Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

" Podróżowanie staje się uzależnieniem dopiero wtedy,

gdy zastanawiasz się gdzie jeszcze nie byłeś. "

Był w pewien sposób zagubiony, popsuty. Podążał przez życie w jeden, określony sposób, ciągle zmniejszając sobie wszystkie wymagania. Mimo tego, że kobiety zlewały się w jedną, wielką, niekończąca się pętlę niepamiętanych przez niego imion, nie czuł się winny, a do jego głowy nie wpadały negatywne myśli. Żył z dnia na dzień i choć nie był szczęśliwy, to jego noce i dnie pozwalały choć na chwilę poczuć małą radość. 

Nie przeszkadzało mu za kogo mają go inni. Wiedział, że każda poznana przez niego osoba chociaż przez chwilę kierowała myśli w jego stronę. Uwielbiał to. Czuł wtedy ogromną satysfakcję. Liczył się tylko on i jego zdanie. 

Każde dni zapełnione były podróżami, skupiał na nich całą swoją uwagę. Bał się, cholernie się bał, że kiedyś to, co jest dla niego najważniejsze, stanie się rutyną. Nigdy nie chciał, by wkroczyło to w jego życie, żeby każda chwila wyglądała tak samo, dzień za dniem. 

A później, na jednej z przypadkowych podróży poznał ją. Pojawiła się tylko po to, by zniszczyć wszystko nad czym pracował latami. Drwiła z niego, jego uczuć i pragnęła udowodnić mu, że mur, który wybudował wokół siebie nie jest tak mocny, jak on sam myślał. Wiedział, gdzie jest i za kogo go uważano i miał plan. Chciał, by jego najgłębsze rany w końcu się zagoiły, a bezbronna, delikatna dziewczyna miała być głównym pionkiem w całej tej chorej grze. Uznał, że nie poczuje wyrzutów sumienia i będzie to najlepsze pokonanie dawnego bólu. 

Miał być tylko ostrożny, powolny i miły.

I tak właśnie działał, dopóki ciemność jej oczu nie zaczęła prześladować go w snach, a pełne usta doprowadzać do szaleństwa. Zaczął zauważać, że to od niej zależy każdy oddech, każda myśli. Stała się jego uzależnieniem. Znienawidził siebie za to, jak łatwo pozwolił się omamić. 

Na nic zdały się jego własne obietnice. Nie dopuszczał do siebie nikogo, żadna kobieta nie miała znaczyć dla niego tak wiele.

Zniszczył wszystko wokół siebie.


__________________

:]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro