CZĘŚĆ 1 R.3/4
Wstałem i otrzepałem spodnie z piasku. Spojrzałem na chłopaka, który stał naprzeciwko mnie i chyba coś mówił.
– Co? – spytałem i spojrzałem na jego usta. Wargi poruszały się stanowczo za szybko, więc nie wiedziałem, o co chodzi.
– Przepraszam, śpieszę się. – Wyminąłem oniemiałego blondyna, wchodząc do budynku szkoły.
*
Wszedłem do klasy i ignorując nauczyciela, który najchętniej opierzyłby mnie za spóźnienie, poszedłem na koniec sali. Zauważyłem chłopaka, którego spotkałem rano i usiadłem obok niego.
– Powinieneś mi podziękować – powiedziałem, ale zignorował mnie i dalej patrzył na okno. Położyłem mu rękę na ramieniu, a on odwrócił się i spojrzał na mnie.
– Głuchy jesteś czy co do cholery?! – Wkurzył mnie.
Brunet spuścił wzrok i mruknął
– Jestem.
Moje serce zamarło drugi raz tego samego dnia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro