Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1.

Rozdział nie sprawdzony! Mogą pojawić się błędy! Mam zamiar pod koniec książki poprawiać te mniejsze błędy by lepiej się czytało!

                                 ***

-Mówię Ci Lila... To nie jest dobry pomysł. A co jak to będzie jakiś psychopata?! Jeszcze Cię znajdzie, zgwałci i Bóg wie co!- mówiła przewrażliwiona Kinga, rękoma ścierając krople deszczu z twarzy.

Przyśpieszyłam kroku zręcznie omijając kochające się pary.

-Czekaj...hhh...n-na mnie...ahh- zadyszana przyjaciółka złapała moje ramię, czym zwróciła uwagę turystów, jak i tutejszych mieszkańców. Mijając kolejne zakochane pary strzepnęłam jej dłoń z mojej kończyny. Splunęłam śliną na krawężnik po czym przeczesałam dłonią szare włosy.  Poprawiłam fałdy na bluzie z wielkim napisem "SUPREME" po środku- ile ja się napracowałam by uzbierać wystarczającą sumę pieniędzy na to cudo.

Zanim się obejrzałyśmy, byłyśmy już pod klatką schodową. Wyciągając pęk metalowych kluczy z kieszeni popatrzyłam na mojego "Anioła Stróża" z błagalnym wzrokiem. Dziewczyna wiedząc o co mi chodzi przejęła wcześniej wspomniany przedmiot i wybrała prawidłowy klucz. Pięć minut męczyłam się z otwarciem drzwi, ale w końcu udało mi się pokonać tę przeszkodę.

Kinga weszła do środka. Ja z niedowierzaniem jak i rozbawieniem na twarzy również przekroczyłam próg mieszkania. Szczerze.., po charakterze przyjaciółki mogłam się spodziewać tego, iż "przywłaszczy" sobie moj apartament ahh.

Cel nr 1.- NIGDY nie pozwalać na NIC Kindze.
"Hah. Wydaje się łatwe"

-Lila~ Gdzie są ciastka..?- zapytał potwór z maślanymi oczami.

"Tylko nie...nie..!"

-Kuchnia. Górna szafka. Prawa strona. Biały słoik. Kod-6969

"Zajebiście."

-Dziękuje!- cmoknęła mnie w policzek i pędem ruszyła po swój ulubiony przysmak- czekoladowe ciastka z kawałkami rodzynek i czekolady.

Ja uderzając się kilka razy w sam środek czoła, dopiero po dwóch minutach uświadomiłam sobie, jak bardzo jestem udana.

                               ***

-Lila! Lila! Lila! Lila!- kto to..? Oczywiście, że Kinga.

-Matko Boska. Czego chcesz..?- zapytałam zmęczona, ponieważ dziewczyna obudziła mnie właśnie z cudownego snu, w którym nic nie robię.

-Po pierwsze, nie "Matko Boska", tylko Kinia- powiedziała zdenerwowana. Ups?

-A po drugie?- zapytałam bez chęci słuchania jej marudzenia.

-Nie ma 'drugiego'- zrobiła dziwną minę, a ja uderzyłam się w czoło kolejny raz.

-Ale powiedziałaś "po pierwsz...

-Ciiiiii- przyłożyła swoją małą dłoń do mojej twarzy i zaczęła ją smyrać. Bez sił opadłam na łóżko i wpatrywałam się w lustro nade mną.

-Z kim ja kurwa żyje- zadałam sobie pytanie, na które odpowiedziała Kinga.

-Z najlepszą przyjaciółką pod słońcem- pokazała ręką gest, który PRAWDOPODOBNIE miał przywołać tęczę nad jej głową...

-Ym...-przełknęłam gule w gardle- Dobranoc heh...

-Branoc, branoc- zasnęła...

                                ***

Ranek... Jak ja nie nawidze tego słowa. Dla mnie nawet ono nie musi istnieć, no ale co zrobić. Trzeba wstać.

Podniosłam swoje zacne cztery litery z cudownego, mięciutkiego, wygodnego łóżka, po czym ruszyłam w stronę łazienki. Stąpając po czarnych panelach modliłam się, by nie wywrócić się na prostej i bezpiecznie dojść do pomieszczenia.
Usłyszałam nagle chichot:

-Co ty robisz? Haha- zapytała że śmiechem Kinga.

Ja byłam akurat w trakcie postawienia stopy na szafkę nocną, by uniknąć progu wystającego z podłogi.

-Czy w tej pozycji wyglądam seksowniej?- kolano uniosłam wyżej, a rękę umieściłam na karku.

-W tym onesiu? Oczywiście!- wysłała mi buziaczka, po czym założyła kapcie w groszki. Wychodząc z sypialni zrobiła jeszcze pozę "wyciągniętą" prosto z magazynu 'Play Boy'. Ja śmiejąc się z poczucia humoru przyjaciolki, weszłam do tej upragnionej łazienki.

Stanęłam przed lustrem. W odbiciu ujrzałam drobnej postury Koreankę. Blada cera idealnie pasowała do szarych włosów, a lekkie piegi na nosie dodawały jej uroczego wyglądu. Nosiła również okulary. Zwykłe, okrągłe okulary.

-Szału nie ma, ale...- popatrzyłam się jeszcze raz w odbicie- o hoho! Co to za seksi laska, łoo! No to dzisiaj przesadziłaś droga panno..!

Umyłam twarz, zęby i całe ciało. Załatwiłam swoje potrzeby i wyszłam z łazienki, przedtem zakładając szlafrok, by nie świecić po domu gołymi cyckami.

Czując zapach cudownego jedzenia jaki ulatniał się z kuchni, od razu zbiegłam ze schodów w poszukiwaniu przyjaciółki...

MUSZĘ ZJEŚĆ TĘ JAJECZNICĘ!


________________________
Takie małe zapoznanie się z głównymi bohaterkami...są one dziwne, ale dopełniają się zajebiście~^^
Wcale to nie ty i ja, Kinga pfff


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro