Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20

- Nazwij go tak kurwa jeszcze raz, to umrzesz śmiercią powolną - splunął, kopiąc go jeszcze w brzuch. Gdzieś z boku słyszał wołanie Ashtona, ale był w zbyt dużym amoku, by go usłyszeć. Zareagował dopiero, gdy młodszy pociągnął go mocno do tyłu.

Chłopiec uklęknął przy poobijanym ciele Jake'a i zapłakał cicho. Wyjął telefon drżącymi rękoma i wystukał numer alarmowy.  Luke przyglął się temu wszystkiemu z mieszanymi uczuciami. Po podaniu adresu przy którym się znajdują Irwin podniósł się i dał niebieskookiemu z liścia. - Nie miałeś go t-tak pobić! - załkał, wracając do poprzedniej pozycji, by ocucić chłopaka. - On zrobił to wszystko pod wpływem emocji, już z nim rozmawiałem. - wychlipiał.

- Nikt nie powinien się zniżać do tego, by obrażać z tak błahych powodów!

- I nikt nie powinien się zniżać do bijatyki!

Luke otarł krew z wargi. - To on pierwszy zaczął - zacisnął pięści

- A ty powinieneś być mądry i to skończyć!

- Skończyłem to, jak widzisz. Kiedy uznałem, że to już czas.


--------

Miałam noc pełną wrażeń, powiem Wam. Była u mnie trąba powietrzna i ogromna burza, mam powyrywane drzewa na podwórku

A jak u Was? Żyjecie jakoś?

Poza tym, myślę, że już zbliżamy się do końca tego opowiadania. Miało być krótsze, ale trochę je przedłużyłam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro