Prolog
Perspektywa: Thomas
- Dylan, obiecaj mi coś.-powiedziałem łapiąc chłopaka za rękaw białej koszuli.
Brunet odwrócił się do mnie posyłając mi zniewalający uśmiech. Cóż poradzę na to że się zarumieniłem?
- Co tylko zechcesz Tommy.-odpowiedział patrząc mi w oczy.
- Gdy pójdziesz do liceum nie zapomnij o mnie...-poprosiłem cicho. Mimowolnie poczułem jak do moich oczu napływają łzy, jednak odgoniłem je. Nie mogę się rozklejać.
Nie jesteś cipą Thomas.
- Och, skarbie jak w ogóle mogłeś tak pomyśleć?-zapytał zdziwiony od razu biorąc mnie w swoje ramiona. -Jesteś moim najlepszym przyjacielem na całe życie.-dodał a ja wtuliłem się w niego bardziej. I gdy tak trwaliśmy w uścisku usłyszałem głos obok nas:
-Shippuje was.-z nikąd wyrósł Brad.
- Co ty tutaj robisz?!-krzyknąłem spanikowany w sekundzie odrywając się od Dylana. Nie spodziewałem się go tutaj.
- Czemu nas...statkujesz?-zapytał zdziwiony O'brien patrząc na mojego przyjaciela. Brad momentalnie przybił sobie facepalma.
- Boże Thomas, z kim ty się zadajesz?-zaśmiał się niebieskooki po chwili oznajmiając że idzie poszukać Liama. Nie zdążyłem mu odpowiedzieć gdyż po chwili się ulotnił.
Na korytarzu co rusz pojawiały się nowe osoby przez co zrobił się niezły kocioł. Wszędzie słychać było piski, płacz oraz rozmowy. Tak to już jest na zakończeniu roku.
- Tommy?-zaczepił mnie brązowooki. - Masz zdać, bo chce się z tobą spotkać z rok w szkole okej?-zachichotał uroczo jeszcze raz mnie przytulając.
- Odezwał się kujon!-krzyknąłem za nim gdy chłopak powiedział że idzie do domu, jadnak brunet był za daleko aby to usłyszeć. Po kilku sekundach sam poszedłem jeszcze do mojej klasy pożegnać się z kolegami oraz koleżankami z klasy.
Jednak cały czas mam z tyłu głowy złe przeczucia...
Notatka:
No i jak spodobał się wam prolog? Bo mi szczerze mówiąc mi tak średnio xD Nie wiem czemu, nie jest to jakoś źle napisane ale zwyczajnie mi się nie podoba.
Postaram się aby następne rozdziały "From a child" były lepsze, obiecuje wam❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro