Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13

Dodam trzeci, bo co mi szkodzi

-------

- Jest? - spytała dyskretnie, kucając przy blacie. Ludzie patrzyli się na nią krzywo, ale nie zwracała na to uwagi. Luke parsknął.

- Nie ma. 

Odetchnęła z ulgą i podniosła się, posyłając szeroki uśmiech każdemu obok. - To nie tak, że unikam twojego szefa, ale...

- Ale go unikasz? - zaśmiał się. Jasna blondynka wzruszyła ramionami i musnęła jego policzek, zostawiając na nim trochę czerwonej szminki. 

- Tak, bo nadal próbuje mnie wyrwać, a ty jako dobry młodszy braciszek będziesz mnie przed nim krył - powiedziała cicho, rozglądając się. - Oh, to ten chłopak, za którym pobiegłeś do łazienki! - pisnęła, pokazując na Ashtona siedzącego na zapleczu.

- Taaa... - Luke skinął, dopiero później zauważając, że starsza siostra już podbiegła do piwnookiego chłopca.

- Hej, jestem Lena. Ty to pewnie Ashton? - powiedziała szybko, wyciągając swoją dłoń. Irwin uścisnął ją niechętnie, kiwając głową w zgodzie. Dlaczego Hemmings wpuścił tu swoją lasię? Odbiegł od niej wzrokiem, wracając do rozrabiania masy na sorbety.

- Uh, skarbie, widzę, że uczysz się robić lody. Na mnie wyszłoby ci lepiej. - Blondyn powiedział głębokim głosem, za co dostał kuksańca od Leny.

Dlaczego mówi takie rzeczy przy dziewczynie, z którą był na randce? - Ash pomyślał, marszcząc brwi.

I najmłodszy odgryzłby się, gdyby wcześniej nie zauważył szminki na policzku wyższego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro