12
PERSPEKTYWA LENY
Od ostatniego kontaktu z Kubą minęło sporo czasu, lekko ponad 4 miesiące. Jesteś już w 25 tygodniu ciąży. Wbrew pozorom nie przytyłaś dużo, tylko jakieś 5 kilogramów. Moja lekarka powiedziała, ze czasami tak bywa, całe szczęście. Twoja relacja z Maćkiem jest coraz mocniejsza z dnia na dzień. Ten człowiek jest najlepszym co cię w życiu spotkało. Jest trochę jak starszy brat, którego zawsze chciałaś mieć. Pomyśleć, ze dzięki temu nieszczęsnemu środkowemu się poznaliście. Ale żeby nie było, rozumiesz decyzję Kuby i mimo wszystko nie masz mu tego za złe. Odcięcie się od niego było jedną z lepszych decyzji w twoim życiu. Kto by pomyślał, ze ten cholerny mistrz świata może być łamaczem serc? - Jestem jeszcze młody, muszę się wyszaleć. Nie mam czasu na dzieciaki. - powtarzałaś sobie ostatnie słowa, które usłyszałaś od siatkarza. Zabolały cię, ale jak to mówią, czas leczy rany. I w twoim przypadku się to sprawdziło. Nie odczuwasz złych emocji do tego człowieka, za dużo w życiu przeszłaś żeby przejmować się taką błahostką, przynajmniej w porównaniu do innych spraw. Pozostała tylko jedna rzecz, którą powinnaś zrobić przed jego odejściem. Powiedzieć mu ,, Pomyśl następnym razem czy to kogoś nie zaboli". Tego sobie nie wybaczysz, co jeśli skrzywdzi kolejną dziewczynę?
- Chcesz się przejść? - spytał Muzaj, przez co przerwał moje przemyślenia
- Zawsze chcę, byle nie siedzieć w tym domu. - odpowiedziałaś ze smutkiem na twarzy
- Co jest? - powtórnie zapytał
- Wspomnienia wróciły. - odparłaś zmęczona - Ale nie jest to istotne.
- Jest młoda. Wszystko co z tobą jest istotne.
- Po prostu to czasami boli. Momentami sobie przypominam jak było nam dobrze, a potem tak zwyczajnie się to skończyło. - wzięłaś głęboki oddech - Ja go chyba nadal kocham.
- Kiedyś przejdzie. Taka kolej rzeczy maluchu. - odpowiedział, jednocześnie otwierając drzwi
- Wiem, ale tak mnie natchnęło dzisiaj. - powiedziałaś - Jakby miało się stać coś złego.
- Wszystko będzie dobrze, nawet nie myśl inaczej.
- Chciałbym myśleć tak optymistycznie jak ty.
- Czekaj! Stój! Nie idź dalej! Zawróć! - zaczął krzyczeć Maciej
- Co ci się dzieje? - zapytałaś
- Nic, po prostu zmień kierunek.
- Nie zmienię póki nie powiesz mi po co. - odparłaś stanowczo
- Kuba tam jest. - powiedział i tak naprawdę tylko te trzy słowa potrafiły ci zepsuć humor. Twoja mina momentalnie zrzedła. Wszystkie wspomnienia z nim związane wróciły, miałaś przed oczami wasze ostatnie spotkanie. Miałaś po prostu multum sytuacji z waszego wspólnego życia, aż w końcu usłyszałaś:
- Hej Lena. - powiedział odważnie Jakub
- Ty masz jeszcze czelność się do niej odzywać?! - krzyknął Muzaj - Wypierdalaj stąd!
- Spokojnie Maciek, dam sobie radę. - odparłaś ze względnym spokojem
- Jesteś tego pewna? - zapytał
- Tak. Jestem pewna. - odpowiedziałaś
- Czekam na ławce. - powiedział w twoją stronę - A ty, jeśli ją skrzywdzisz.. Będziesz miał rozmawiał ze mną!
- Okej, rozumiem. - odpowiedział z nienagannym spokojem środkowy bełchatowskiego klubu
- Czego chcesz? - zapytałaś w końcu
- A czego mógłbym chcieć? Opowiedz mi o dziecku.
- Nie ma co opowiadać.
- Musi coś być. - odparł - Jak się czujesz?
- Zajebiście. - powiedziałaś ze sztucznym uśmiechem
- Oo to się bardzo cieszę! - jaki on jest tępy..
- Ta, ja też. - oschle odpowiedziałaś - Coś jeszcze? Spieszy mi się.
- Tak, właściwie ta bardziej kluczowa. - co może być ważniejszego od waszego dziecka głąbie? - Ty i Maciek to coś poważnego? - spytał
- W jakim sensie coś poważnego?
- Noo czy od dawna jesteście razem?
- Nie jesteśmy haha - szczerze się zaśmiałaś - To tylko przyjaciel.
- Wygląda to zupełnie inaczej.
- A nawet jeśli to co? Zazdrosny, czy jak?
- Ja.. - zaczął, lecz przerwał mu Maciej
- Lenka, musimy już lecieć!
- Idę! - krzyknęłaś - Nie bądź zazdrosny. Pamiętaj, że to ty ze mną zerwałeś. - powiedziałaś złośliwie w stronę środkowego
PERSPEKTYWA KOCHANOWSKIEGO
Spacerujesz parkiem, jak w każdy piątek, gdy nagle widzisz swoją byłą narzeczoną. Patrzysz się jak Muzaj nieudolnie próbuje ją od ciebie odciągnąć i myślisz sobie, kurwa aż tak ją zraniłem? Jakieś niewidzialne siły ciągnął cię do dziewczyny. Momentalnie podchodzisz i zaczynasz rozmowę:
- Hej Lena. - powiedziałem w miarę odważnie
- Ty masz jeszcze czelność się do niej odzywać?! - krzyknął Muzaj - Wypierdalaj stąd!
- Spokojnie Maciek, dam sobie radę. - odparła Lena z wielkim spokojem
- Jesteś tego pewna? - zapytał skierowany w jej stronę
- Tak. Jestem pewna. - odpowiedziała
- Czekam na ławce. - powiedział do dziewczyny - A ty, jeśli ją skrzywdzisz.. Będziesz miał rozmawiał ze mną! - normalnie sikam ze strachu
- Okej, rozumiem. - odpowiedziałeś z nienagannym spokojem
- Czego chcesz? - zapytała w końcu Lena
- A czego mógłbym chcieć? Opowiedz mi o dziecku. - nie ma o czym gadać? zapytaj o to, co zostawiłeś.
- Nie ma co opowiadać.
- Musi coś być. - odparłeś - Jak się czujesz?
- Zajebiście. - powiedziała uśmiechając się
- Oo to się bardzo cieszę! - naprawdę się cieszysz debilu?
- Ta, ja też. - oschle odpowiedziała - Coś jeszcze? Spieszy mi się.
- Tak, właściwie ta bardziej kluczowa. - chyba kluczowa dla twojej osoby - Ty i Maciek to coś poważnego? - spytałem
- W jakim sensie coś poważnego?
- Noo czy od dawna jesteście razem?
- Nie jesteśmy haha - szczerze się zaśmiała, przynajmniej tak myślałeś - To tylko przyjaciel.
- Wygląda to zupełnie inaczej.
- A nawet jeśli to co? Zazdrosny, czy jak? - żebyś kurwa wiedziała jak bardzo
- Ja.. - zacząłeś, lecz przerwał ci Maciej
- Lenka, musimy już lecieć!
- Idę! - krzyknęła - Nie bądź zazdrosny. Pamiętaj, że to ty ze mną zerwałeś. - powiedziałaś złośliwie, a ja prezes dłuższy czas zastanawiałem się co do chuja najlepszego zrobiłeś...
Heeej!
Dawno mnie tu nie było! Mam nadzieje, ze tesknilicie haha. Napiszcie opinie w komentarzach! ps. Założyłam ig poświęconym wattpadowi (nazwa kochan_lovee)
Do następnego!
- Kochanowska
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro