Noc 3
Po przyjściu do biura odtworzyłaś nagranie.
"Halo, halo? Hej, świetnie Ci idzie! Większość ludzi nie wytrzymuje aż tyle. Miałem na myśli, no wiesz, zazwyczaj zmieniają pracę. Nie twierdzę, że umierają. N-nie o to miałem na myśli. Uh, w każdym razie, lepiej nie będę zajmował Ci dużo czasu. Dopiero teraz wszystko się zacznie.
Uh... Hej, słuchaj, mam pomysł: jeśli zostaniesz złapana i chcesz uniknąć zostania wepchniętym do kostiumu Freddy'ego, uhh, spróbuj udawać martwego! Wiesz, stań się bezwładny. Jest szansa, że, uh, może pomyślą, że jesteś pustym kostiumem, próbowaliby... wepchnąć metalowy szkielet w Ciebie. Zastawiam się jak to by zadziałało... Tak, nieważne, zapomnij o tym. Najlepiej po prostu nie daj się złapać.
Umm... W porządku, zostawiam to w Twoich rękach. Do zobaczenia po drugiej stronie."
Po odsłuchaniu całej płyty zgarnęłaś iPoda. Gdy nagle twoją ciszę rozproszył huk. Oderwałaś się od swojego urządzenia. Zajrzałaś do kamer. Po paru sekundach dostrzegłaś, że w Zatoczce Pirackiej jest "pusta". Widać było scenę, czyli oznaczało to dla Ciebie już coś złego.
- Już zawaliłam, a miałam taki dobry plan — powiedziałaś do Siebie.
Zamknęłaś drzwi i przyuważyłaś na kamerze, że Foxy biegnie Wschodnim Korytarzem. Następnie usłyszałaś już tylko dobijanie się do metalowych drzwi. Wróciłaś do wcześniejszej czynności, tym razem odpaliłaś iBook i zaczęłaś czytać [Twoja ulubiona książka]. Po chwili poczułaś się dziwnie, nieswoje, coś Ci nie grało. Usłyszałaś dziecięcy śmiech. Podniosłaś głowę i ujrzałaś Freddiego, ale nie do końca jego.
Był żółto-złoty, lekko przyciemniany w środku uszu i jaśniejszy na pyszczku i brzuszku. Nie miał endoszkieletu, przez co jego pozycja była siedząca, jakby upadł, a pysk jest szeroko rozwarty jak u Foxy'ego. W oczach widać było pustkę, prócz białych punkcików. Cała postać jest pokryta cieniem. Do tego, tak samo, jak poprzednik, ma czarny nosek, piegi i brwi. Wzbudziło w Tobie to niepokój.
- Jak się tu znalazłeś — powiedziałaś przerażona — Przecież uważałam — Zaczęłaś powoli wstawać.
Nagle usłyszałaś krzyk animatroników, zakręciło Ci się w głowie. Poczułaś ból w czaszce. W oczach pojawiły się łzy. Czułaś, że wariujesz z każdą nocą. Po parunastu minutach udręki wszystko minęło. Rozejrzałaś się zdezorientowana, złoty misiek zniknął.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W dalszej części nocy odwiedzała Cię Chica, Bonny i Fredy, cała trójca święta. Foxy już raczej nie wpadał na herbatkę, bo pilnowałaś go jak oczka w głowie. Jak zwykle po pracy kierowałaś się w stronę domu, aby odespać nockę. Przez tę całą pracę cykl spania przestawił Ci się.
Weszłaś mozolnie do budynku, sąsiadka wystrzeliła z mieszkania tak jakby się coś stało. O mało co nie dostałaś zawału.
- Mam coś dla Ciebie [T/I] - pomachała Ci przed nosem
- Do cholery czy pani jest normalna — spytałaś się podirytowana
- Nie, ale listonosz przyniósł dla Ciebie koperty, więc ja je odebrałam — wyszczerzyła się
- Coś pani dzisiaj za bardzo energiczna od rana — zauważyłaś — Dziękuję za opiekę na moimi kopertami — Zgarnęłaś paczuszki. Weszłaś do domu. Nalałaś do szklanki sok [Twój ulubiony sok], upiłaś łyk.
Zaczęłaś otwierać pierwszą kopertę, rachunek, druga — rachunek, ale trzecia była coś grubsza. Gdy zobaczyłaś co się w niej znajdowało oczka Ci się zaświeciły. Była tam sporo pieniędzy.
- Ile siana, mogę spokojnie zapłacić za to rachunki i jeszcze reszta zostanie — zaczęłaś się kupką pieniędzy wachlować — A to, co — zauważyłaś coś jeszcze.
" [T/I] gratuluję przetrwania tych pięknych nocy i niepoddania się w trudnej sytuacji. Masz tutaj małe wynagrodzenie, pod koniec będzie lepsze, obyś tylko przetrwała noce.
Pozdrawiam XYZ "
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro