Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

-Jestem tego pewny. I powiem więcej.. Ja nawet wiem, że ty też jesteś tego pewny, Youngjae. Nie ważne gdzie się wyprowadzisz, jak dużo minie czasu.. Nieważne ile kilometrów będziemy od siebie oddzieleni... Ty zawsze wybierzesz mnie.

Youngjae był wściekły i gdyby nie okoliczności po prostu wyszedłby z kuchni i zamknął się w pokoju, czekając, aż Daehyun w końcu sobie pójdzie. Zuchwałe zachowanie przy jego narzeczonej nie podobało się chłopakowi. Pierwszy raz w życiu miał ochotę uderzyć swojego dawnego przyjaciela.

-Śmieszny jesteś. Może kiedyś tak było Daehyun. Ale teraz chyba o czymś zapomniałeś.. Już nie jestem dzieckiem. Już nie jestem tym małym Youngjae, którego znałeś. Jestem teraz dorosły i mam narzeczoną, którą...

-Kochasz? Youngjae.. Ile razy mam ci powtarzać, że to, co wydaje ci się oczywiste, wcale takie nie jest?

Daehyun nie chciał słyszeć od Youngjae zapewnień o jego miłości do dziewczyny. Uważał to za okrutne i bezwzględne kłamstwo.

-Możesz przestać bawić się w poetę?! I tak nigdy tego nie rozumiałem!

-Jak zrozumiesz, to będziesz wiedział kogo wybrać.

Youngjae już nie miał siły sprzeczać się z dawnym przyjacielem, więc usiadł na swoje miejsce i mocno zamknął oczy, chcąc się, choć odrobinę uspokoić. Uczucia, które teraz odczuwał w sobie, tworzyły istne tornado i niszczyły go od środka.

Jednak gdyby otworzyłby teraz oczy, dostrzegłby, że z Daehyunem dzieje się dokładnie to samo.

-Chłopcy, przestańcie się kłócić. Jesteście przyjaciółmi, powinniście się ..

-Nie jesteśmy już przyjaciółmi.

-Youngjae!

Matka chłopaka była zawiedziona jego zachowaniem. Nie tak wyobrażała sobie ich ponowne spotkanie.

Chcąc rozluźnić atmosferę, wstała z miejsca i podeszła do blatu kuchennego i zabierając dwa talerze z ciastem przygotowanego przez nią i Jennie postawiła na stole. Wiedziała, że i jej syn i Daehyun uwielbiają jej wypieki, więc miała wielką nadzieję, że to choć trochę pomoże rozładować tę nieprzyjemną atmosferę.

Youngjae nawet nie spojrzał na to, co jego matka robi, gdyż w dalszym ciągu próbował ogarnąć szalejące w nim emocje. Za to Daehyun jak tylko zauważył sernik domowej roboty jego sąsiadki, rzucił się na talerz niczym wygłodniałe zwierzę. Nie patrząc nawet czy to, że chwycił od razu za dwa kawałki i pochłania je na przemian, wygląda dobrze i przyzwoicie. Daehyun po prostu pragnął znów poczuć smak tego cudownego sernika.

-Jak zwykle wspaniały, mamo. Jesteś najlepsza!

-Dziękuję, Daehyun. A ty Youngjae? Nie zjesz?

Nie słysząc odpowiedzi, pani Yoo westchnęła ciężko i sama chwyciła za jeden z kawałków przyrządzonego przez nią ciasta. Była skromną kobietą, jednak nigdy z własnej woli nie odda tytułu Mistrza Wypieków, który zdobywa co roku od kilku ładnych lat w konkursie, który organizuje sołtys wioski.

-Pani Yoo.. Czy mogłaby pani spróbować mojego jabłecznika? Bardzo zależy mi na pani opinii.

Jennie nie czuła się pewnie, prosząc ją o to. Jednak wiedziała, że chociaż tak atmosfera w kuchni się poprawi. Mimo że miała mnóstwo pytań do Youngjae, to postanowiła z nimi poczekać, aż zostaną sami.

-Ależ oczywiście, Jennie.

Pani Yoo sięgnęła po jeden kawałek jabłecznika i spróbowała go z uśmiechem na twarzy. Musiała przyznać, że Jennie dobrze sobie poradziła i zrobiła go dość porządnie. Mimo to wciąż uważała, że jej sernik jest zdecydowanie lepszy.

-Jest dobry. Ale.. Byłby lepszy, gdybyś dodała cynamonu do jabłek. Wtedy będzie idealnie.

-Naprawdę?! Dziękuję, pani Yoo!

Daehyun słysząc opinię swojej sąsiadki, aż sam chwycił jeden kawałek ciasta Jennie. Wiedział, że ta kobieta nigdy nikomu nie słodzi, zwłaszcza jeżeli chodzi o kuchnię. Do tej pory pamięta krytykę, której nasłuchał się, gdy zaczął u niej lekcje gotowania. Nie oszczędzała mu słów, jednak to właśnie tym sposobem nauczył się jak nie przypalić wody w czajniku elektrycznym.

Próbując jabłecznika, Daehyun przyznał cicho rację pani Yoo. Ciasto było dobre, ale z nutką cynamonu byłoby znacznie lepsze. Aczkolwiek wolał nie chwalić dziewczyny, do której czuł czystą nienawiści, mimo że niczym na nią nie zasłużyła.

Gdy Youngjae uporał się choć trochę z własnymi uczuciami, otworzył oczy i pierwsze co zobaczył, był Daehyun pochłaniający następny kawałek ciasta. I choć chciał odwrócić wzrok, nostalgia, którą odczuł, mu na to nie pozwoliła. Nie ważne jak bardzo chciał być na niego zły, jak bardzo chciał go nienawidzić, Daehyun kiedyś był dla niego bardzo ważny i samo to mu na to nie pozwalało.

-Jae, spróbujesz? Zrobiłam to dla ciebie.

Jennie po pochwale pani Yoo w końcu tego dnia poczuła się już znacznie lepiej. Sięgnęła po jeden z kawałków i przybliżyła do twarzy Youngjae, aby ten go zjadł. Chciała tym pokazać, że to ona jest ważniejsza dla niego, a nie czarnowłosy, który się wszystkiemu dokładnie przyglądał.

Youngjae nie bardzo lubił ten sposób jedzenia, jednak nie chciał robić przykrości swojej narzeczonej i to jeszcze przy rodzicach, a zwłaszcza przy Daehyunie. Miał również nadzieję, że to choć trochę upewni jego byłego przyjaciela, że mylił się z tym, że Youngjae wybierze jego.

-Pyszne, Jennie.

-Daehyun, będziesz mógł wziąć jutro wolne, jeśli chcesz.

Po raz pierwszy odkąd skończył jeść, ojciec Youngjae się odezwał. Wcześniej był za bardzo pochłonięty cudownym smakiem specjalności swojej żony, aby choć zauważyć, że dwójka dawnych przyjaciół się ze sobą kłóciła.

-Tak? A z jakiej to okazji?

-Przyjechał Youngjae. Myślę, że w takim wypadku przyda ci się choć jeden dzień wolnego. Zasłużyłeś sobie.

-Dziękuję! Ale wiesz.. Ojczulek ma już swoje lata i dość spory brzuszek, który przeszkadza ci w schylaniu, a Youngjae nie miał styczności z pracą fizyczną od długiego czasu.. Jesteś pewien, że mnie nie potrzebujesz?

-Swoje lata?! Brzuszek?! Jestem po prostu dobrze zbudowanym mężczyzną ze sporym doświadczeniem!

Ojciec Youngjae, aby potwierdzić swoją rację, wciągnął brzuch i wyprostował się jak struna, podnosząc głowę wysoko i kładąc prawą rękę na klatkę piersiową.

-Jest tato pewien? Jak dla mnie to, to jest warstwa tłuszczyku.

-Oż ty gówniarzu!

Mężczyzna zarzucił rękę na szyję Daehyuna i przyciskając jego głowę do swojej klatki piersiowej, dłonią zaciśniętą w pięść jeździł mocno po jego włosach.

-Odszczekaj to!

Youngjae widząc to, nie mógł wyjść z podziwu. To pierwszy raz, gdy widzi swojego ojca tak rozbawionego. Nawet jemu ciężko było doprowadzić jego do takiego stanu. Jego rodzic miał bardzo specyficzne poczucie humoru.

Dopiero teraz zauważył, jak wiele rzeczy zmieniło się pod jego nie obecność. Youngjae poczuł, że stracił tę silną więź ze swoimi rodzicami. Poczuł, że bardzo się od nich oddalił. Jednak najbardziej bolesne było to, że to Daehyun stał się dla nich teraz ważniejszy.

-Odszczekuje! Ma ojciec, pięknie wyrzeźbione mięśnie brzucha!

Daehyun nie mógł już dłużej znieść braku powietrza przez silny uścisk gospodarza. Od razu wykorzystał okazję do wydostania się, jak tylko poczuł lżejszy uścisk na szyi.

-Chłopcy! Spokój, bo połamiecie kolejny stół!

Matka Youngjae, mimo że zabrzmiała ostro, w duchu była szczęśliwa za każdym razem, gdy Daehyun wprowadzał ich w rodzinną atmosferę. To właśnie on wynagrodził im brak towarzystwa syna.

-Ja.. Wybaczcie, ale muszę iść do łazienki.

Youngjae nie mógł dłużej znieść tego widoku. Bolał go fakt, że już sam nie potrafił dogadać się z własnymi rodzicami, a Daehyun robił to tak łatwo. Bolało go to, że to nie on jest teraz w centrum zainteresowania swoich najbliższych. Jednak najbardziej bolał go szczęśliwy uśmiech Daehyuna.

Youngjae poczuł się całkowicie odtrącony i nikomu niepotrzebny.

Daehyun odprowadził wzrokiem Youngjae. Oglądając jego plecy, znowu poczuł obawę, że może go stracić. Mimo tego nie chciał o tym myśleć, więc aby zapchać czymś myśli, chwycił za kolejny kawałek ciasta, który od razu włożył sobie do ust.

-Przyjdę jutro. Mój mały Youngjae poczuje się samotny beze mnie.

-Daehyun..

-Spokojnie, mamo. Wszystko mam pod kontrolą. Jest dobrze, a nawet lepiej.. Youngjae znowu jest w wiosce.

Jennie słysząc głos Daehyuna i widząc jego oczy, wystraszyła się nie na żarty. Ponowna pewność siebie wymieszana z nutką szaleństwa spowodowała, że dziewczyna była przerażona. Nigdy nikogo nie widziała w takim stanie.

Jennie już wiedziała, że musi trzymać Youngjae z dala od tego człowieka.

-Ale Daehyun.. Bądź ostrożny. Jeżeli mamy przez to ponownie przechodzić, to.. Nie chcę, abyś zbliżał się do mojego syna.

•♡•

Hejka robaczki;*

Co tam u was? ;)

Powiem szczerze, że ja mam dość  dzisiejszego dnia ;/
Padam na twarz ;(

No ale cóż... miłego wieczoru;* ♡

Fighting!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro