszą skutki — powiedziała czerwonowłosa. Wciąż miała ten sam nawyk w farbowaniu blondu, co kiedyś. — Nasz mechaniczny przyjaciel zaczyna wyglądać jak człowiek.

    Sherin klasnęła w dłonie, a następnie podbarła się pod boki.

— Kilku letnie plany rządu, zostaną wykonane w przeciągu kilku miesięcy.

— Swoją drogą jestem ciekawa, po co rządowi android.

~*~

  
      Spotkajmy się w biblotece na długiej przerwie.


      Taką wiadomość odczytałam na lekcji. Szkolna biblioteka była moim azylem. Półki i podłoga były z ciemnego drewna, tak samo jak biurko bibliotekarki.

   Krążyłam bez celu po półkowych korytarzach, aż w końcu trafiłam na dział historyczny. Od niechcenia wyciągnęłam pierwszą lepszą książkę, która okazała się być przewodnikiem po Londynie z XIX w.

— Myślałem, że bardziej interesuje cię Francja niż Anglia, a tu proszę, taka miła niespodzianka.

      Odwróciłam się do niego plecami i odłożyłam książkę na miejsce.

— Co takiego masz mi do powiedzenia? — zapytałam, mając nadzieję, że od razu nawiąże pytanie do okoliczności spotkania.

    Bez słowa sięgnął do torby i wyciągnął z niej gruby, zniszczony tom. Wytrzeszczyłam oczy, on widząc to, uśmiechnął się półgłębkiem i otworzył ją na pozornie przypadkowej stronie. Podszedł kilka kroków i pokazał mi jej wnętrze. W środku znajdowała się mała książeczka, w zielonej okładce, zniszczonej przez lata. Podał mi ją z szerokim uśmiechem, najpewniej spowodowanym moim zaskoczeniem.

     Przekartkowałam kilka stron i natrafiłam na małą notatkę.

    Loto organizacja przestępcza działająca od 1957r. na terenie Włoch i stopniowo rozpowszechniająca się na tereny wschodniej i zachodniej europy — czytałam. — Wciągu czterdziestu lat zterronizowała kraje takie jak: Włochy, Francja, Grecja, Niemcy, oraz Wyspy Brytyjskie, a zwłaszcza Anglię. Do dziś Państwa te nie dowiedziały się kto stał za działaniami terrorystycznymi na terenie ich kraju, oprócz Francji. Stworzyła ona organizację o nazwie Nénuphar, co znaczy ,,lilia wodna". Miała ona na celu eliminację Loto.

     Na dole niebieskim długopisem dodano: Podejrzewamy, że lady Sherin jest członkiem ,,lili".

~*~

     Sherlock siedział w fotelu naprzeciwko Mycrofta z herbatą w jednej i złożoną kartką w drugiej ręce. Starszy brat patrzył na niego z nieprzeniknioną miną, próbując odgadnąć dokładny cel spotkania w jego biurze.

— Więc...?

— Chce wiedzieć wszystko. — Zamachnął się kartką.

    Mycroft głęboko westchnął.

— Ale na jaki temat? Nie mogę ci pomóc, nie znając problemu.

— To nie jest żadem problem. Jestem ciekaw, co oznacza ta kartka — wyjaśnił.

     Mycroft wyciągnął rękę, a Sherlock podał mu kartkę z drobnym wahaniem.

      Kartka była grubsza niż na początku mu się wydawała, i bardziej kremowa. W każdym z czterech rogów wybity był sierb księżyca razem z jakimiś floresami. Kartka A5 w poziomie miała tylko jeden, pogrubiony ciąg liczb i cyfr.

   -5B13/14,0

  — Cóż... — zaczął ze zmarszczonymi brwiami. — Obawiam się, że jeśli wiadomość była do Sherin, to tylko ona to rozszyfruje.

— Koperta była datowana na trzy miesiące temu — dodał młodszy z Holmesów. — Od tamtej pory regularnie znikała w poniedziałki od 14 do 16. Czy przypadkiem rząd nie zlecił czegoś specjalnego organizacji?

— Nic mi o tym nie wiadomo — odparł bez mrugnięcia okiem.

— Aha.

      Wstał, poprawił marynarkę, i włożył kartkę do kieszeni. Wyszedł bez słowa, ale z planem prawie doskonałym.

   

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro