24🔚
- Jak ma się twój chłopak? - burknął, miętoląc w palcach kołdrę.
Ashton wzruszył ramionami, odwracając wzrok. - Zerwaliśmy - mruknął, modlił się w duchu by starszy nie wypytywał.
I nie zrobił tego. To była ich rzecz; zrozumienie i cierpliwość. Jeśli Ash będzie chciał, powie mu.
Luke skinął głową, patrząc się tępo w ścianę. Nie wiedział, co miał powiedzieć. Czuł się winny swojej głupoty, jak mógł się poddać? Po tym co przeszedł jego życie powinno być spokojniejsze, tymczasem on tak po prostu chciał się zabić.
Jego przemyślenia przerwał Ashton, który wgramolił się na szpitalne łóżko, tym samym na uda niebieskookiego, który spojrzał na niego zaskoczony. Ich serca biły cholernie szybko. Patrzyli sobie chwilę w oczy, kiedy Irwin nachylił się, muskając delikatnie jego usta, kładąc dłonie na policzkach chłopaka.
Ich oddechy mieszały się ze sobą, adrenalina w żyłach rosła na sile. Wargi znowu się spotkały, tym razem namiętniej. Piwnooki pragnął tego tak samo jak drugi, co można wywnioskować po głodnych pocałunkach.
Odsunęli się od siebie, gdy zabrakło im tchu. Ashton oparł swoje czoło o te Luke'a i znów popatrzył mu w oczy.
- To jak, teraz mi obciągniesz? - Hemmings powiedział niby na serio, ale po chwili obydwoje zaśmiali się.
- Zepsułeś taki cudowny moment. - drugi mruknął, kręcąc głową.
I możecie być pewni, że na przyjaźni to się nie skończy.
------
jest mi cholernie przykro, bo to oficjalny koniec tego opowiadania. Teraz bez żadnych żartów. Jakieś refleksje?
Chcę bardzo podziękować każdej pojedynczej osobie która czytała, gwiazdkowała i komentowała, to wiele dla mnie znaczy
już niedługo na moim profilu pojawi się nowe opowiadanie, także bądźcie na bierząco👅
All the love, yourNewCrush x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro