CZĘŚĆ 4 r.3/4
-Mam dziś wolne - oświadczyłem, kiedy Fabi wszedł do kuchni w naszym niedawno zakupionym mieszkaniu. Uśmiechnął się i nalał sobie kawy, po drodze całując mnie w policzek.
Praca lekarza będąc głuchym nie należy do najłatwiejszej i czasem mam dość jak jakiś pacjent cacka się ze mną jak z dzieckiem, ale myślę, że nadrabiam to zdolnościami i charyzmą.
*
Mając dwadzieścia pięć lat dowiedziałem się o śmierci rodziców. Czy było mi przykro? Może trochę, ale nie tak bardzo jak powinno smucić się dziecko dowiadując się o czymś takim. Nigdy nie byli mi bliscy mimo pokrewieństwa, nigdy się mną nie interesowali i nie kochali, więc na cholerę to mi przepisali całą fortunę?
W prawdzie trochę to pomogło, gdyż byłem w stanie kupić dom oraz zapewnić życie w dostatku do końca życia mojego i Eryka, ale mimo to z biegiem lat czegoś mi zaczęło brakować...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro