11
- Co powiesz, może byśmy dzisiaj gdzieś razem wyszli?
Ashton uniósł wysoko brwi i wziął głęboki oddech. - Nie, Luke.
- Dlaczego? - blondyn usiadł w krzesełku na zapleczu, przyglądając się uważnie młodszemu chłopcu.
- Mam ciekawsze rzeczy do roboty, niż gadanie z kimś, kto nieustannie próbuje zaciągnąć mnie do łóżka.
Hemmings poczuł się lekko urażony. Zdecydował, że musi trochę przystopować z głupimi odzywkami w jego stronę, by mieć u niego jakieś szanse, zanim niejaki Jake całkowicie go zgarnie. - A gdyby była z nami Amy?
- Jestem umówiony,- odpowiedział po chwili ciszy. - nie z wami.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro