5.8
Perspektywa Sky
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Otworzyłam oczy. Eh..jaki syf. Wstałam i poszłam do łazienki się wykąpać. Ubrałam się w :
Rozczesałam włosy i wróciłam do pokoju. Oczywiście Leo był już ogarnięty. Położyłam się na łożku obok chłopaka ciężko wzdychając.
-Kac morderca nie ma serca.-powiedział ze śmiechem przytulając mnie.
-Chcę już zdjąć ten jebany gips.-powiedziałam .
-Księżniczki nie używają brzydkich słów.-powiedział chłopak obejmując mnie w pasie.
-Chce zapalić.-powiedziałam zdecydowanie.
-Co?-zapytał zdezorientowany chłopak.
-Chce zapalić.. Razem z tobą..-powiedziałam.-Wiem,że pare razy ci się zdażyło.-powiedziałam.
-Sky..nie chcę żebyś się truła.-powiedział.
-Leo..wiesz jak bardzo cie kocham..ale proszę.-powiedziałam.
-Okey..-powiedział chłopak. -Chodźmy do mnie...-powiedział.
***
Jestem u Leo w domku na drzewie. Fajne jest to,że wszystko w środku jest takie jak w normalnym domu. To takie nasze sekretne miejsce.
Chłopak podał mi papierosa do ręki.
-Jednego..więcej nie zapalimy.-powiedział. Kiwnęłam głową na tak .
-Zaciągnij się..ale delikatnie..bo..-nie zdążył dokończyć bo zaczęłam kaszleć.
-Sky..-powiedział.
-Leo..spokojnie.-powiedziałam całując go przelotnie w usta.
-Sky gdy się do ciebie przybliżę uchyl usta.-powiedział Leo zaciągając się.
Zrobiłam to go kazał. Chłopak przekazał mi dym do ust,który zaraz potem wypuściłam.
Nagle poczułam jak chłopak całuje mnie namiętnie. Czuje każdą jego emocję.
-Jesteś wspaniała..zawsze.-powiedział. Chłopak wziął mnie na kolana . Oplotłam go nogami i oparłam się o jego czoło.
W tle leciała nasza ulubiona piosenka. Zamknęłam oczy. Poczułam jak usta chłopaka delikatnie muskają moje. Jest idealnie.
Kołyszemy się w rytm muzyki całując się. Jego usta zadają moim delikatne ruchy. Zaraz poczułam chłopak prosi o dostęp. Dałam mu go i zaczęłam z nim walkę na języki.
*** (za dużo słodyczy??)~Autorka.
Razem z Leo spędziliśmy cały dzień w domku na drzewie.
Oglądamy film z projektora . Jest fajnie..
-Czemu ..ugh..Leo jest późno..-powiedziałam wstając.
-Musisz iść?-zapytał.
-Tak..muszę dzisiaj ..niestety.-powiedziałam.
-Okey..chodź odprowadzę cię.-powiedział chłopak wstając.
-Nie musisz..naprawdę.-powiedziałam.
-Sky.-chłopak przystanął.-Muszę bo..boje się o ciebie..jasne?-zapytał łapiąc mnie gdy schodziłam z drabinki.
-Jasne.-powiedziałam uśmiechając się.
***
Leo odprowadził mnie do domu. Na pożegnanie pocałowałam chłopaka i weszłam do domu zamykając za sobą drzwi. Zdjęłam buty i udałam się do salonu gdzie zobaczyłam nianię małej rozmawiającą z Charliem.
Skąd on tu się wziął?!
-Charlie!-krzyknęłam.
Chłopak odwrócił się w moją stronę.
Podbiegłam dobiegł rzucając mu się na szyje.
-Co ty tu robisz?-zapytałam cicho.
-przyjechałem do ciebie..i twój tata dzwonił,że napewno się ucieszysz.-powiedział chłopak uśmiechając się.
-Jejku..tak dawno cie nie widziałam.-powiedziałam prawie z płaczem.
No,kocham go. To mój najlepszy przyjaciel..
-Też tęskniłem.-powiedział podnosząc mnie lekko z powierzchni ziemi.
-Ej! Puść mnie!-powiedziałam. Chłopak nie zwracał na to uwagi tylko przerzucił mnie przez ramię.-Jestem za gruba! Nie noś mnie na plecach.. Człowieku.-powiedziałam ze śmiechem.
-Leciutką jak piórko.-powiedział.
-Wmawiaj sobie.-powiedziałam.
-Sky..czy ty masz problemy z wagą?-zapytał odstawiając mnie na miejsce.
-Co?Um..Nie!-powiedziałam pewnie.
-Sky..byłaś kiedyś trochę masywniejsza..teraz widzę jak te ubrania na tobie wiszą.-powiedział.
-Nie..nie ..nie mam żadnych problemów.-powiedziałam.
-Okey..wierze ci ..ale uważaj na sobie Sky..proszę.-powiedział Charlie .
-Będę.-powiedziałam.
💕💞💕💞
Jest i nexcik. Piszcie jak tam wasze życie 😂😂 No jak tam u was ?
U mnie Ok ..rodzice zastanawiają się nad Young Stars Winter Camp..szanse 50 % 😂
Ogólnie piszcie coś w komentarzach bo nudno😂❤️
Kc😂❤️
Ola 💕🙆🏼
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro