Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

46

Zadziałało, mój plan się udał! Kurwa, jak ja długo czekałem na to, żeby się na nim zemścić! On myśli, że go kocham, może w jakimś stopniu tak jest, ale należy mu się surowa zemsta za to co mi zrobił. A ponoć zemsta przychodzi wtedy, kiedy najmniej się tego człowiek spodziewa, prawda?

- Hej słoneczko. - powiedziałem do środkowego - Jak się dziś czujesz? - zapytałem, chociaż odpowiedź była oczywista

- A jak mam się czuć do cholery?! - krzyknął - Zostałem wyrzucony z klubu Artur, czuję się w chuj źle. - na to liczyłem

- Znajdziesz sobie inny, czuję to. - odpowiedziałem bez większych emocji

- Nie chcę innego, rozumiesz? Chcę być tutaj! - w takim razie mamy problem - Zresztą nieważne. Dzisiaj muszę pójść na halę, żeby zabrać swoje rzeczy. - powiedział - Chcesz pójść ze mną? - szczerze? w chuj mi się nie chce

- Tak, mogę pójść. - odparłem niechętnie

- Dzięki. - odpowiedział - Pójdę zrobić śniadanie, chcesz coś szczególnego?

- Jajko z bekonem wystarczy. - powiedziałem

- Dobrze, biorę się za robotę.

- Zaraz do Ciebie dołączę, tylko muszę pilnie zadzwonić. - powiedziałem, a następnie podszedłem do sypialni żeby wykonać telefon. Wybrałem numer jednocześnie zamykając drzwi, aby Kuba przypadkiem czegoś nie usłyszał.

- Hej Stary, udało się. Piazza wywalił go z drużyny. - powiedziałem

- Należało mu się za to co Ci zrobił. - odpowiedział Śliwka

- O tak, temu nie da się zaprzeczyć! - odparłem

- Dobra, cieszę się że mogłem pomóc! Informuj mnie na bieżąco o tym, co się dzieje! No i do zobaczenia niedługo!

- Okej, będę. Na razie! - powiedziałem,  a chwilę później się rozłączyłem...

PERSPEKTYWA KOCHANOWSKIEGO

Miałem sen. Śnił mi się ślub z Arturem. Przed Bogiem przysięgaliśmy wieczną miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Był to najpiękniejszy sen, jakikolwiek miałem. Aż poczułem wielkie ciepło na sercu. Jednak obudziłem się, a raczej obudziły mnie wspomnienia o wczorajszych wydarzeniach. Co ja mam teraz zrobić? Gdzie mam pójść?

- Hej słoneczko. - powiedział Artur jednocześnie przytulając się do mnie - Jak się dziś czujesz? - zapytał, choć nie ciężko było się domyśleć odpowiedzi

- A jak mam się czuć do cholery?! - krzyknąłem nie kontrolując tego co robię - Zostałem wyrzucony z klubu Artur, czuję się w chuj źle.

- Znajdziesz sobie inny, czuję to. - odpowiedział równie zdezorientowany, co ja

- Nie chcę innego, rozumiesz? Chcę być tutaj! - Zresztą nieważne. Dzisiaj muszę pójść na halę, żeby zabrać swoje rzeczy. - powiedziałem - Chcesz pójść ze mną? - proszę, powiedz że pójdziesz. chcę tylko Ciebie..

- Tak, mogę pójść. - odparł przyjmujący, bez większych emocji

- Dzięki. - odpowiedziałem - Pójdę zrobić śniadanie, chcesz coś szczególnego?

- Jajko z bekonem wystarczy. - powiedział Artur

- Dobrze, biorę się za robotę.

- Zaraz do Ciebie dołączę, tylko muszę pilnie zadzwonić. - powiedział, a następnie opuścił kuchnię. Ja natomiast wyciągnąłem wszystkie składniki na nasze śniadanie i zacząłem je przygotowywać. Podczas, gdy jajka się smażyły, chwyciłem za telefon, gdzie zobaczyłem wiadomości od chłopaków z drużyny, byłej drużyny.

od Łomi: To prawda, że Cię wywalili?

od Kłos: Serio stary? Po Tobie bym się tego nie spodziewał..

od Milan: Ty i narkotyki? Miałem Cię za zupełnie innego..

od Wlazły: Straciłeś w moich oczach jaką kolkwiek tolerancję.

od Piechocki: Niech dawny Kuba wróci..

- Jebcie się - powiedziałem do telefonu...








Hej słoneczka!
Chciałabym Wam bardzo podziękować za 2k wyświetleń! To naprawdę wiele dla mnie znaczy i dziękuje każdemu z osobna! Liczę na to, że uda nam się wbić jeszcze co najmniej dwa razy tyle!
Możecie się też podzielić wrażeniami po przeczytaniu tego rozdziału!
No i do następnego!

     - pozdrawiam Kochanowska

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro