52
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ..
Wyjechałem na pare dni. Razem z Arturem stwierdziliśmy, że przyda mi się te kilka dni odpoczynku. I była to racja. Musiałem wszystko przemyśleć i postanowić co mam teraz ze sobą zrobić. Ale tak szczerze? Nic nie wymyśliłem. Stwierdziłem tylko, że znalazłem się w tak głębokiej dupie, że już nigdy nie zdołam się z niej wygrzebać. Chwila, jaki mamy dziś dzień? A no tak, wtorek, czyli mam wizytę u jakże cudownej terapeutki..
***
- Witam Pana Jakuba. - powiedziała kobieta - Jak Pan się dziś czuje?
- A jak mam się czuć? - zapytałem - No chujowo się czuje, chujowo.
- Proszę się wyrażać. - powiedziała ostro
- Mam być szczery? - spytałem, na co terapeutka przytaknęła - No właśnie, więc będę mówił to co myślę!
- Dobrze, niech Pan się wyraża jak chce, tylko proszę o odrobinę szacunku.
- A wie Pani czego ja chcę?
- Nie, nie wiem. - odpowiedziała
- Chcę wrócić do mojego klubu. Albo gdziekolwiek, byleby grać.
- A no właśnie, słyszałam że odszedłeś ze Skry. - zaczęła - Czemu najpierw odchodzisz, a potem narzekasz?
- Nie odszedłem z własnej woli. - powiedziałem - Wyrzucono mnie.
- Dlaczego? - pytała dalej
- A czy to ważne?
- Tak, przed chwilą sam powiedziałeś, że masz być szczery.
- Ktoś podmienił moje wyniki badań i wyszło na to, że zażywam narkotyki.
- Podmienił? - spytała podejrzliwie
- No przecież kurwa mówię!
- Masz pomysł kto?
- Gdybym wiedział, to już bym się tego kogoś pozbył.
- Nie masz żadnych podejrzeń? Żadnych?
- Kurwa, czy pani nie umie słuchać?!
- Jeszcze jedno takie słowo, a pożegnamy się na dzień dzisiejszy.
- No to się kurwa pożegnamy!
- Zatem tam są drzwi. - powiedziała, wskazują na drewnianą deskę
- Wiem, trafię. - odparłem - Żegnam. - powiedziałem trzaskając drzwiami
PERSPEKTYWA SZALPUKA
Nie było go tydzień i to był jeden z lepszych tygodni w moim życiu (hipokryzja, nie?) Śliwka u mnie pomieszkiwał, chociaż tego nie planowałem. Dzisiaj natomiast musiałem jechać do klubu, a Olek wracać do Zaksy, dlatego z samego rana pożegnaliśmy się i każdy ruszył w swoją stronę.
***
- Siemka chłopaki! - powiedziałem
- No hej hej. - odpowiedział Wlazły
- A no siema. - rzucił Łomacz
- Co tam u Was słychać? - spytałem
- U nas dobrze, ale u Ciebie chyba zaraz nie będzie. - odpowiedział Milan
- Co masz na myśli?
- Trener prosił, żeby od razu po przyjściu do niego poszedł. - odparł
- Zatem idę. - odpowiedziałem jednocześnie kierując się w stronę kantorka - Chciał mnie trener widzieć.
- Tak to prawda, usiądź. - wskazał na krzesło - Musimy porozmawiać.
- O czym? - spytałem zdenerwowany
- O Kubie. - odpowiedział - To prawda, że jesteście razem?
- Ymm, no tak. - odparłem niechętnie
- Od dawna? - dopytywał się
- Niech trener wybaczy, ale to chyba nie jest pana sprawa.
- Po prostu zastanawiam się co spowodowało u Kuby taką zmianę w zachowaniu.
- A może on był taki od zawsze, tylko nie dawał po sobie tego poznać?
- Skąd ty możesz to wiedzieć?
- A trener?
Hejka,
Jak wrażenia po dzisiejszym rozdziale? Możecie się nimi podzielić w komentarzach (😏)
No i do następnego!
- pozdrawiam Kochanowska
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro