Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21

OBECNIE

Postawiłem to skończyć, wreszcie skończyć ten czas cierpień i nieszczęść w moim życiu. Co za tym idzie, koniec naszego związku. Czy jest mi szkoda? Nie wiem, wręcz nie mam pojęcia. Niby Cię kocham, ale nienawiść do Ciebie jest silniejsza i już nie daje rady tego ukrywać. Jak najszybciej musimy się spotkać, nie mogę już tego ciągnąć.

14:12

Musimy się spotkać.

14:15

Kiedy i gdzie?

14:29

O 16, tam gdzie zazwyczaj.

14:34

Okej, będę.

Mam nadzieję :)(

***

- Hej Kochanie. - powiedział środkowy

- Hej. - odpowiedziałem obojętnie

- Po co chciałeś się spotkać? - zapytał

- Ja już nie daje rady. - zacząłem - To wszystko mnie przerosło, nasz związek, o ile tak możemy nazwać naszą relację, zaczął mnie przytłaczać.

- Co chcesz przez to powiedzieć?

- Musimy to skończyć.

- Słucham?! - krzyknął - Żartujesz sobie?! Przecież ja Cię kocham do chuja!

- Ja..

- To przez ten incydent, który miał miejsce pare miesięcy temu?

- Tak. - odparłem - A może i nie, sam nie wiem. Po prostu nie daje już rady.

- Ale proszę Cię, nie rób mi tego.

- Przepraszam, ale najzwyczajniej nie jestem w stanie tego ciągnąć. Nie mam na to siły.

- Proszę nie zostawiaj mnie, jesteś dla mnie zbyt ważny.

- Przepraszam..

PERSPEKTYWA KOCHANOWSKIEGO

Nie odzywałem się do Artura, czekałem aż on to zrobi. Chciałem dać mu trochę swobody i czasu na przemyślenie czego chce.

14:12

Musimy się spotkać.

No nareszcie..

14:15

Kiedy i gdzie?

14:29

O 16, tam gdzie zazwyczaj.

Będę na 100%!!

14:34

Okej, będę.

***

- Hej Kochanie. - powiedziałem do przyjmującego

- Hej. - odpowiedział bez wyrazu

- Po co chciałeś się spotkać? - zapytałem

- Ja już nie daje rady. - zaczął - To wszystko mnie przerosło, nasz związek, o ile tak możemy nazwać naszą relację, zaczął mnie przytłaczać.

- Co chcesz przez to powiedzieć? - zapytałem zaniepokojony

- Musimy to skończyć. - pojebało go

- Słucham?! - krzyknąłem - Żartujesz sobie?! Przecież ja Cię kocham do chuja!

- Ja..

- To przez ten incydent, który miał miejsce pare miesięcy temu?

- Tak. - powiedział - A może i nie, sam nie wiem. Po prostu nie daje już rady.

- Ale proszę Cię, nie rób mi tego.

- Przepraszam, ale najzwyczajniej nie jestem w stanie tego ciągnąć. Nie mam na to siły. - nie pierdol

- Proszę nie zostawiaj mnie, jesteś dla mnie zbyt ważny.

- Przepraszam..










Hej,
Mam nadzieję, że Wasz dzień był lepszy niż mój.

                        - Kochanowska

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro