2
Youngjae siedząc w jadącym autobusie, który wiózł jego i Jennie do wioski, w której mieszkał jako dziecko, wpatrywał się w okno. Choć dla osoby trzeciej wyglądało to tak, jakby chłopak był znudzony ciągle zmieniającym się widokiem zza szyby, to tak naprawdę on wspominał.
Wspominał swoich kochanych rodziców, którzy jego zdaniem byli najlepsi na świecie. Wspominał swoich przyjaciół, z którymi biegał po wiosce i bawił się w najlepsze, zapominając o wszystkim. Wspominał różne ciężkie prace w polu, które musiał robić mimo młodego wieku.
I choć to właśnie ten czas był dla niego najlepszym okresem w życiu, to w dalszym ciągu uparcie trzymał się myśli, że to Seul jest teraz jego domem.
-Youngjae... A co jeśli twoja matka mnie nie zaakceptuje? Co, jeśli jej się nie spodobam?
-Spokojnie Jennie. Moja matka to cudowna i kochana kobieta. Nie ma osoby, której by nie lubiła. Na pewno cię zaakceptuje.
Ucieszona zapewnieniem Youngjae, Jennie wtuliła się w ramie swojego chłopaka. Z przyzwyczajenia przyłożyła nos do szarej marynarki dwudziestopięciolatka i rozkoszowała się jego zapachem.
Youngjae uśmiechnął się, widząc poczynania swojej dziewczyny i z nawyku, który zdobył od swojej rodzicielki, pogłaskał brązowowłosą po głowie.
-To miłe, gdy tak robisz, wiesz?
°•°•°
Wyciągając swoje bagaże z autobusu, Youngjae nie miał już sił. Dziesięciogodzinna podróż wymęczyła go bardziej niż całodniowe wykopki. Całe szczęście, że kierowca autobusu był na tyle miły, że pomógł im z przeniesieniem do pełna napakowanych walizek na chodnik.
-Dziękuję bardzo.
Kierowca jedynie pokiwał głową i znikł za zamykającymi się drzwiami pojazdu. Gdy autobus ruszył dalej, Youngjae chwycił za większą walizkę należącą do jego dziewczyny i ruszył przed siebie bez żadnego słowa.
Krajobraz, który mijał był tak bardzo znany dla młodego Koreańczyka, przez co czuł, jak niewidzialna igiełka kuła jego serce. Kompletnie nic nie zmieniło się w wiosce, z której pochodził, co jedynie utwierdziło jego w słuszności jego decyzji o wyprowadzce.
Nie chciał, aby jego życie było tak monotonne, jak ta wioska.
-Youngjae, czemu się tak spieszysz? Zaczekaj na mnie. Przez te dziury na drodze ciężko jest mi prowadzić walizkę.
Czarnowłosy zatrzymał się na chwilę i obejrzał się za siebie. Widok siłującej się Jennie z walizką był nie tyle zabawny jak żenujący. Mimo to chłopak nie mógł się gniewać na dziewczynę. Ponieważ doskonale zdawał sobie sprawę, że już młody kociak ma więcej siły niż ona.
-Pomóc ci?
-Dam sobie radę, ale zwolnij.
Youngjae jedynie kiwnął głową i poczekał chwilę, aż jego dziewczyna zrówna z nim kroku. Następnie ruszył tym razem już wolniej.
Oczy same z siebie rzucały się na prawo i lewo szukając jakiejkolwiek zmiany w otoczeniu. Jednak nic nie dostrzegły. Zupełnie tak, jakby Youngjae nigdy nie opuścił tego miejsca.
-Urocza miejscowość.
Choć Jennie wypowiedziała te słowa z uśmiechem, Youngjae wiedział, że nie podoba jej się to miejsce. Jennie była osobą, która całe życie spędziła w wielkim mieście, więc mieszkanie na wsi jest jej całkowicie obce. Nie czuję i nie widzi uroku, jaki ma w sobie zieleń otaczająca ich wokół.
Mijając kolejne domy, Youngjae coraz bardziej czuł w gardle gulę, której nie potrafił się pozbyć. Strach przed ponownym ujrzeniem swoich rodziców, których tak bezdusznie potraktował, był obezwładniający.
Jednak Youngjae nie wiedział, którego spotkania obawia się bardziej; z rodzicami czy z Daehyunem.
-Jae, daleko jeszcze?
Dokładnie w tym samym momencie, gdy dziewczyna wypowiedziała te słowa, przed Youngjae wyrósł jego rodzinny dom. Chłopak od razu zarejestrował, że tak samo, jak u innych, tu też się nic nie zmieniło. Nadal piękna duża wiśnia stała przed budynkiem, tworząc najpiękniejszą dekorację w okolicy. Już jako dziecko Youngjae był niezwykle dumny z tego drzewa. Przed drzwiami wejściowymi w dalszym ciągu kwitła piękna ścianka z różnymi rodzajami kwiatów i tuż obok niej stała stara buda, którą kiedyś on i Daehyun zbudowali dla psa Youngjae.
-To tutaj.
Tylko tyle był w stanie wypowiedzieć Jae, ponieważ wspomnienia tworzące się w jego głowie całkowicie pozbawiły go umiejętności mówienia. Bał się, że gdy będzie chciał powiedzieć więcej, nie zdoła utworzyć logicznego zdania i jedynie skompromituje się przed własną dziewczyną.
-Naprawdę? Piękny dom! Twoja mama musi mieć niezwykły gust.
Youngjae nie bardzo przejmował się teraz tym, co jego dziewczyna do niego mówi. Teraz chłopak jedynie walczył sam ze sobą, aby nie przekręcić głowy w prawo. Wiedział, że gdy to zrobi i ujrzy dom, w którym za dziecka spędzał całe dnie, nie wytrzyma tego i wspomnienia zjedzą jego umysł.
W tym momencie wiedział już, że gdy tylko ujrzy Daehyuna, jego serce pęknie na milion kawałków i nie zdoła się już skleić.
Chłopak zamknął mocno oczy i szybkim krokiem, nie przejmując się już czy jego dziewczyna da radę wnieść swoją walizkę do domu, ruszył przed siebie. Nie potrzebował oglądać niczego innego. Chcąc nie chcąc pamiętał wszystko doskonale, nawet to, w którym miejscu znajdowała się dziura, którą musiał ominąć, aby nie połamać nogi.
Zapominając się przez chwilę, wbiegł do domu, nawet nie pukając. Cały się trząsł i gdyby nie to, że zaciskał oczy, popłakały się jak dziecko.
-Da.. Youngjae?! Youngjae, to naprawdę ty?!
Chłopak, słysząc zatroskany głos swojej matki po tylu latach, już nie umiał się opanować. Pojedyncza łza spłynęła po jego policzku, a ramiona same objęły kruche ciało kobiety i przyciągnęły do klatki piersiowej, trzymając delikatnie, jednak zdecydowanie.
-Mamo... Wróciłem.
-Kochanie, tak się cieszę..
Płacz kobiety wypełnił cały budynek. Nie mogła uwierzyć, że jej jedyne dziecko w końcu pojawiło się w domu. Była z tego powodu niezmiernie szczęśliwa i wdzięczna Bogu, że pozwolił jej ujrzeć ponownie swojego syna.
Youngjae słysząc szloch swojej matki, tym razem to on położył dłoń na jej czarne jak smoła włosy i delikatnie głaskał, próbując ją uspokoić.
-Dobrze cię widzieć mamo. Ja.. Przepraszam, że się nie odzywałem tak długo. Ja.. Musiałem tak postąpić. Uwierz mi.
-Już dobrze, kochanie. Ważne, że wróciłeś.
Mama Youngjae odsunąłem się od syna i wytarła swoje policzki z łez. Mimo wszystko nie chciała, aby ktokolwiek widział ją w takim stanie.
-Nawet nie wiesz ile osób czekało na twój powrót. Musisz jutro iść do wszystkich i ich odwiedzić. Szczególnie Daehyuna! On pewnie najbardziej ucieszy się z twojego powrotu.
Youngjae na imię swojego byłego najlepszego przyjaciela zamarł. Nie był gotowy, aby na jego temat rozmawiać, a co dopiero spotkać się z nim. Choć minęło siedem długich lat, od kiedy ostatni raz go widział i mimo że bardzo za nim tęsknił, to w dalszym ciągu nie chciał go widzieć.
Youngjae wiedział, że ponowne pojawienie się Daehyuna w jego życiu, całkowicie zrujnuje mu jego spokój, na który tak długo pracował.
-Mamo..bo..
Nie wiedział, co chciał dokładnie powiedzieć, więc zamilkł. Spojrzał na podłogę i czekał, kiedy ta napięta sytuacja, która urodziła się w tym pomieszczeniu zaraz po wypowiedzeniu tego imienia, zniknie. Jego matka nie wiedziała, co dokładnie zaszło między nim a Daehyunem. Ona wciąż była przekonana, że są najlepszymi przyjaciółkami.
A niestety, już od bardzo dawna Youngjae nie może tak nazwać Daehyuna.
Niespodziewanie niezręczną ciszę przerwało ciche pukanie w drzwi. Choć Youngjae zdawał sobie sprawę, kto może stać za drzwiami, to nie ruszył się ani kroku. Jego uczucia za bardzo go przytłoczyły.
Matka chłopaka ominęła go i szybkim ruchem ręki starła niechciane łzy z policzka, a następnie zdecydowanie otworzyła drzwi. Wiedziała doskonale, że nie był to nikt z jej znajomych. Przez wszystkie te lata zdołała już zapamiętać styl pukania każdego z sąsiadów.
-Dzień dobry.
Matka Youngjae widząc całkowicie obcą kobietę, nie kryła swojego zdziwienia. W dodatku pełne walizki przy drzwiach napędzały jej umysł niechcianymi myślami.
-Kim jesteś?
Youngjae niechętnie, bardzo wolnymi ruchami podszedł do stającej w drzwiach matki i zmusił się, aby delikatnie się uśmiechnąć.
-Ja.. Ja jestem..
-Mamo, pozwól, że przedstawię ci moją narzeczoną.. Jennie Kim.
~~~~
I w końcu, po tak długiej mojej nie obecności jest rozdział!
Przepraszam, że tak długo mnie nie było.
Fighting!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro