Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

- Dzień dobry, witamy w Fruttie, w czym mogę pomóc? - blondyn mruknął od niechcenia, patrząc w ekran telefonu.

- Macie jakąś specjalność?

Hemmings uniósł wzrok na niskiego chłopca w okularach.

- Tak, nazywa się 'żyletka', zawiera w sobie nutę depresji i krwi dzieci z sierocińca.

Mały szatyn zmarszczył brwi i odszedł bez słowa, cały czas gapiąc się na niebieskookiego kasjera. Wyszedł prędko z kawiarenki. Luke przewrócił oczami, wracając spojrzeniem na grę.

- Ja na rozmowę o pracę. - usłyszał przed sobą. Znów niechętnie uniósł swoje spojrzenie, tym razem na blond chłopaka. Mógł powiedzieć, że był mniej więcej w jego wieku, sądząc po twarzy. Miał lekko kręcone włosy i uroczy uśmiech.

- A jakieś dzień dobry? Nie? Nic?

- Przepraszam - chłopak spuścił wzrok, Luke przewrócił oczami na jego uległość, po czym przygryzł wargę, zastanawiając się nad czymś.- Dzień dobry, przyszedłem na rozmowę o pracę. - wydukał cicho.

- Okej, umiesz robić lody?

Ashton podniósł wzrok, kręcąc głową. Tak będzie wyglądać jego rozmowa kwalifikcyjna?

- Oh, no dobrze w takim razie wszystkiego cię nauczę - Niebieskooki mrugnął w stronę Irwina, nie wierzył w jego niewinność. Policzki były całe czerwone, a wyraz twarzy zdezorientowany. W palcach miętolił swoją bransoletkę zrobioną z koralików. Nagle z zaplecza wyłonił się jakiś mężczyzna, konkretniej szef Luke'a.

- Ashton, jesteś już? Dobrze, więc chodź ze mną.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro